Możemy budować swój dom z imieniem Jezusa na ustach, ale nadal może to być piach. Wiara wymaga radykalnego opowiedzenia się za Tym, za którym chcę iść przez życie. Gdy nasz fundament jest rzeczywiście skalny, to wtedy z naszego serca wychodzi pieśń dobra. Nasze serce jest skarbcem, z którego możemy brać i dawać innym. To jednak wymaga pracy i słuchania Pana.
komentarze Bractwa Słowa Bożego
autor: dk. Paweł Klefas
Pierwsze czytanie: 1 Tm 1, 15-17
Św. Paweł pokazuje nam dzisiaj wzór zdrowej dynamiki życia duchowego. Zaświadcza, że jest on pierwszym – największym – z grzeszników. Rzeczywiście, przeszłość św. Pawła nie należała do najświętszych. Był wzorowym faryzeuszem i mordował chrześcijan. Po nawróceniu przeszedł radykalną zmianę z tym jednak, że miał świadomość swojej przeszłości.
Zdrowa postawa Apostoła polega na tym, że wie on, iż mimo swojej grzeszności, jest nadal umiłowanym dzieckiem Boga. Wie, że także za jego zło Chrystus umarł na krzyżu.
Jako chrześcijanie, w naszym życiu duchowym, możemy popaść w dwie skrajności, które są niebezpieczne. Możemy przyjąć postawę największego grzesznika, który nie widzi dla siebie szansy odkupienia lub poprzestać na usprawiedliwieniu i nie widzieć konsekwencji swojego grzesznego życia. Obie postawy są niepokojące, ponieważ pierwsza, jak gdyby nie daje szansy Bogu na wprowadzenie usprawiedliwienia w życie człowieka, a druga liczy tylko na odpuszczenie grzechów i nie przejmuje się konsekwencjami swoich czynów.
Nauka Chrystusa jest inna. On chce raczej miłosierdzia niż ofiary. Musimy jednak pamiętać, że miłość bez sprawiedliwości jest naiwna, a sprawiedliwość bez miłości jest sucha, a prawda przekazywana bez miłości potrafi zabić. Prawdziwe miłosierdzie niesie w sobie sprawiedliwość i miłość.
Psalm responsoryjny: Ps 113, 1b-2. 3-4. 5a i 6-7
Któż jak nasz Pan Bóg,/ co siedzibę ma w górze,/ co w dół spogląda/ na niebo i na ziemię.
Bóg nas nie zostawi. Dzisiejszy psalm pięknie to wyjaśnia. Rozpoczyna się od nakazu wychwalania Pana w nieskończoność, czyli w wymiarze czasowym (odtąd i aż na wieki). Potem pojawia się nakaz dotyczący przestrzeni (od wschodu słońca aż po zachód jego). Od jednego krańca ziemi aż po drugi jej kraniec.
Psalmista zadaje pytanie o Boga. Pyta, czy jest coś lub ktoś jak Bóg. Dzisiaj wiele rzeczy chce nam „robić za bożka” – możemy bałwochwalczo czcić pieniądze, sławę w mediach społecznościowych, postępy w karierze zawodowej. Jednak różnica między Bogiem a bożkiem jest taka, że ten drugi nigdy nie patrzy. On jedynie przyciąga wzrok na siebie i nie prowadzi nigdzie głębiej. Bóg prowadzi dalej, odkrywa miejsca, które wymagają uleczenia lub też docenienia. Nie tylko przyciąga wzrok, ale zerka także na nas.
Ewangelia: Łk 6, 43-49
Mówić z obfitości serca to wydobywać ze skarbca swojego serca najlepsze, co się posiada. To wymaga dużej pracy; jest niczym innym jak bogaceniem się. W jaki sposób może się bogacić nasze serce? Pierwsza rzecz to autentyzm; w innym wypadku jesteśmy drzewem złym i nigdy nie przynosimy dobrych owoców. Druga rzecz to cisza. W ciszy mówi Bóg. Aby móc czynić dobro, trzeba wpierw słuchać. Doskonałym przykładem jest Matka Boża, która zachowywała wszystkie słowa Jezusa w swoim sercu. Taką praktykę przyjmujemy również na rekolekcjach ignacjańskich lub lectio divina. Cisza i słuchanie Boga prowadzi do zachwytu, tak jak w ostatnim etapie lectio divina, czyli contemplatio, gdzie nic nie jest już potrzebne, tylko podziwianie Boga.
Jeszcze jednym błędem, który możemy popełnić na naszej drodze wzrostu duchowego jest ostrzeżenie w późniejszej części dzisiejszej Ewangelii. Jezus mówi o domu zbudowanym na fundamencie ze skały i piasku. W pierwszej chwili myślimy nad dualizmem Bóg – bożki, to znaczy, że rozmyślamy nad tym, czy mam Boga w sercu, czy coś innego jest moim fundamentem, na którym chcę budować. Tymczasem Jezus może być i skałą, i piaskiem. Zobaczmy przypowieść o siewcy (por. Mt 13, 1-9. 18-23). Tam jest ziarno, które pada między ciernie – jest to człowiek, który słucha, zachwyca się, ale troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo… Możemy budować swój dom z imieniem Jezusa na ustach, ale nadal może to być piach. Wiara wymaga radykalnego opowiedzenia się za Tym, za którym chcę iść przez życie.
Gdy nasz fundament jest rzeczywiście skalny, to wtedy z naszego serca wychodzi pieśń dobra. Nasze serce jest skarbcem, z którego możemy brać i dawać innym. To jednak wymaga pracy i słuchania Pana.