Zasady solidarności i pomocniczości przewijają się we wszystkich unijnych traktatach. Jednak praktyka dalece odbiega od wzniosłych słów.
Konrad Adenauer, Robert Schuman i Alcide De Gasperi są powszechnie uważani za ojców założycieli Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (EWG) i tym samym Unii Europejskiej. Wszyscy są uznawani za pobożnych katolików. Adenauer i De Gasperi założyli w swoich krajach partie chrześcijańskie, a Roberta Schumana papież Franciszek niedawno zaliczył w poczet sług Bożych, co jest pierwszym krokiem w kierunku ogłoszenia go błogosławionym i potem świętym. Wcześniej do grona sług Bożych papież Benedykt XVI zaliczył De Gasperiego. Alcide De Gasperi umarł w biedzie, co we włoskim świecie polityki było niezwykłe. W związku z tymi faktami niektórzy widzą UE jako twór w mniejszym lub większym stopniu będący przejawem katolickiej myśli społecznej, szczególnie w zakresie ekonomii.
Zanim przejdziemy do szczegółów, wypada podkreślić, że w latach 50. ubiegłego stulecia, gdy kładziono podwaliny pod EWG, katolicka nauka społeczna nie była tak powszechnie znana i dopracowana. Bez wątpienia pontyfikat Jana Pawła II przyniósł w tym zakresie przełom. Jego encykliki i listy pasterskie w wielkim stopniu przyczyniły się do jej usystematyzowania i skrystalizowania. Zatem hipoteza, że ojcowie założyciele kierowali się jej przesłaniami, jest dość odważna.
OGRANICZENIA POLITYCZNE
Fakt, że jakiś polityk ma takie czy inne przekonania religijne, niekoniecznie determinuje jego program polityczny. Najlepiej o tym świadczy to, że niemiecka polityka gospodarcza jest osadzona w ideologii ordo-liberalnej, która przyswoiła sobie pewne elementy myśli katolickiej, ale w swym rdzeniu jest liberalna. Tak być musiało, ponieważ CDU, partia założona przez Konrada Adenauera, była i jest stronnictwem jednoczącym zarówno katolików, jak i protestantów, a ci ostatni są bardziej nastawieni na osiąganie celów materialnych.
Politycy stoją także w obliczu istotnych ograniczeń wynikających z konieczności wygrywania wyborów. Stąd programy polityczne, także partii chadeckich, w dużo większym stopniu niż społeczna nauka Kościoła akcentują dobrobyt i interes własnego narodu. Dla polityka powodzenie jego państwa jest celem nadrzędnym, podczas gdy chrześcijaństwo, szczególnie w wydaniu katolickim, ma charakter uniwersalny. Stąd nieuniknione tarcie pomiędzy rzeczywistością polityczną i społeczną nauką Kościoła. Jeśli dochodzi do starcia między nimi, to na ogół wygrywa czynnik polityczny.
Mimo że aż do upadku muru berlińskiego chadecja była największą włoską partią polityczną, to włoski system gospodarczy był daleki od ideału z papieskich encyklik. Szeroko rozpowszechniona korupcja, oszustwa podatkowe i ogromne podziemie gospodarcze nie miały i nie mają nic wspólnego z katolicką nauką społeczną. Francja, z jej naciskiem na laïcité, żadnym przykładem być tu nie mogła, mimo że poszczególni politycy byli katolikami. Zatem EWG nigdy nie miała nic wspólnego z naczelnymi zasadami nauki społecznej Kościoła – solidarnością i pomocniczością. EWG była w swej istocie liberalnym, wolnorynkowym tworem opartym na swobodnym przepływie towarów, ludzi i kapitału. Taki system sprawnie działał, dopóki do EWG należały kraje o zbliżonym stopniu rozwoju – jak było w przypadku sześciu państw założycieli.
FUNDUSZE SPÓJNOŚCIOWE
Sprawy nieco się skomplikowały, gdy do EWG przystąpiły kraje znacznie biedniejsze. Powołano do życia programy spójnościowe i w latach 1995–2000 Grecja, Irlandia, Portugalia i Hiszpania otrzymywały średnio równowartość odpowiednio 3,88, 3,51, 2,83 i 1,27 proc. swojego PKB.
Rozwarstwienie w zakresie dobrobytu jeszcze bardziej się powiększyło w momencie przyjęcia do UE państw Europy Środkowo-
-Wschodniej. W niektórych regionach nowych członków przeciętny PKB na mieszkańca wynosił zaledwie jedną trzecią unijnej średniej. Mimo tego nowi członkowie nigdy nawet nie zbliżyli się do zakresu pomocy, jaki uprzednio otrzymywały Grecja i Irlandia. Zresztą, już dane za lata 1995–2000 pokazują, że duży kraj (Hiszpania) otrzymywał pomoc nieproporcjonalnie niską w stosunku do swej stopy życiowej. Po prostu bogaci ani myśleli wydawać spore pieniądze celem wyrównania różnic w stopie życiowej i dlatego transfery są ogłaszane w kategoriach bezwzględnych, czyli miliardach euro, a nie względnych, czyli w stosunku do całkowitego PKB albo jeszcze lepiej – w stosunku do PKB na mieszkańca.
SOLIDARNOŚĆ W PRAKTYCE
Niemniej prawdziwy test, do jakiego stopnia UE kieruje się zasadą solidarności, miał miejsce podczas kryzysu w strefie euro, szczególnie w przypadku Grecji. W roku 2010 państwo to stanęło w obliczu bankructwa, ponieważ prywatne banki w praktyce odmówiły udzielania mu dalszych kredytów. Z punktu widzenia narodu greckiego najprostszym wyjściem z tego ciężkiego położenia była wymuszona redukcja poziomu zadłużenia. Grecja nie byłaby ani pierwszym, ani ostatnim krajem, który powiedziałby wierzycielom, że nie jest w stanie spłacić zaciągniętych zobowiązań.