To, że przez lata było inaczej, nie znaczy, że nie można tego zmienić.
fot. Kampus Production | pexels„Jest już za późno, nie jest za późno” – to tytuł piosenki zespołu Stare Dobre Małżeństwo. Ten dramatyczny dialog toczymy nieraz i w naszym wnętrzu. W różnych kwestiach małżeńskich czy wychowawczych widzimy nagle, że coś nie działa albo jakiś kierunek okazał się ślepą uliczką. Dostrzegamy, dajmy na to, że nawyki żywieniowe w naszej rodzinie są złe (każdy je, co chce i kiedy chce) albo że dzieci nas nie szanują (źle się odzywają, ignorują polecenia, leżą rozwalone ze smartfonem, gdy do nich mówimy). Albo że nasza miłość stygnie i nie tylko stajemy się sobie coraz bardziej obcy, ale już nawet nie mamy pomysłu i chęci, by to zmienić. Wyraźnie czujemy, że dłużej tak nie może być, ale wiemy, że zmiana wymagać będzie wyjścia na zimny wiatr z cieplutkiej strefy komfortu. Ciasnej tak, że gniecie i uwiera, ale własnej i oswojonej. Jest już za późno – mówimy wtedy – tego nie da się zmienić!
Nigdy nie jest za późno, choć często faktycznie jest trudno. Nasze dzieci głośno protestowały, gdy zaczęliśmy dawać im „słodkie płatki” (przez niektórych nazywane „suchą karmą dla dzieci”) tylko w niedzielę. Przez tyle lat były przecież codziennie. „Tak, bo uświadomiliśmy sobie, że to wam szkodzi!”. Dzielnie przetrwaliśmy ich bunt. „Dlaczego nie mogę leżeć, gdy z tobą rozmawiam? – syn znajomej był w szoku. – Jakoś dotąd ci to nie przeszkadzało”. „Tak, a teraz przeszkadza, bo zrozumiałam, że to zły kierunek”. „Wspólny wyjazd? Przecież już z dziesięć lat nigdzie sami nie byliśmy” – mąż koleżanki nie był zachwycony perspektywą małżeńskiego wyjazdu. „No właśnie, dlatego trzeba to zmienić” – żona się nie poddała. I choć na początku, jak mówiła, „było trochę drętwo” i musieli się oswoić z byciem tylko we dwoje, poza kontekstem codziennych obowiązków, to teraz nie wyobrażają sobie życia bez regularnych „randek wyjazdowych”.
To, że czegoś nie było, nie oznacza, że nie może się pojawić, a to, że przez lata było inaczej, nie znaczy, że nie można tego zmienić. Walczmy o dobre zmiany w naszej rodzinie, bo „dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą” (św. Augustyn), dopóki próbujesz, masz szansę. Dopóki marzysz, masz nadzieję, a to jest w życiu bardzo ważne. Jeśli zaś pozwolisz się obezwładnić myśli, że jest już za późno i na pewno się nie uda, kiedyś pożałujesz, że chociaż nie spróbowałeś.