Izraelici na pustyni nieraz doświadczyli Bożej Opatrzności i manny z nieba. Aż tu nagle „sprzykrzył się ten pokarm mizerny”.
Izraelici na pustyni nieraz doświadczyli Bożej Opatrzności i manny z nieba. Aż tu nagle „sprzykrzył się ten pokarm mizerny”. Naszło ich narzekanie. U nas półmetek Wielkiego Postu, zapewne mamy już dość trudu i wyrzeczenia. Narzekanie rodzi pretensje, a to z kolei prowadzi do buntu.
W Łukaszowej relacji kuszenia Jezusa odnajdujemy wzmiankę: „Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu” (Łk 4, 13). „Aż do czasu.” Kolejna próba zarysowuje się także w tle dzisiejszego spotkania z Bogiem. Czas próby będzie nas nachodził.
Jacopo Tintoretto, włoski artysta z XVI w., namalował obraz „Mojżesz sprawia, że woda tryska ze skały”, nawiązujący do dzisiejszego czytania z Księgi Wyjścia. Mojżesz przypomina Jezusa, a woda wypływająca ze skały przywołuje skojarzenie krwi i wody wypływających z boku Ukrzyżowanego. Poniżej znajdują się Izraelici, którzy wyciągają naczynia na wodę. Z góry spogląda Ojciec.
Bóg w genialny sposób zaspokaja. Wie, czego nam potrzeba. Skoro Bóg tak bardzo kocha grzeszników, buntowników – to jak bardzo musi kochać tych, którzy naprawdę kochają i razem z Nim przeżywają codzienność. „Bóg okazuje nam swoją miłość przez to, że Chrystus umarł za nas, gdyśmy byli jeszcze grzesznikami.” To Dobra Nowina dla mnie na dziś!
Pragnienie wody wszechmocnego Boga spotyka się z pragnieniem wody zwyczajnej kobiety, Samarytanki. Ten, który jest Źródłem dobra, spotyka kobietę, która unika ludzi, wybiera najbardziej niedogodną porę dnia, aby zaczerpnąć ze studni, i prawdopodobnie nie widzi dobra wokół siebie. Jezus daje do zrozumienia, że zna jej życie i dramat. Ten osobisty dialog otwiera kobietę i pozwala dostrzec w Jezusie kogoś więcej niż przypadkowego mężczyznę.
Pan chce zaspokajać nasze pragnienia, a nie tylko tęsknoty. Można pragnąć wielu rzeczy przyziemnych – jeśli nie ma źródła – wciąż jesteśmy pustynią. Wówczas pragnienia-marzenia stają się pożądliwością bardzo przyziemną. To trochę tak, jakby człowiekowi chciało się bardzo pić, więc zaczyna pić wodę z kałuży. Bóg mówi: zobacz, za sto metrów jest oaza i świeża woda. Nie zadowalaj się kałużą. „O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: Daj Mi się napić – prosiłabyś Go wówczas, a dałby Ci wody żywej.”
Spójrzmy na swoje pragnienia, spójrzmy w przyszłość. Zatęsknijmy za Bogiem, który jest Źródłem dobra. Jak pisał św. Augustyn: „Niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Tobie, Boże”.