2 listopada
sobota
Bohdany, Bozydara
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Komentarze do czytań - Wtorek, XXVII tydzień zwykły

305

Dzisiaj nie mamy już do czynienia z tragedią rozboju; mamy za to do czynienia z tragedią konfliktu między rodzeństwem: „Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła!”.

Tekst czytań

Fot. Pixabay - CC0

komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: ks. Błażej Wegrzyn

Pierwsze czytanie: Ga 1, 13-24

Wyobraźmy sobie św. Pawła, jak dyktuje bieżący List swemu sekretarzowi: po wczorajszym rozgorączkowanym wypuszczeniu z siebie wartkiego potoku słów, którymi znienacka zamachnął się na Galatów niby mieczem, dziś nasz Boży mąż uspokaja się i zasiada z powrotem na swym miejscu, przyjmując raczej postawę zatroskanego ojca aniżeli prokuratora. Przy czym, wcale nie żałuje swego wybuchu: osiągnął efekt, skruszył słuchaczy, ich uwagę skupił na sobie. Zmienia więc formę wypowiedzi: zamiast aktu oskarżenia, wygłasza świadectwo (wstydliwe, dodajmy). „Bracia… Słyszeliście o moim wcześniejszym postępowaniu, gdy jeszcze wyznawałem judaizm… Jak w żarliwości dla judaizmu przewyższałem wielu moich rówieśników… Jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków…”. Innymi słowy: „Kochani Galaci, którzy usiłujecie – jak wam zaraz to wykażę – zastąpić łaskę prawem… Znam z autopsji wasz błąd! I jestem wdzięczny, że Bóg mnie z niego wydobył, ba!, zawezwał mnie, bym z tego błędu wyciągał innych – tym skuteczniej, że na bazie własnego nawrócenia”. „Temu, który wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją, spodobało się, aby objawić Syna swego we mnie, bym [to właśnie ja] Ewangelię o Nim głosił poganom”, czyli wam! W pewnym sensie, św. Paweł przypomina teraz doświadczonego uczestnika terapii grupowej, który świeżo upieczonych członków zaprasza na drogę, jaką sam wcześniej przebył. Galaci nie muszą jeszcze wszystkiego rozumieć, wystarczy, że udzielą Apostołowi kredytu zaufania i wysłuchają go do końca: już nie na bazie wczorajszego wzięcia z zaskoczenia, ale dobrowolnej decyzji. Dołącz do nich, nawet jeśli wydaje ci się, że stoisz już po stronie św. Pawła.

Psalm responsoryjny: Ps 139 (138), 1b-3. 13-14b. 14c-15

„[Bóg Ojciec] wybrał mnie jeszcze w łonie matki mojej i powołał łaską swoją…” – „Ty utkałeś mnie w łonie mej matki, sławię Cię, że mnie tak cudownie stworzyłeś!” Jak idealnie wpasowują się w siebie treści dzisiejszego czytania i psalmu! Musimy jednak pamiętać, by odbierać je z właściwej perspektywy: nie wielkiej misji ewangelizacyjnej Pawła, lecz zamysłu Boga; w oczach Pana Paweł nie jest środkiem, pionkiem na szachownicy historii zbawienia, tylko celem – Bogu Ojcu zależy na samym Pawle, nawet jeśli równolegle wychowuje go do roli szafarza swego dzieła. Identycznie – używam tego słowa bardzo świadomie – jest z każdym z nas: nieważne, ku czemu rozwinęło się nasze życie naturalne i nadprzyrodzone, ono samo w sobie jest dla Boga celem. „Jedynie człowiek jest zdolny do poznania i pokochania swojego Stworzyciela; jest on na ziemi jedynym stworzeniem, które Bóg chciał ze względu na nie samo. Tylko człowiek jest wezwany do uczestniczenia w życiu Bożym przez poznanie i miłość. Został stworzony w tym celu i to stanowi podstawową rację jego godności” (KKK 356)

Ewangelia: Łk 10, 38-42

Dzisiejszy fragment następuje bezpośrednio po wczorajszym. Może to jakiś trop? Zauważmy, że wczorajsza przypowieść zakończyła się dialogiem: „Kto z tych trzech [kapłan, lewita czy Samarytanin] okazał się według ciebie bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców? – Ten, który mu okazał miłosierdzie… – Idź i ty czyń podobnie!”. Dzisiaj nie mamy już do czynienia z tragedią rozboju; mamy za to do czynienia z tragedią konfliktu między rodzeństwem: „Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła!”. Wydaje się, że Marta domaga się od swej siostry, Marii, ni mniej, ni więcej, tylko postawy miłosierdzia. Parafrazując, Marta nakłania Jezusa: „Panie, powiedz Marii, żeby zachowała się wobec mnie jak miłosierny Samarytanin!”. Tymczasem, jest dokładnie odwrotnie: to Maria potrzebuje miłosierdzia ze strony Marty – nie dlatego, że dzieje jej się jakaś krzywda, lecz dlatego, że sama nie jest zdolna obronić własnej miłości do Jezusa… Owszem, posiłek sam się nie przyrządzi, lecz jeszcze bardziej nie ostoi się sama duchowa intymność przyjaźni… W dzisiejszej scenie więc to Maria odpowiada wczorajszej sytuacji „tego, który wpadł w ręce zbójców”, a to Marta „zostawiła ją samą” – samą „u nóg Pana, słuchającą Jego słowa”. Jezus delikatnie wskazuje siostrom dwie rzeczy: po pierwsze, przyjaźń z Nim nie zaczyna się przy stole, lecz właśnie „u Jego nóg”, „słuchając Jego słów”, a przy stole dopiero się skończy, dopełni; po drugie, także przyjaźń między siostrami nie rozkwitnie przy samej tylko posłudze Jemu, o ile najpierw nie zahaczy się o całkowite oddanie się Mu każdej z nich. W ten sposób Jezus jeszcze raz, choć nader dyskretnie, wygłasza podwójne i uhierarchizowane przykazanie miłości: „Pana, Boga swego, będziesz miłował całym sercem, całą duszą, całą mocą i całym umysłem; a bliźniego swego jak siebie samego”.

PODZIEL SIĘ:
- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 2 listopada

Sobota, XXX Tydzień zwykły
Wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych
Jezus Chrystus jest Pierworodnym wśród umarłych,
Jemu chwała i moc na wieki wieków.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 23, 44-46.50.52-53; 24, 1-6a
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter