Ciekawe, że Jezus, zanim kogoś uzdrowił, pytał: „Czy wierzysz?”. Wiara sprawia, że człowiek gotowy jest na to, aby otworzyć się na Boże uzdrowienie.
fot. freelyphotoskomentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: ks. Kamil Falkowski
Pierwsze czytanie: Iz 29, 17-24
Ateistów, takich prawdziwych, którzy wierzą, że nie istnieje żadna „Siła wyższa”, jest bardzo mało. Zdecydowanie wielu jest agnostyków, którzy „nie widzą” działania Boga w ich życiu, ale nie odrzucają istnienia Boga w ogóle. Przeczytałem niedawno gdzieś w Internecie: „Bóg istnieje, ale ty decydujesz, czy istnieje w twoim życiu”. Prorok Izajasz zapowiada dzień, kiedy niewidomi będą widzieć.
Może nie chodzi o ślepotę w dosłownym znaczeniu. Warto dziś przemyśleć, czego na co dzień nie zauważamy. Czy każdego dnia potrafimy zauważyć ślady dobra wokół nas? To nawet nie chodzi o docenianie chwil, kiedy Bóg lub bliźni zrobił dla mnie coś dobrego. Istotne jest widzenie śladów dobra, które wydarza się każdego dnia.
Nadejdzie dzień, w którym ujrzymy Boga na własne oczy. Prawdopodobnie wówczas każdy z nas zaniemówi, otworzy szeroko oczy i usta, i wykrzyknie: to jest wreszcie ten dzień, kiedy mogę doświadczyć tej dobroci Boga, która jest nie do opisania ludzkimi słowami. Tęsknimy za tym dniem, a wcześniej można go sobie wizualizować.
Psalm responsoryjny: Ps 27, 1bcde. 4. 13-14
Bardzo krótki psalm, a jakże soczysty w przesłanie. Pan Bóg jest światłem, zbawieniem, obrońcą. Wiemy to na poziomie intelektu. Jednak w naszym sercu niejednokrotnie rodzą się przywoływane pytania: „kogo miałbym się lękać?” oraz „przed kim miałbym czuć trwogę?”.
Warto dziś zastanowić się nad swoimi obawami, lękami, sprawami, które wprowadzają zamęt w spokojną wiarę w Bożą Opatrzność. To takie „punkty zapalne”, które mogą spowodować nie tylko niepokój, ale przede wszystkim pożar w życiu duchowym. O własnych „trupach z szafy” powinniśmy rozmawiać z Jezusem. Tylko wtedy będziemy mogli powiedzieć tak, jak św. Paweł: „Nic mnie nie może odłączyć od miłości Bożej”.
Ewangelia: Mt 9, 27-31
Ciekawe, że Jezus, zanim kogoś uzdrowił, pytał: „Czy wierzysz?”. Wiara sprawia, że człowiek gotowy jest na to, aby otworzyć się na Boże uzdrowienie.
Rodzice i wychowawcy, którzy wierzą w powodzenie swoich podopiecznych, mają ogromny wpływ na ich sukces. Wówczas młodzi ludzie mają dodatkową motywację i czują wsparcie swych opiekunów, kreując wysokie poczucie własnej wartości. Nie ma to, rzecz jasna, nic wspólnego z pychą lub zadufaniem w sobie.
Przeczytałem kiedyś w Internecie: „Nawet, jeśli ty nie wierzysz w Boga, Bóg wierzy w ciebie”. Jak zauważył papież Franciszek na Światowych Dniach Młodzieży w Polsce, „Bóg kibicuje nam, jako nasz najwierniejszy z fanów”.
Czy masz taką wiarę w Boże działanie w twoim życiu? Modląc się o deszcz, warto mieć przy sobie parasol. W dzisiejszej perykopie czytamy o dwóch niewidomych. Być może wspierali się nawzajem w drodze, zanim wołali do Pana. Weźmy z nich przykład i powtarzajmy: „Jezu, ufam Tobie”!