Wytyczne Ministerstwa Zdrowia wykorzystują zwykłe zawirowanie emocjonalne u kobiet w ciąży, żeby proponować im aborcję. - mówi prof. Bogdan Chazan, ginekolog położnik, w rozmowie z Barbarą Stefańską
fot. xhzWedle wytycznych Ministerstwa Zdrowia do przeprowadzenia aborcji wystarczy zaświadczenie, np. od psychiatry. Co Pan na to?
W medycynie jest przyjęte, że lekarz prowadzący może, a w razie potrzeby powinien zasięgać opinii innego lekarza, a także zorganizować konsylium. W wytycznych wspomniano o tej możliwości, powołując się nawet na ustawę o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Ale już w następnym zdaniu ogranicza się to prawo, stwierdzając, że przedmiotem konsylium nie może być ponowne analizowanie przesłanek do przerwania ciąży.
W dodatku nie jest możliwe żadne wartościowanie, tzn. lekarz nie powinien dostosowywać swojej opinii do intensywności choroby, jej zasięgu czy toku.
Jaka więc ma być rola lekarza prowadzącego?
Lekarz prowadzący nie ma nic do powiedzenia, nawet nie może poprosić o opinię innych specjalistów. A przecież zdarza się, że kobieta ma dodatkowe choroby i to właśnie aborcja stwarza ryzyko dla jej życia i zdrowia, zwłaszcza jeśli jest w zaawansowanej ciąży. Zauważmy, że wskazania ministerstwa dotyczą aborcji przez cały okres ciąży, aż do końca.
Pani minister uważa, że można ingerować w tok postępowania diagnostycznego i leczniczego za pomocą zarządzeń. Oznacza to ograniczenie praw lekarzy, i to wbrew przepisom ustawy.
Kto więc będzie odpowiedzialny, jeśli w trakcie aborcji coś się wydarzy? Psychiatra?
Lekarz prowadzący. Dlatego ginekolodzy mają szereg wątpliwości, czy postępowanie, które im się narzuca, jest zgodne z prawem i czy w przyszłości nie będą musieli za to odpowiedzieć karnie. Także psychiatrzy muszą zdawać sobie sprawę z tego, że w ich rękach leży nie tylko życie dziecka, ale i zdrowie kobiety. W przyszłości również mogą być za to pociągnięci do odpowiedzialności.
Jaki jest związek między przerwaniem ciąży a stanem psychicznym kobiety?
Pani minister twierdzi, że zabicie dziecka (aborcja) może wyleczyć chorobę psychiczną matki. To jakiś absurd. Wiemy, że przerwanie ciąży nasila trudności psychiczne, może być źródłem stresu pourazowego, a także przewlekłej depresji, utrzymującej się czasem przez całe życie. I wśród kobiet, które przeszły aborcję, częściej dochodzi do prób samobójczych, także tych udanych. W dodatku pod określenie „zagrożenie zdrowia psychicznego” można podciągnąć nie tylko poważne objawy, ale też zmiany nastroju, chwilową depresję, smutek związany z nieoczekiwaną ciążą. Z mojej wieloletniej praktyki wiem, że na początku ciąży kobiety mają trudności, ale po pewnym czasie sytuacja wraca do normy i mama oczekuje urodzenia dziecka. Jednak tego typu wytyczne mogą wykorzystywać zwyczajne zawirowanie emocjonalne kobiet, żeby zaproponować aborcję.
Czy także na kobiety będzie wywierana presja?
Pani minister życzy sobie, żeby lekarz informował o możliwości dokonania aborcji. Czyli przychodzi kobieta z rozpoznaniem ciąży, a on jej wśród różnych propozycji badań – laboratoryjnych, ultrasonograficznych – ma proponować także usunięcie dziecka. Tak jak w czasach komunistycznych, gdy lekarze pytali kobiety z rozpoznaną ciążą, co pani zamierza z „tym” zrobić. To jest nieludzkie i nieetyczne.
Medycyna sięgnęłaby dna, gdyby zalecenia pani minister miały być stosowane w praktyce.
Sądzi Pan, że część lekarzy nie zastosuje się do wytycznych?
Mam taką nadzieję. I myślę, że moi szanowni koleżanki i koledzy nie wywieszą białej flagi i że będą występować w obronie dzieci, matek, a także ojców – zresztą o ojcach w wytycznych nie ma ani słowa – i wreszcie że wystąpią w obronie wolności sumienia i w obronie szpitali. Minister poleca bowiem, by wszystkie szpitale – niezależnie od ich patrona, tradycji, personelu – były zaangażowane
w aborcję.
Liczę na to, że lekarze nie będą w sposób bezmyślny, bezrefleksyjny realizować tego rodzaju zaleceń, zarówno psychiatrzy, jak i ginekolodzy. Oni zdają sobie sprawę z tego, że ich zaangażowanie w tego typu proceder może być – w niektórych przypadkach – potraktowane jako przekroczenie prawa. Ale przede wszystkim apeluję do ich odpowiedzialności, sumienia i wiedzy medycznej, wierności powołaniu lekarskiemu i przysiędze Hipokratesa.