Jeśli jakiś ksiądz mówi, że popiera tego czy innego polityka, ale podkreśla, że to jest jego prywatne w gruncie rzeczy rozpoznanie, to ja jeszcze jakiegoś wielkiego dramatu nie widzę (choć wydaje mi się, że powinien ten ksiądz dla siebie pozostawić taką autodeklarację). Problem rodzi się wtedy, kiedy budowane jest takie wrażenie, że oto ten i tylko ten polityk, w danej sytuacji reprezentuje Kościół; że właściwie ta i tylko ta partia, jest partia katolicką - w związku z tym „ty katoliku, jeżeli jesteś dobrym katolikiem powinieneś głosować na tego konkretnego polityka, tą konkretna partię" to rodzi się problem
- zauważa prof. Sowiński.
Przypominając wypowiedź ks. abp Stanisława Gądeckiego, „że Kościół ze swej natury nie jest ani prawicowy, ani lewicowy, ani nie jest z centrum" dr Sowiński przypomina, że perspektywy Kościoła nie można skleić z perspektywą walki politycznej.