Głównym celem wizyty Ojca Świętego w Korei Południowej w dniach 13-18 sierpnia jest jego udział w 6. Azjatyckim Dniu Młodzieży oraz beatyfikacja 124 męczenników koreańskich. „Politycznym” akcentem pielgrzymki będzie Msza święta w intencji pokoju i pojednania sprawowana w katedrze w Seulu. Na jej zakończenie papież Franciszek zamierza skierować do całego kontynentu orędzie pokoju i miłosierdzia. Zbliżająca się pielgrzymka będzie trzecią podróżą zagraniczną papieża Franciszka – po Brazylii i Ziemi Świętej.
Niezwykły rozwój
Ojciec Święty przybędzie do kraju, który stanowi swego rodzaju religijny fenomen. Podczas gdy Zachód od kilku dziesięcioleci ulega pogłębiającej się sekularyzacji, to w Korei Południowej, szczycącej się tym, że jest 15. gospodarką na świecie, chrześcijan masowo przybywa. Odsetek wyznawców Chrystusa jest dzisiaj naprawdę imponujący. Jeszcze 50 lat temu katolicy stanowili zaledwie 1 proc. społeczeństwa, a dzisiaj już 10,4 proc. (5,5 mln), a jeśli dodamy do tego jeszcze liczniejszych protestantów różnych odłamów, stanowiących ok. 18 proc. mieszkańców, okaże się, że w liczącym prawie 50 mln społeczeństwie południowokoreańskim prawie 30 proc. stanowią chrześcijanie. Korea jest trzecim – po Timorze Wschodnim i Filipinach – najbardziej katolickim krajem Azji.Niezwykłość tego fenomenu pogłębia fakt, że chrześcijaństwo rozwija się tam w ciągle żywej kulturze zdominowanej przez tradycje konfucjanizmu, taoizmu i buddyzmu. Przejawia się to choćby w dyscyplinie, ścisłej hierarchii społecznej, bezwzględnym posłuszeństwie, szacunku do starszych oraz czci przodków. Korea jest też dowodem na to, że chrześcijaństwo może dynamicznie wzrastać nie tylko w krajach ubogich, ale także w kraju będącym gospodarczym „tygrysem” i stojącym na najwyższym poziomie rozwoju cywilizacyjnego.
Kościół Męczenników
Obecność Kościoła liczy sobie 230 lat, a Korea jest jedynym krajem azjatyckim, do którego wiara chrześcijańska dotarła nie za pośrednictwem misjonarzy zagranicznych, lecz dzięki świeckim. W drugiej połowie XVIII w. Koreańczycy wysłali swoich przedstawicieli z misją do Pekinu; na ich czele stał Yi Sung-hun, który wypełniając swe zadanie dyplomatyczne, szukał też kontaktu z chrześcijanami w dzisiejszej stolicy Chin. Koreańczycy spotkali tam grupę jezuitów, którzy stali się dla nich podstawowym źródłem informacji o chrześcijaństwie. Jako pierwszy przyjął wiarę chrześcijańską sam Yi Sung-hun, który w 1784 r. ochrzcił swoich przyjaciół. Rok ten uznaje się za początek chrześcijaństwa na Półwyspie Koreańskim. Gdy pierwszy kapłan, Chińczyk ks. Jakub Chou dotarł do Korei w 1795 r., zastał tam już około 4 tys. ochrzczonych wiernych i spostrzegł, że wiara rozprzestrzeniła się także wśród elit intelektualnych tego kraju.Początki Kościoła w Korei nie były jednak łatwe i można powiedzieć, że powstał on na fundamencie męczenników. Już w rok po założeniu go, w 1785 doszło do pierwszych prześladowań, po których następowały kolejne. Za trzy największe uznaje się prześladowania w latach 1801, 1839 i 1846. Za pierwszym razem – w 1801 r. męczeńską śmiercią zginął pierwszy chiński kapłan w Korei, a w 1839 r. zabito pierwszego biskupa, pochodzącego z Francji. Ale najkrwawsze represje spotkały chrześcijan koreańskich w latach 1866-72, gdy śmiercią męczeńską zginęło 10 tys. katolików. Dopiero w 1882 r. Korea uznała wolność religijną i pozwoliła na działalność ewangelizacyjną na swoim terenie.
W uznaniu męczeństwa 10 tys. tamtejszych chrześcijan, w 1925 roku w Bazylice św. Piotra w Rzymie 79 Koreańczyków zostało ogłoszonych błogosławionymi, a w 1968 roku kolejnych 24. W maju 1984 r. Jan Paweł II podczas pobytu w Korei Południowej w z okazji 200-lecia Kościoła w tym kraju kanonizował 103 męczenników koreańskich (w tym 93 Koreańczyków i 10 francuskich misjonarzy), którzy zginęli w 1866 roku.
Wpływ na dynamiczny rozwój Kościoła w Korei miało też to, że koreańscy chrześcijanie włączyli się w XIX w. w nurt narodowy, który między innymi promował język rodzimy oraz alfabet – nie chiński czy japoński, ale własny, koreański, w którym ukazywało się chrześcijańskie piśmiennictwo. Z tego też powodu chrześcijan nie uważano za ciało obce.