21 grudnia
sobota
Tomisława, Seweryna, Piotra
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wojna oczami reportera

Ocena: 5
608

Ta wojna ma nowe oblicze. Dziś dron za kilkadziesiąt euro może zniszczyć wóz opancerzony o wartości kilku milionów euro. - mówi Antoni Mateus, portugalski korespondent wojenny w Ukrainie, w rozmowie z Marcinem Zatyką

fot. Antonio Mateus

Od 2022 r. relacjonuje Pan dla portugalskiej telewizji RTP rosyjską agresję na Ukrainę. Jakie są wnioski po 2,5 roku tego konfliktu?

Pierwszy jest taki: władze Polski latami słusznie przestrzegały Zachód, swoich sojuszników zarówno z UE, jak i z NATO, przed Rosją. Władze w Warszawie alarmowały i wskazywały na złe zamiary Kremla. Czarny scenariusz spełnił się w 2022 r. wraz z pełnoskalową agresją Moskwy na Ukrainę. Polska wciąż pozostaje główną siłą ostrzegającą przed agresywną polityką Rosji Władimira Putina i łamaniem przez nią prawa międzynarodowego. Pomimo trwających latami dobrych relacji Zachodu z Moskwą Polska nigdy nie wahała się mówić o rosyjskim zagrożeniu.

Drugi wniosek: Polska bardzo szybko włączyła się w pomoc dla zaatakowanego sąsiada. Jej aktywność jest znacznie większa niż wielu państw UE, szczególnie z zachodu Europy.

 

Jak w Portugalii postrzegana jest dziś wojna w Ukrainie?

Podobnie jak w Polsce. Nastawienie władz państwowych, głównych partii politycznych oraz społeczeństwa jest zdecydowanie proukraińskie. Podobnie jak w Polsce, która bezsprzecznie jest dziś jednym z tych państw Unii, gdzie najbardziej odczuwa się wsparcie dla Kijowa.

 

W wydanej w minionym roku książce Zona de Impacto („Strefa uderzenia”), relacjonując walki rosyjsko-ukraińskie, opisał Pan szereg zdarzeń, które dowodzą, jak łatwo reporter wojenny może stać się ofiarą konfliktu zbrojnego.

Przemierzyłem z moją ekipą ponad 40 tys. km przy linii frontu i kilkakrotnie byliśmy w ryzykownej sytuacji. Jedno z takich zdarzeń miało miejsce w lipcu 2022 r. w obwodzie mikołajowskim, na południu Ukrainy, gdzie zostaliśmy ostrzelani przez wojska rosyjskie. Wprawdzie reporter nie powinien być tematem informacji prasowych, ale tamto zdarzenie było tak niebezpieczne, że obiegło światowe media lotem błyskawicy.

 

Relacjonuje Pan konflikty zbrojne od ponad 40 lat, głównie w Afryce i na Bliskim Wschodzie, a więc w regionach pozaeuropejskich. Czy praca reportera wojennego w Europie była dla Pana dużym wyzwaniem?

Przede wszystkim musiałem przywyknąć do chłodu, którego wcześniej nie doświadczyłem. W Ukrainie nierzadko przyszło mi pracować przy minus 20 st. C. Niemałym wyzwaniem okazała się również bariera językowa, szczególnie na terenach zamieszkałych przez ludność rosyjską. Często są to ludzie nieufni wobec obcych i słabo mówiący w innych językach. W takich warunkach, bez tłumacza, praca dziennikarska staje się ogromnym wyzwaniem. Profesja ta wymaga bowiem od reportera wojennego bezpośredniego kontaktu z ludnością cywilną, bycia sam na sam, szczególnie bez obecności żołnierzy czy funkcjonariuszy policji. Ludność ta w takim towarzystwie „spina się” i nie jest szczera. Przypuszczam, że to dziedzictwo ZSRR, w którym ludzie bali się przedstawicieli państwa. Doświadczyłem tego na terytorium Estonii graniczącym z Rosją oraz na wschodzie Ukrainy. Moje doświadczenie jest takie, że w krajach byłego ZSRR ludzie powyżej 50. roku życia w ogóle boją się rozmawiać z dziennikarzami.

 

Czym wojna w Ukrainie różni się od opisywanych wcześniej przez Pana konfliktów?

Ta wojna ma nowe oblicza. Jednym z nich jest powszechne stosowanie rozwiązań elektronicznych, takich jak internet, telefony komórkowe, połączenia satelitarne czy drony. Zasady gry uległy znacznej zmianie w porównaniu z ostatnią wojną w Europie z lat 90., którą był konflikt w Jugosławii. Jeszcze trzy dekady temu wroga obserwowało się przez lornetkę z okopów. Dziś dron kupiony za kilkadziesiąt euro może zniszczyć wóz opancerzony o wartości kilku milionów euro.

 

Technologia jest sprzymierzeńcem reportera na linii frontu?

