Bruksela pozywa Polskę za in vitro

20130926 14:56 mz na podst. europa.eu, PAP
fot. Flickr.com / Luigi Guarino / CC BY 2.0

 
Skierowaniem sprawy do Trybunału Sprawiedliwości Komisja Europejska zagroziła 25 stycznia. „Władze Polski muszą w ciągu dwóch miesięcy od przesłania wniosku podjąć niezbędne działania w celu zapewnienia zgodności z prawem UE oraz poinformować Komisję o przyjętych środkach" – napisała w komunikacie. Przedłużany kilka razy termin prawnego uregulowania kwestii bioetycznych przez Polskę minął ostatecznie 25 marca. Do tej pory Polska tego nie zrobiła.

Należy zaznaczyć, że "ani Unia Europejska, ani Rada Europy nie żąda od Polski legalizacji in vitro, a jedynie jasnego określenia, czy jest ono dozwolone i na jakich warunkach" – pisał w kwietniu na łamach "Idziemy" ks. Henryk Zieliński.

26 września Komisja Europejska spełniła swoje zapowiedzi. W pozwie do Trybunału odniosła się do dyrektywy 2004/23/CE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 31 marca 2004 r. w sprawie ustalenia norm jakości i bezpiecznego oddawania, pobierania, testowania, przetwarzania, konserwowania, przechowywania i dystrybucji tkanek i komórek ludzkich i jej dyrektyw wykonawczych.

Według Brukseli, Polska nie dostowała w pełni swojego prawa do wymogów dyrektywy. Chodzi o komórki rozrodcze, tkanki zarodkowe i tkanki płodu. "Mimo, że kwestia przeszczepiania tkanek i komórek jest regulowana prawem krajowym, Polska nie zgłosiła Komisji żadnych zakazów ani ograniczeń dotyczących wspomnianych kategorii". Władze Unii Europejskiej argumentują, że regulacje takie są potrzebne ze względu na występujące przy przeszczepach ryzyko przenoszenia chorób.

Oczywiście, przez przeszczepianie wyżej wymienianych tkanek Komisja rozumie także zabiegi zapłodnienia in vitro. W lipcu tego roku ruszył w Polsce program refundacji in vitro z budżetu państwa. Ma on objąć 15 tys. par. Jest on rozpisany na trzy lata. W tym czasie ma powstać ustawa bioetyczna, która określi m.in., czy będzie dozwolone mrożenie lub niszczenie zarodków, a także, kto będzie mógł skorzystać z tej procedury. Jednak w chwili obecnej te kwestie wciąż nie są uregulowane, a uczestniczące w programie refundacji kliniki mogą robić z nadmiarowymi zarodkami, co zechcą.