26 grudnia
czwartek
Dionizego, Szczepana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Po omacku, w procesji

Ocena: 2.5
490

Niewiele wiemy o niewidomym bohaterze dzisiejszej Ewangelii.

fot. Wikimedia Commons

Siedział przy drodze i żył życiem innych ludzi. Gdyby nie jego determinacja i wołanie do Jezusa, prawdopodobnie Mistrz minąłby go bez zwrócenia nań uwagi.

Miał przy sobie niewiele. Ewangelista wspomina płaszcz. Zapewne w nocy się nim okrywał, a za dnia zbierał drobniaki. Nie miał nawet imienia. Marek Ewangelista zapisał, że nazywał się Bartymeusz, ale to nie imię. „Bartymeusz” oznacza „syn Tymeusza”. Był synem przeciętnego człowieka? Tymoteusz z greckiego oznacza „bardzo ceniony”. Nawet tego nie odziedziczył po nim syn. Ludzie nim pogardzali i mówili: „Siedź cicho, bo idzie ktoś ważny”. Biedny los…

Nie podobało mu się takie życie. Kiedy więc dotarł do niego news o pojawieniu się Jezusa, żywo zareagował. „Ulituj się nade mną! Wyrwij mnie z tego! Wprowadź mnie na drogę! Ja już tak nie chcę!”. Cóż za upór i determinacja! Potrzebował Jezusa jak nikt inny. Kiedy inni go uciszali, tym głośniej wołał. W takim momencie opinia innych nie ma znaczenia.

To fundamentalna prawda, którą trzeba sobie co jakiś czas przypominać: Jezus zawsze reaguje na naszą modlitwę. Tak też było w Ewangelii. Zatrzymał się i zawołał zdeterminowanego Bartymeusza. W tym momencie nie liczył się tłum, ale człowiek zepchnięty na margines. Bartymeusz zerwał się i przyszedł do Jezusa. Uwaga! On przecież nie widział. Ale zrzucił swój jedyny płaszcz i po omacku szedł do Jezusa. Szedł z wielkim pragnieniem. Nie widział Jezusa, ale wierzył, że Jezus ma moc, aby go uzdrowić. Zazdroszczę!

Nieraz przypominamy tych, którzy wracają z niewoli babilońskiej (dzisiejsze pierwsze czytanie). Czytamy o ludziach, którym trudno iść. „Wyszli z płaczem, lecz wśród pociech ich przyprowadzę”. Dosłownie: „Wyszli wśród modlitw, błagając o łaskę, przyprowadzę ich jak w procesji triumfalnej”. Czy to nie przypomina sytuacji Bartymeusza? Człowieka, który modlił się i błagał o łaskę? Trudno mu było iść, bo jeszcze nie odzyskał wzroku. Jednak robił wszystko, co mógł, aby dojść do Jezusa. To jest właśnie procesja triumfalna.

Bóg wzywa nas z różnego rodzaju niewoli: grzechu, trudności, upadku, cierpienia, zmęczenia… Przyjdźmy i wołajmy: „Pan uczynił nam wielkie rzeczy, odmienia nasz los, aż wydaje nam się, że to sen”. Nawet jeśli wydaje się, że idziemy po omacku, bez pewności, ufajmy, że to procesja triumfalna.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Kapłan archidiecezji warszawskiej, asystent diecezjalny Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Archidiecezji Warszawskiej, duszpasterz i katecheta, rezydent w warszawskiej parafii św. Katarzyny na Służewie.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 grudnia

Czwartek, święto św. Szczepana
Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie.
Pan jest Bogiem i daje nam światło.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 10, 17-22
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter