Chyba jeszcze nigdy w historii Wielkiej Brytanii przyszłość tego kraju nie była tak niepewna. Będzie Brexit – czy go nie będzie? A jeśli będzie – to kiedy i na jakich zasadach? Niestety, na te pytania Brytyjczycy nie potrafią dać odpowiedzi.
Od dłuższego już czasu politycy nad Tamizą byli podzieleni w ocenie członkostwa ich kraju w Unii Europejskiej. Wielka Brytania, niegdyś mocarstwo, dziś co prawda dużo słabsza, ale wciąż z bronią jądrową, miała wielkie kłopoty w odnalezieniu się w Unii. W UE bowiem pierwsze skrzypce grali Niemcy, wspierani przez Francuzów. Dla sporej części Brytyjczyków UE stała się symbolem zła – niekoniecznie mile widzianych imigrantów, nie zawsze chcianych unijnych przepisów i sporych pieniędzy na rzecz Brukseli. Główne partie polityczne: konserwatyści, laburzyści i liberalni demokraci podzielili się na zwolenników i przeciwników obecności w UE. Zamiast trzech, w Wielkiej Brytanii zaczęło funkcjonować sześć znaczących ugrupowań. Tworzyły się dziwne sojusze za Brexitem i przeciw niemu.
Konserwatywny premier David Cameron zdecydował się w czerwcu 2016 r. na referendum w sprawie wyjścia z Unii, licząc na to, że większość zagłosuje przeciwko. Niespodziewanie przegrał: 51,9 proc. głosujących opowiedziało się za Brexitem. Co ciekawe, Szkoci woleli w UE pozostać (tylko 38 proc. poparło Brexit), podobnie jak północni Irlandczycy. Całą sprawę Cameron przypłacił dymisją.
W marcu 2017 r. rząd brytyjski uruchomił art. 50 unijnego traktatu, informując, że w ciągu dwóch lat jego kraj opuści Unię Europejską. W czerwcu 2018 r. parlament to poparł, a w listopadzie tegoż 2018 r. premier Theresa May uzgodniła szczegółowe porozumienie z Brukselą w sprawie warunków wyjścia z UE. Jednak teraz Izba Gmin odrzuciła je zdecydowaną większością głosów! To efekt egzotycznego sojuszu. Radykalni zwolennicy Brexitu uznali, że porozumienie idzie zbyt daleko, a przeciwnicy wyjścia z Unii liczyli, że odrzucenie umowy uniemożliwi Brexit.
Problem nie leży w tym, kto ma rację i czy Brexit jest słuszny, czy nie. To sprawa samych Brytyjczyków. Chodzi o sposób, w jaki ta sprawa jest rozgrywana. Polityka nad Tamizą zapętliła się tak bardzo, że nie wiadomo już, kto czego chce i dlaczego. Zawsze starannie poukładani Anglicy, Szkoci, Walijczycy i Irlandczycy stworzyli niebywały chaos. Trudno snuć scenariusze, bo kiedy ten numer tygodnika „Idziemy” będzie w sprzedaży, sytuacja może być już zupełnie inna. I nie wiadomo, co stanie się 29 marca, gdy Wielka Brytania ma z Unii Europejskiej odejść.