„Bóg jest z nami w każdej ranie, w każdym lęku: żadne zło, żaden grzech nie ma ostatniego słowa. Bóg zwycięża, ale palma zwycięstwa przechodzi przez drzewo krzyża. Dlatego palma i krzyż są razem” – mówił papież podczas Mszy św. w Niedzielę Palmową, którą odprawił przy Ołtarzu Katedry w Bazylice św. Piotra. Franciszek zauważył, że dzisiejsza liturgia budzi co roku postawę zdumienia: przechodzi od radości powitania Jezusa wjeżdżającego do Jerozolimy do bólu, gdy zostaje skazany na śmierć i ukrzyżowany.
Ojciec Święty pytał: co się stało z tymi ludźmi, którzy w ciągu kilku dni przeszli od pozdrawiania Jezusa okrzykiem „hosanna” do wołania „ukrzyżuj go!”? Podziwiali Go, ale nie byli gotowi, aby dać się przez Niego zadziwić. Zadziwienie jest czymś innym od podziwu. Również dzisiaj wielu podziwia Jezusa: dobrze mówił, kochał i przebaczał, jego przykład zmienił historię... Podziwiają Go, ale ich życie się nie zmienia. Bo podziwiać Jezusa to za mało. Trzeba iść za Nim Jego drogą, pozwolić, by postawił coś pod znakiem zapytania: przejść od podziwu do zdumienia. To, co zdumiewa w Jezusie to wejście na drogę upokorzenia, dobrowolne podjęcie cierpienia i śmierci, ogołocenie ze wszystkiego. On dotknął naszej ludzkiej rzeczywistości do samej głębi, zstąpił w nasze cierpienie i zło, aby nas odzyskać i zbawić.
Doświadcza naszych najgorszych stanów ducha: klęski, odrzucenia przez wszystkich, zdrady przez tych, którzy Go kochają, a nawet opuszczenia przez Boga. Doświadcza w swoim ciele naszych najbardziej rozdzierających sprzeczności i w ten sposób dokonuje ich odkupienia, przekształcenia. Jego miłość przybliża się do naszych ułomności, dociera tam, gdzie wstydzimy się najbardziej. I teraz wiemy, że nie jesteśmy sami: Bóg jest z nami w każdej ranie, w każdym lęku: żadne zło, żaden grzech nie ma ostatniego słowa. Bóg zwycięża, ale palma zwycięstwa przechodzi przez drzewo krzyża. Dlatego palma i krzyż są razem.
– podkreślił papież.
Franciszek zwrócił uwagę, że życie chrześcijańskie bez zdumienia, staje się szarością. Jak możemy dawać świadectwo radości ze spotkania z Jezusem, jeśli nie pozwolimy, aby każdego dnia zadziwiała nas Jego zaskakująca miłość, która nam przebacza i pozwala zaczynać od nowa? Jeśli wiara traci swój zachwyt, staje się głucha: nie czuje już cudu łaski, nie czuje smaku Chleba życia i Słowa, nie dostrzega piękna swoich braci oraz daru stworzenia. Ojciec Święty pytał: „czy nadal jesteśmy w stanie dać się poruszyć miłością Boga? Dlaczego nie potrafimy już zdumiewać się przed Nim? Być może nasza wiara została nadwyrężona przez rutynę i pozostajemy zamknięci w naszych żalach. Może dlatego, że utraciliśmy ufność we wszystko, a nawet sądzimy, że jesteśmy źli. Być może za tym wszystkim kryje się fakt, że nie jesteśmy otwarci na dar Ducha Świętego, który daje łaskę zadziwienia.
Zacznijmy na nowo od zdumienia; spójrzmy na Ukrzyżowanego i powiedzmy Mu: «Panie, jak bardzo mnie miłujesz! Jakże jestem dla Ciebie cenny». Pozwólmy się zadziwić Jezusowi, aby powrócić do życia, bo wielkość życia nie polega na posiadaniu i zdobyciu uznania, ale na odkrywaniu, że jest się kochanym. Na tym polega wielkość życia: na odkryciu bycia kochanym. Wielkość życia znajduje się właśnie w pięknie miłości. W Ukrzyżowanym widzimy Boga upokorzonego, Wszechmocnego sprowadzonego do wyrzutka. I dzięki łasce zdumienia rozumiemy, że przyjmując tych, którzy zostali odrzuceni, podchodząc do ludzi upokorzonych przez życie, kochamy Jezusa: ponieważ On jest w ostatnich, w odrzuconych, w tych, których nasza faryzejska kultura potępia.
– zaznaczył Ojciec Święty.
Papież zauważył, że przykładem ewangelicznego zdumienia jest rzymski setnik, który wdział Jezusa napełnionego miłością w momencie śmierci. Rozpoznał Go jako Syna Bożego, jako tego, który króluje bezbronną i rozbrajającą siłą miłości.
Czytaj także: