„Nawet w koszmarnym śnie nie chciałbym wystawić w Muzeum Archidiecezji” – przyznał w 2002 roku Zdzisław Beksiński nie chcąc, by przylgnęła do niego etykietka twórcy manifestyjącego przez sztukę własną wiarę. Tymczasem od 17 czerwca możemy po raz czwarty właśnie w Muzeum ogladać obrazy tego znakomitego artysty z kolekcji Anny i Piotra Dmochowskich.
W dwóch salach pokazano ok. 30 olejnych obrazów artysty z różnych okresów twórczości: są tu dzieła bardziej monochromatyczne, w stonowanych tonacjach, przeważają jednak barwne kompozycje; obrazy, poza jednym, nie posiadają tytułów, aby pozostawić widzom swobodną interpretację; również nie wszystkie dzieła są datowane. Część z nich była wystawiana wcześniej w Miejskiej Galerii Sztuki w Częstochowie, inne przyjechały bezpośrednio z Francji.
O wystawie rozmawiali podczas konferencji w przeddzień otwarcia wystawy: nowo mianowany dyrektor Piotr Kopszak, zastępca dyrektora Piotr Plewa, kustosz Muzeum – Ewa Korpysz oraz właściciel kolekcji Piotr Dmochowski.
Może budzić zdziwienie wystawienie prac artysty, który określał siebie jako ateistę, w murach kościelnego Muzeum. Zastępca dyrektora MAW Piotr Plewa zacytował nawet fragment korespondencji artysty z sierpnia 2002 r.: „nawet w koszmarnym śnie nie chciałbym wystawić w Muzeum Archidiecezji”. Jak wyjaśniał kolekcjoner Piotr Dmochowski wypowiedź ta raczej wyrażała niechęć do prezentowania się w ściśle określonej „ideologicznie” instytucji, i dodawał, że znając artystę bardzo dobrze, jest przekonany, że Beksiński tak samo niechętny byłby wystawieniu jego prac w Domu Partii: „Nie chciał – mówi Piotr Dmochowski – aby mu przyklejono etykietkę, aby go zaszufladkowano, to nie były przyczyny wiary lub braku wiary”. Jednak, jak podkreślali organizatorzy, tematyka przedstawianych prac jest głęboko egzystencjalna, stanowi refleksję nad losem człowieka, przemijaniem, śmiercią, i dlatego dobrze sytuuje się w kościelnym muzeum.
Jest to czwarta wystawa prac Beksińskiego w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, choć nie czwarta w tym miejscu. Pierwsza odbyła się w 1995 r. W 2004 r publiczność warszawska miała okazję obejrzeć kilka dzieł artysty w ramach prezentacji „Visions de ténebrès”. W 2018 r., dzięki uprzejmości państwa Dmochowskich i współpracy paryskiej Galerie Roi Doré, odbyła się przekrojowa wystawa „In hoc signo vinces”. Pokazano na niej obrazy, rysunki i wyjątkowe fotografie. Były to wystawy czasowe. Obecna - jak zapewnia Muzeum, będzie na stałej ekspozycji przynajmniej przez 3 lata.
Piotr Dmochowski, który współpracował z artystą od roku 1983, wspominał, że od początku zafascynowała go niezwykła wyobraźnia artysty, który inspirację do swych dzieł czerpał nie z oglądania świata, ale z wnętrza, „z głowy”. Beksiński, według kolekcjonera, był ciekawą osobowością, choć miał złożoną psychikę człowieka wewnętrznie skomplikowanego, z różnymi fobiami, lękami, także problemami zdrowotnymi, które to pogłębiały. Ogromne lęki, pewna mroczność wpływały na podświadomość i odbijały się w jego dziełach.
Kolekcjoner wspominał, że Beksiński nie lubił opowiadać o swoich obrazach. Artysta przybliżając swój proces twórczy akcentował, że stara się, by rzeczy harmonijnie ułożyły się w idealną formę. Starał się, by nic nie hamowało jego swobodnej wyobraźni, dlatego też był programowo przeciwny zwiedzaniu wystaw, nie oglądał prac innych, nawet albumów, to go deprymowało. Nie chodził na swoje wernisaże, nie dał się nawet zaprosić do Paryża, gdzie Piotr Dmochowski otworzył jego galerię. Chciał żyć spokojnie, na uboczu. Jednocześnie był tytanem pracy. Wyróżnia go znakomity warsztat.
+++++
Zdzisław Beksiński (1929-2005) należy do grona wybitnych artystów polskich XX w. Był inżynierem, architektem, malarzem, rzeźbiarzem, fotografem, rysownikiem, grafikiem komputerowym. Studiował na Akademii Górniczo-Hutniczej; karierę artystyczną rozpoczął od fotografii, malarstwo pojawiło się dość późno w 1970 r. Jego dzieła przywołują najczęściej fantastyczny świat: dziwne opustoszałe pejzaże oraz tajemnicze istoty często jakby zmumifikowane, w stanie rozkładu lub przypominające szkielety. W latach 90. zdobył międzynarodowe uznanie, przede wszystkim we Francji, Belgii i Japonii, głównie dzięki wysiłkom Piotra Dmochowskiego, który zorganizował wiele wystaw artysty, publikował artykuły, wyprodukował film „W hołdzie Beksińskiemu” oraz prowadził w latach 1989-1995 muzeum-galerię Beksińskiego w Paryżu.
Życie Beksińskiego naznaczone było wieloma osobistymi tragediami: w 1998 r. zmarła jego ukochana żona Zosia, a w następnym roku jego jedyny syn Tomek popełnił samobójstwo. 21 lutego 2005 r. artysta został zamordowany w swoim warszawskim mieszkaniu.
Przeczytaj także: Nowy dyrektor Muzeum Archidiecezji Warszawskiej (wywiad)