„Solidarność” to nie tylko wspaniała historia to również dzień dzisiejszy. Potrzeba nadania jej światowego zasięgu. Realizacją tej idei zajmuje się m.in. założone dwa lata temu przez Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie i Komisję Krajową „Solidarności” Międzynarodowe Centrum Badań nad Fenomenem Solidarności
- przekonuje jego przewodniczący Rady Naukowo-Programowej i były minister ds. europejskich oraz minister kultury we Włoszech, wieloletni parlamentarzysta.
Solidarność wyznacza koniec hegemonii marksistowskiej nad ruchem pracowniczym. Wielu myślało, że wraz z końcem komunizmu pracownicy nie będą potrzebowali obrony swoich praw w konfrontacji z kapitałem. Natomiast dzisiaj potrzebują tego jeszcze bardziej niż w przeszłości. Solidarność wyznacza nowy, chrześcijański etap w historii ruchu pracowniczego. Dzisiaj kapitał się zglobalizował, natomiast prawa pracownicze są bronione jedynie na poziomie krajowym. Kapitał zwycięża, praca przegrywa. Trzeba umiędzynarodowić obronę pracy, należy umiędzynarodowić ideę solidarności. Trzeba walczyć o respektowanie praw pracowniczych na całym świecie
– podkreślił Buttiglione.
Dzisiaj kapitał jest silniejszy, ponieważ kiedy pracownicy żądają poszanowania swoich praw, spotykają się z groźbami: «zamknę fabrykę i sobie pójdę». Jeśli na całym świecie istniałaby prawdziwa obrona praw pracowniczych, takie zachowanie byłoby niemożliwe. Dlatego jeśli nie będzie wspólnoty nie będzie solidarności. Solidarność stanowi wartość ogólnoludzką, ale bez więzi z Chrystusem trudno sprawić, by ta wartość zajaśniała i zwyciężała w pełni. Dlatego właśnie powinniśmy czerpać z chrześcijańskiego dziedzictwa naszego kontynentu oraz z nauczania społecznego Kościoła
- radzi w 40. rocznicę Porozumień Sierpniowych.