Może być też przekleństwem. Wśród niebezpieczeństw czyhających na reporterów na linii frontu może być telefon komórkowy. Emitowany z niego sygnał może naprowadzić na dziennikarza pocisk jednej z walczących stron. Reporter może przypadkowo zostać wzięty za cel. W Ukrainie spotkałem wielu dziennikarzy, którzy nie mieli świadomości zagrożeń. Nie mieli jej czasem nawet moi redakcyjni koledzy.

 

Co ma Pan na myśli?

Podam przykład. Kiedyś, kiedy byłem po ukraińskiej stronie frontu, zadzwonił do mnie korespondent mojej stacji, przebywający wówczas w Moskwie. Takie połączenie do osoby obecnej wśród ukraińskich wojsk mogłoby zakończyć się tragicznie.

Równie niebezpieczne jest robienie zdjęć sprzętu wojskowego z linii frontu i publikowanie ich w mediach społecznościowych. Ryzykowne jest też korzystanie z map internetowych, poprzez które można zostać namierzonym przez rosyjskich hakerów. Ci są na tej wojnie niezwykle aktywni. Powszechnie wkradają się do systemu monitoringu miejskiego, aby skuteczniej naprowadzać rosyjskie wojska podczas bombardowań na obiekty cywilne. W związku z tym lokalne władze w Ukrainie często zakłócają sygnał internetowy.

 

Obiekty cywilne stały się regularnym celem ataków. Rosyjska propaganda twierdzi jednak, że uderza wyłącznie w cele wojskowe.

Rzeczywiście, komunikaty przekazywane przez Rosjan wielokrotnie mijają się z prawdą. Pamiętam moją wizytę w Mikołajowie, kiedy na miasto spadły bomby. Trafiły m.in. w salę szpitala, w której wykonywano badania mammograficzne. Zginęły wszystkie obecne tam pacjentki. W chwili bombardowania byłem w pobliżu. Komunikat podany niebawem przez rosyjskie dowództwo zawierał jednak informacje o atakach na cele wojskowe. Z kolegami szukaliśmy wówczas tych obiektów wojskowych. Żadnego nie znaleźliśmy, bo ich tam po prostu nie było.

Władze Rosji, podobnie jak ich lider Władimir Putin, były agent KGB, są specjalistami od manipulowania opinią publiczną w swoim kraju. Putin nie próbuje przekonywać Zachodu, ponieważ mówi na użytek wewnętrzny Rosjan. Za każdym razem, kiedy grozi Zachodowi, wskaźnik jego popularności w Rosji rośnie. W doskonały sposób zarządza nastrojami Rosjan w związku z wojną w Ukrainie. To społeczeństwo jest otumanione. Nie wie, że dowodzenie wojskiem przez rosyjskich dowódców na froncie jest chaotyczne i przypomina działania z czasów II wojny światowej, kiedy żołnierz był de facto mięsem armatnim. Widziałem to w czasie walk w Bachmucie.

Inaczej postępuje dowództwo ukraińskie, które oszczędza swoich ludzi. W szeregach Ukraińców wyczuwa się też większą bezinteresowność w walce o kraj. Oni walczą o swoje rodziny. Przypadki bestialstwa popełnionego m.in. w Buczy na cywilach utwierdzają ich w przekonaniu, że walka o ochronę bliskich jest koniecznością.

 

Coraz częściej słyszymy postulaty dotyczące zawieszenia broni.

Zawieszenie broni to niewłaściwe rozwiązanie dla niepodległości Ukrainy. Wiązałoby się z koniecznością utraty przez Kijów wielu terytoriów i rzeczywistą porażką. Oznaczałoby też przegraną dla prawa międzynarodowego, zwycięstwo „prawa silniejszego” oraz złamanie gwarancji danych Ukrainie przez Zachód na początku istnienia tego państwa.

 

Sytuacja międzynarodowa szybko się zmienia. Jaka jest, Pana zdaniem, przyszłość wojny w Ukrainie?

Do końca bieżącego roku należy spodziewać się ważnych decyzji dotyczących tego konfliktu. Jeśli Donald Trump wygra wybory prezydenckie, to trzeba oczekiwać zmian w relacjach USA z Unią Europejską oraz Chinami. Te drugie są tu szczególnie ważne. Myślę, że przyszłość wojny w Ukrainie zależy w dużym stopniu od prezydenta Chin Xi Jinpinga, który choć dziś jest sprzymierzeńcem Rosji, to jednak nie ulega manipulacjom Putina. Wie, że Chiny mają dużo wspólnych interesów z UE, m.in. handlowych. Unia tymczasem wciąż mocno popiera Ukrainę.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, korespondent PAP oraz tygodnika „Idziemy” z Portugalii i Hiszpanii, mieszka w Lizbonie

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 20 grudnia

Piątek, III Tydzień Adwentu
Kluczu Dawida, który otwierasz bramy wiecznego królestwa,
przyjdź i wyprowadź z więzienia jeńca siedzącego w ciemnościach.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 1, 26-38
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

Nowenna do Dzieciątka Jezus 16-24 XII

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter