Starsza pani, mieszkająca sama, daleko od dzieci – tak kojarzy się nam osoba samotna. Tymczasem samotność coraz częściej ma oblicze… młodego mężczyzny.
Takie zaskakujące wnioski wypływają z badań Instytutu Pokolenia. Ogólnie problem bardziej dotyka mieszkańców dużych aglomeracji niż średnich miast. Czy czeka nas – jak to ma miejsce w Wielkiej Brytanii i Japonii – konieczność powołania ministerstwa ds. samotności?
SAM W WIELKIM MIEŚCIE
Samotność jest w tych analizach rozumiana jako poczucie osamotnienia, wyobcowania, brak bliskich osób, do których np. można się zwrócić w trudnych sprawach. Można jej także doświadczyć, mieszkając z innymi pod jednym dachem. Znamienne jest również, że żyjący w dużych skupiskach mieszkańcy miast powyżej 500-tysięcznych częściej deklarowali samotność (41 proc.) niż ci zamieszkujący miejscowości 100–199-tysięczne (26 proc.). W rejonach wiejskich ten wskaźnik również jest dość wysoki (39 proc.).
Nie jest to tylko polski problem. Według badań Komisji Europejskiej we wszystkich krajach Unii Europejskiej w trakcie pandemii wzrosło poczucie samotności. Przy czym przed COVID-em to starsi byli najbardziej samotną grupą społeczną, a pandemia spowodowała, że na czele znaleźli się ludzie młodzi.
Z ubiegłorocznych badań Instytutu Pokolenia „Poczucie samotności wśród dorosłych Polaków” wynika, że generalnie mężczyźni czują się bardziej samotni niż kobiety, choć problem ten dotyka całego społeczeństwa. Szczególnie często samotność deklarowali młodzi mężczyźni; wśród tych do 24. roku życia 55 proc. oceniło swoje poczucie osamotnienia jako wysokie, a wśród mężczyzn w przedziale wieku 25–34 lata – 53 proc.
Michał Kot, dyrektor Instytutu Pokolenia, zwraca uwagę na przyczyny deklaracji młodych mężczyzn. – To oni najczęściej borykają się z dużymi problemami i odrzuceniem. Wpływ na to może mieć przenoszenie coraz większej liczby aktywności ze świata realnego do wirtualnego, ale z pewnością także brak relacji rodzinnych, koleżeńskich, małżeńskich – mówi. – Samotność ma twarz młodego mężczyzny – podkreśla dyrektor Instytutu.
RODZINA LEKARSTWEM
Badania wyraźnie wskazują, że „szczepionką” na samotność są więzi rodzinne. Przy czym chodzi zarówno o rodzinę pochodzenia, jak i tę, którą ktoś sam zakłada. Osoby wychowane w pełnych rodzinach i będące w związkach aż dwukrotnie rzadziej czują się samotne. – To jest wyraźna wskazówka: stara, ponadczasowa prawda, że rodzina chroni przed samotnością, jest aktualna także dziś – mówi dyrektor Kot.
W pewnych okresach życia poczucie samotności jest czymś normalnym. Może się tak dziać, gdy np. ktoś przeprowadza się do nowego miasta i dopiero musi zbudować relacje z otoczeniem albo zmienia pracę. – Problem pojawia się wtedy, gdy nie jest to tymczasowe, ale staje się naszym stałym wzorcem funkcjonowania – zaznacza dr hab. Łukasz Okruszek. Psycholog dodaje, że chroniczna samotność – rozdźwięk między relacjami, które się ma, a tymi, które chciałoby się mieć – negatywnie odbija się na zdrowiu fizycznym i psychicznym.
– To jest bardzo poważny problem społeczny, który prowadzi to tego, że chorujemy więcej, cierpimy na depresję, bezradność – wtóruje prof. Elżbieta Mączyńska. Podkreśla, że samotność ma negatywne skutki także dla gospodarki.
DŁUGOFALOWE DZIAŁANIA
Wielka Brytania zajmuje się tym zjawiskiem systemowo – powołano nawet specjalne ministerstwo. W Polsce również z wielorakimi skutkami osamotnienia już się mierzymy i będziemy się mierzyli przez kolejne dekady.
Problem jest złożony, trudno więc o proste recepty. Raczej potrzebna jest długofalowa strategia, uwzględniająca politykę family mainstreaming, czyli stawianie na rodzinę, a także inwestycje w samorządy, w mniejsze miejscowości. W Polsce wiele osób migruje do miast, często są to młode kobiety, które zresztą przeciętnie mają wyższy poziom wykształcenia niż mężczyźni. Z kolei poza dużymi miastami – na co zwraca uwagę
Michał Kot – łatwiej jest o pracę dla mężczyzn. Jego zdaniem należałoby więc szukać takich rozwiązań, aby młodzi ludzie mogli budować życie tam, gdzie się urodzili i wychowali. W przeciwnym razie w nowym miejscu muszą od zera tworzyć sieć relacji. Z kolei samorządy mogą wspomóc ten proces, szukając inwestorów, którzy także w mniejszych ośrodkach zapewnią miejsca pracy dla młodych kobiet z wyższym wykształceniem.
Pomijając ogólnokrajowe strategie, każdy z nas w swoim otoczeniu może walczyć z samotnością, choćby przez mówienie sąsiadom „dzień dobry”, interesowanie się osobami potrzebującymi, uczestnictwo lub inicjowanie spotkań w gronie znajomych. Nie wspominając już o trosce o swoich bliższych i dalszych krewnych, którzy również mogą czuć się opuszczeni. Pozytywnym zjawiskiem jest popularność wolontariatu. Można też trochę oderwać się od smartfona w autobusie, pociągu czy na przystanku i popatrzeć na ludzi wokół nas i otaczający świat.
Wypowiedzi pochodzą z debaty w czasie Kongresu 590 w Rzeszowie oraz z informacji Instytutu Pokolenia