Z lekcji języka polskiego większość z nas zapewne pamięta, że wyrazy zdrobniałe są bardzo charakterystyczne np. dla twórczości Mikołaja Reja, ale dla Norwida? A jednak, poeta zaskakująco często używał tego typu form słowotwórczych we wszystkich typach tekstów i we wszystkich okresach swojego życia. W jego pismach znaleźć można przykłady bardzo różnych zdrobnień: od najprostszych, typu chmurka, słoneczko, rzeczułka czy płomyk, aż po znacznie bardziej oryginalne, zaskakujące potencjalizmy, typu owadek, opusek, okolicznostka czy literaturka oraz formalnie skomplikowane zdrobnienia drugiego stopnia, wprowadzające element intensyfikacji, typu pałacyczek czy kwadransiczek.
Przywołane jedynie przykładowo Norwidowskie zdrobnienia dowodzą, że poeta używał ich w rozmaitych funkcjach. Niekiedy po prostu wskazują one na niewielkie rozmiary opisywanego obiektu, np. pudełeczko, kamyczek, rybka, ale też galeryjka (‘mały zbiór dzieł sztuki’) czy kanapka (‘mała kanapa’). Niekiedy ich podstawową funkcją jest tzw. funkcja melioratywna, tzn. informowanie o pozytywnym wartościowaniu i stosunku emocjonalnym nadawcy, np. babunia czy braciszek (o dorosłym, żonatym bracie poety). Są wśród takich wyrazów i takie, w przypadku których funkcja wyraźnie zależy od kontekstu. Przykładem może być rzeczownik aniołek, który w trzech użyciach odnosi się do małego anioła lub do jego plastycznego przedstawienia (a więc wskazuje na niewielkie rozmiary), a w dwóch innych jest pieszczotliwym określeniem dziecka i młodej kobiety (czyli wyraża pozytywne wartościowanie).
Nieco inny, bardzo ciekawy przypadek, to rzeczownik pokoik, który raz został przez Norwida zastosowany w zaskakującym kontekście i znaczeniu: Pokój mój – nie pokoik – podobny jest do owego: „pokój mój daję wam”. Poeta, jak widać, tworzy zdrobnienie od rzeczownika pokój oznaczającego nie ‘pomieszczenie mieszkalne’, lecz ‘pokój ducha, ukojenie, wewnętrzną harmonię’. Taki pokój – związany z wartościami duchowymi i sakralnymi – niewątpliwie jest przez poetę wartościowany pozytywnie. Użyta forma ma zaś charakter dystansujący, jest sygnałem tego, że sfera ducha coraz częściej bywa prymitywizowana, ograniczana wyłącznie do zjawisk psychicznych, a w konsekwencji niejako traci swą tożsamości i dlatego nie zasługuje na miano pokoju, lecz jedynie pokoiku.
O innych Norwidowskich zdrobnieniach – za tydzień.
dr Tomasz Korpysz |