6 marca
czwartek
Rózy, Jordana, Agnieszki
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Matka trędowatych

Ocena: 0
1709
Ponad 40 lat niosła pomoc trędowatym w Ugandzie. Doktor Wanda Błeńska, świecka misjonarka, zmarła 27 listopada w rodzinnym Poznaniu, dożywszy pięknego wieku 103 lat. Jan Paweł II podczas wizyty w Ugandzie nazwał ją „ambasadorem misyjnego laikatu” i uhonorował Orderem Świętego Sylwestra, najwyższym odznaczeniem przyznawanym świeckim zaangażowanym w życie Kościoła. Arcybiskup Gądecki nazwał ją „ikoną życia misyjnego”.

Praca na misjach była celem jej życia. Kiedy w 1928 r. wstąpiła na Wydział Lekarski Uniwersytetu Poznańskiego, zapisała się do Akademickiego Koła Misyjnego. Przed wojną jednak na misje mogły wyjeżdżać tylko zakonnice. W czasie II wojny światowej Wanda Błeńska była łączniczką AK, po wojnie znalazła się na Zachodzie. Jej misyjne marzenia spełniły się w 1950 r., kiedy w Liverpoolu ukończyła Instytut Medycyny Tropikalnej i Higieny. Trafiła do Ugandy, do miejscowości Buluba nad jeziorem Victoria.

W prymitywnych warunkach rozpoczęła pracę z trędowatymi. Salą był ciemny pokój, operowała na łóżku polowym, które służyło jej do spania. – Tak ciężko było przez pierwsze 20 lat – żartowała potem, bo znana była z poczucia humoru. Była jedynym lekarzem obsługującym dwa odległe od siebie o 60 km szpitale. Na motocyklu dojeżdżała do Nyengi. Tak docierała też do Kampali, gdzie chciała się jeszcze dokształcać. Przez połowę trasy nie było drogi, pojazd lekarki często grzązł w błocie. Wśród trędowatych pracowała bez rękawiczek. Uważała, że o wiele trudniej jest wyleczyć lęk przed trądem niż samą chorobę. Dzięki niej trąd przestawał budzić przerażenie. Wyleczeni wracali do normalnego życia. Dzieci zdrowe udawały, że mają trąd, by móc chodzić do szkoły założonej przez dr Błeńską dla trędowatych. Każdy dzień zaczynała o świcie Mszą Świętą. Miejsce, gdzie pracowała, nazwano „Centrum Szkoleniowe im. Wandy Błeńskiej”. Dziś mieści się tu szpital, warsztaty, szkoła, kościół i kilka domów dla niewidomych trędowatych.

Była niezwykle skromna. Kiedy mówiono o niej „Matka trędowatych”, odpowiadała, że woli, by słowo „matka” zostało przy s. Teresie z Kalkuty. Czuła się też zmieszana, kiedy porównywano ją do ojca Beyzyma, błogosławionego jezuity z Madagaskaru, zmarłego po zarażeniu trądem. Uczestniczyła w jego beatyfikacji w Krakowie w 2002 r. Po powrocie z misji do Polski dr Błeńska zabiegała o pomoc misyjną, rekomendowała szczególnie adopcję serca. – Wystarczy wpłacić co miesiąc 20 dolarów, żeby wystarczyło na opłacenie szkoły i internatu dla jednego dziecka. Nie każdego stać na taką sumę, ale może się złożyć cała klasa czy szkoła. Proszę nie dla siebie, ale dla nich – mówiła wielokrotnie.

Na naszych łamach dwukrotnie była przedstawiana w obszernych reportażach.

Została pochowana na cmentarzu parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa i św. Floriana, w której mieszkała po powrocie z Afryki. Mszy Świętej pogrzebowej w archikatedrze przewodniczył abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański.

Irena Świerdzewska
Idziemy nr 49 (481), 7 grudnia 2014 r.


PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 6 marca

Czwartek po Popielcu
+ Czytania liturgiczne (rok C, I): Łk 9, 22-25
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter