14 maja
wtorek
Bonifacego, Dobieslawa, Macieja
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wierny Ewangelii i Kościołowi

Ocena: 0
3337

Jest jednak jedna cnota, którą biskup Álvaro del Portillo praktykował w sposób nadzwyczajny, uważając ją za niezbędny środek świętości i apostolstwa: to cnota pokory, czyli naśladowania i utożsamienia się z Chrystusem, który był łagodny i pokorny sercem. Kochał ukryte życie Jezusa i nie gardził prostymi gestami pobożności ludowej, jak na przykład przejście na kolanach po schodach Scala Santa w Rzymie. Kiedy jeden z wiernych Prałatury zwiedził to samo miejsce i przeszedł przez Scala Santa jak po zwykłych schodach, bo – jak twierdził – uważał się za dojrzałego i dobrze uformowanego chrześcijanina, błogosławiony Álvaro w odpowiedzi uśmiechnął się i powiedział, że on sam wszedł na kolanach, mimo tego, że w miejscu tym znajdowało się dużo ludzi i było duszno. Była to wielka lekcja prostoty i pobożności.

Biskup del Portillo był niejako „zarażony” postępowaniem naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć. Dlatego modlił się i często rozważał hymn eucharystyczny Adoro Te devote, latens deitas. Patrzył także na życie Maryi, pokornej służebnicy Boga. Czasem przypominał słowa Cervantesa z Noweli Przykładnych: „bez pokory, żadna cnota nie jest cnotą”. Często odmawiał akt strzelisty, znany wśród wiernych Dzieła: „Cor contritum et humiliatum, Deus, non despicies”, sercem skruszonym i pokornym, nie pogardzisz Panie.

Dla niego, podobnie jak dla św. Augustyna, pokora była mieszkaniem miłości. Powtarzał radę Założyciela Opus Dei, zaczerpniętą od św. Józefa Kalasantego: „Jeśli chcesz być święty, bądź pokorny; jeśli chcesz być bardziej święty, bądź bardziej pokorny; jeśli chcesz być bardzo święty, bądź bardzo pokorny”. Pamiętał także, że to osiołek był tronem Jezusa przy wjeździe do Jerozolimy. Nawet jego koledzy ze studiów podkreślają nie tylko jego nadzwyczajną inteligencję, ale też prostotę, pogodną naturalność osoby, która nie uważa się za kogoś lepszego od innych. Uważał, że jego największym wrogiem jest pycha. Jeden ze świadków stwierdził, że był „uosobieniem pokory”.

Jego pokora nie była wymuszona ani przesadna, nie zwracała uwagi, była serdeczna i radosna. Jego radość wynikała z przekonania o małej wartości swojej osoby. Na początku 1994 roku, który był ostatnim rokiem jego życia, powiedział na spotkaniu ze swoimi córkami: „Mówię to do was i do siebie samego: musimy całe życie walczyć, aby być pokorni. Mamy wspaniałą szkołę Pana Jezusa, Najświętszej Maryi Panny i świętego Józefa. Mamy się czego uczyć. Będziemy walczyć z własnym ja, które podnosi się ciągle jak żmija, aby nas ukąsić. Ale jeśli jesteśmy blisko Jezusa, który jest potomstwem Maryi, jesteśmy pewni, że On zmiażdży głowę węża”.

Dla biskupa Álvaro, pokora jest „kluczem, który otwiera drzwi, aby wejść do domu świętości”, podczas gdy pycha stanowi największą przeszkodę, aby widzieć i kochać Boga. Mówił: „pokora zrywa tą żałosną tekturową maskę, którą noszą ludzie zarozumiali, zadufani w sobie”. Pokora jest uznaniem naszych ograniczeń, ale także naszej godności jako dzieci Bożych. Najlepszą pochwałą jego pokory są słowa pewnej kobiety z Opus Dei, po śmierci Założyciela: „tak naprawdę umarł ksiądz Álvaro, bo nasz Ojciec nadal żyje w swoim następcy”.

Jeden z kardynałów powiedział, że kiedy czytał o pokorze w Regule św. Benedykta albo w Ćwiczeniach Duchowych św. Ignacego z Loyoli, wydawało mu się, że chodzi o wzniosły, lecz nieosiągalny dla człowieka ideał. Jednak kiedy poznał błogosławionego Álvaro zrozumiał, że jest możliwe w pełni praktykować pokorę.

Można odnieść do tego błogosławionego słowa, jakie kardynał Ratzinger wypowiedział w 2002 roku, z okazji kanonizacji Założyciela Opus Dei. Mówiąc o heroicznej cnocie, ówczesny Prefekt Kongregacji Nauki Wiary powiedział: „Heroiczna cnota nie znaczy, że ktoś sam z siebie dokonał rzeczy wielkich, lecz że w jego życiu pojawia się rzeczywistość, która nie jest tylko jego dziełem. Ktoś okazał się transparentny i gotowy, aby mógł tam działać Bóg (…). To właśnie jest świętość”.

Tego uczy nas dzisiaj błogosławiony Álvaro del Portillo, „pasterz na miarę Serca Jezusa, gorliwy sługa Kościoła”. Zachęca nas, abyśmy byli święci tak jak on, żyjąc w świętości miłej dla innych, miłosiernej, łagodnej i pokornej.

Kościół i świat potrzebują ulewy świętości, aby odświeżyć swą miłą wonią cuchnącą atmosferę zepsucia, tak arogancko promowaną.

Teraz bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy ekologii świętości, aby zapobiec zanieczyszczeniu niemoralności i korupcji. Święci zapraszają nas, aby wprowadzić na łono Kościoła i społeczeństwa świeży powiew łaski Bożej, która odnawia oblicze ziemi.

Niech Maryja, Wspomożycielka Wiernych i Matka Wszystkich Świętych, wspomaga nas i strzeże. Błogosławiony Álvaro del Portillo, módl się za nami. Amen.

Homilia kard. Angelo Amato wygłoszona w Madrycie 27 września 2014 r. podczas beatyfikacji bp. Álvaro del Portillo

Idziemy nr 40 (472), 5 października 2014 r.



PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 14 maja

Wtorek, VII Tydzień wielkanocny
Święto św. Macieja, apostoła
Nie wy Mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem,
abyście szli i owoc przynosili.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 15, 9-17
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)

Nowenna do św. Andrzeja Boboli: 7-15 maja
Nowenna do Ducha Świętego



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter