Z roku na rok zwiększa się liczba dzieci potrzebujących opieki. Niestety, nie idzie to w parze z liczbą kandydatów na rodziców zastępczych. Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Legionowie po raz kolejny organizuje dla nich kurs.
Pobyt w rodzinie zastępczej nie ma ściśle ustalonego terminu ani wcześniej rozpisanego scenariusza. Wszystko zależy od sytuacji konkretnego podopiecznego, jego wieku i problemów, które nie pozwoliły mu rozwijać się w biologicznej rodzinie. Jeśli nie ma szans na powrót dziecka do rodziców biologicznych, to może ono przebywać w rodzinie zastępczej do osiągnięcia pełnoletności, a nawet do 25. roku życia, jeśli tak postanowi sąd i wychowanek wyrazi zgodę. Dziś w powiecie legionowskim funkcjonuje 138 rodzin zastępczych. Pod ich opieką znajduje się 220 dzieci. W 2019 r. aż 39 dzieci musiało opuścić rodziny biologiczne.
– Aby zostać rodziną zastępczą, trzeba mieć otwarte serce, ale przede wszystkim – chcieć. Oczywiście motywacji jest dużo, ale nie każda jest odpowiednia – zauważa Magdalena Jagnyziak, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Legionowie. – Rodzina zastępcza i adopcja to są dwie różne rzeczywistości. Jeżeli chcemy mieć dziecko dla siebie, traktować je jak własne, być rodzicami w świetle prawa i z całą konsekwencją odpowiadać za nie, to musimy zdecydować się na adopcję. Rodzina zastępcza w założeniu ma mieć charakter czasowy.
Do rodzin zastępczych trafiają dzieci, które nie mogą wychowywać się w rodzinie naturalnej – z różnych przyczyn. Może to być niepełnosprawność, sieroctwo, problemy opiekuńczo-wychowawcze rodziców. Środowisko rodzinne ma tę przewagę nad placówką, że zawsze podaruje więcej ciepła i bliskości. Nawet najbardziej zaangażowany wychowawca nie jest w stanie dać tyle czasu i uwagi, ile może przekazać rodzina. Dlatego tak ważne jest, aby dziecko miało tego samego opiekuna, kogoś, kto codziennie wysłucha, przytuli i powie „dobranoc”.
– Dzisiaj rodzicielstwo zastępcze należy traktować jako misję – podkreśla pani dyrektor. Dzieci przybywają do rodzin z różnymi doświadczeniami, ale także z całym swoim dotychczasowym otoczeniem: rodzicami, dziadkami, rodzeństwem. Rodzice zastępczy muszą mierzyć się również z tym kontekstem, a także umieć współpracować z różnymi instytucjami. Ich rolą jest zbudowanie swoistego pomostu pomiędzy dzieckiem a jego naturalnymi opiekunami. Wypełniają ubytki i redukują szkody na konkretnym etapie życia dziecka, z wiarą, że wróci ono wzmocnione do własnej rodziny. Praca rodziców zastępczych trwa 24 godziny na dobę, ale uratowała niejedno życie.
Opiekunowie nie pozostają sami z wychowankiem. W każdej trudniejszej sytuacji mogą liczyć na konsultacje i wsparcie. Często doświadczają niezrozumienia sytuacji ze strony rodziców biologicznych, którzy uważają, że rodzice zastępczy chcą zagarnąć dziecko dla siebie. Należy też liczyć się z problemami zdrowotnymi dzieci czy nawarstwionymi sprawami, z którymi zwracają się one do opiekuna. Ale to także radość i satysfakcja.
– Najpiękniejsze jest patrzenie, jak dziecko wzrasta i rozkwita, nabywa nowych umiejętności – stwierdza Magdalena Jagnyziak – kiedy staje zadowolone i czasem w takich sytuacjach pada nawet słowo „dziękuję”. Piękne jest, jak mimo wszystkich doznanych ran dziecko się rozwija, niekoniecznie w tym samym tempie co pozostałe, ale na tyle, na ile może. Ważna jest świadomość rodziców zastępczych, że dzieci nie zawsze będą takie, jak to sobie wymarzymy.
Różnie wygląda też dalszy kontakt pomiędzy rodzicami zastępczym a podopiecznymi, którzy osiągnęli pełnoletność lub wrócili do rodziców biologicznych. – Jedni bardzo chętnie odwiedzają się, dowiadują, co słychać – dotyczy to zwłaszcza tych rodzin, w których było wiele dzieci. Mają one poczucie więzi i przynależności do nowej rodziny. Ale są też przypadki, kiedy dzieci po wyjściu z rodziny zastępczej nie przychodzą. Mają takie prawo – dodaje Magdalena Jagnyziak.
Kurs dla rodziców zastępczych trwa trzy miesiące. Jak zapewniają inicjatorzy, ma wielką wartość poznawczą dla samego uczestnika zajęć. Ukończenie kursu nie daje gwarancji, że rozwiniemy predyspozycje do rodzicielstwa zastępczego, ale zawsze warto spróbować.