Po raz pierwszy następca św. Piotra przybył do Mongolii. W dniach od 1 do 4 września papież przebywał w Ułan Bator. Podróż przebiegała pod hasłem „Razem mieć nadzieję”.
W tym rozległym trzymilionowym kraju katolików jest… 1500. Do Mongolii chciał się wybrać już św. Jan Paweł II pod koniec pontyfikatu, ale uniemożliwił mu to stan zdrowia. W czasie pielgrzymki Franciszek spotkał się z duchowieństwem, odprawił Mszę Świętą w hali sportowej Arena Stepowa i zainaugurował Dom Miłosierdzia.
NAJPIERW ADORACJA
– Udać się do Mongolii to udać się do małego ludu na wielkiej ziemi. Mongolia wydaje się nie mieć końca, a jej mieszkańcy są nieliczni, to mały lud (nieliczny) o wielkiej kulturze – mówił Franciszek na pokładzie samolotu w drodze do Ułan Bator. Rozległy kraj liczy ponad 3 miliony mieszkańców, z czego połowa mieszka w stolicy.
Nazajutrz po wylądowaniu i aklimatyzacji odbyła się oficjalna ceremonia powitalna przed Pałacem Prezydenckim, z udziałem prezydenta kraju Uchnaagijna Chürelsücha. W przemówieniu do władz i korpusu dyplomatycznego Ojciec Święty podkreślił znaczenie otwartości na nauczanie religijne oraz poszanowania wolności religii, będących wsparciem w budowaniu zdrowych i dostatnich społeczeństw. Zwrócił uwagę na wkład niewielkiej wspólnoty Kościoła katolickiego w rozwój tego kraju. Wskazał na dbałość o stan środowiska naturalnego, jaką od wieków wykazują obywatele Mongolii: – Wasza mądrość, mądrość waszego ludu, gromadzona przez pokolenia roztropnych hodowców i rolników, zawsze zważających na to, żeby nie zakłócić delikatnej równowagi ekosystemu, ma wiele do przekazania tym, którzy dziś nie chcą zamykać się w pogoni za krótkowzrocznym interesem partykularnym, lecz pragną przekazać potomnym ziemię, która jest nadal gościnna, ziemię nadal żyzną – podkreślił.
Spotkanie z duchowieństwem Mongolii oraz świeckimi współpracownikami w katedrze św. Piotra i Pawła rozpoczęło się od świadectw, które wygłosili s. Salvia, ks. Peter Sanjaajav i Rufina. Ojciec Święty odwołał się do historii Kościoła mongolskiego. Dziękował także współczesnym ewangelizatorom, duchownym i świeckim, którzy poświęcili swoje życie, by głosić Chrystusowe orędzie na stepach tego kraju. Franciszek zachęcił do kontynuowania wielu inicjatyw charytatywnych, odzwierciedlających miłosierne oblicze Jezusa – Dobrego Samarytanina. Wskazał na niebezpieczną pokusę aktywizmu, która mnoży zajęcia kosztem trwania przed Panem. – Chrześcijanin to ten, który jest zdolny do adoracji, oddawania czci w milczeniu. A potem z tej adoracji rodzi się aktywność. Ale nie zapominajmy o adoracji – mówił. Franciszek przypomniał, że Jezus nie posłał uczniów, aby nieśli jakąś myśl polityczną, ale aby swoim życiem dawali świadectwo o nowości relacji z Bogiem Ojcem.
DROGA MIŁOŚCI
Trzeci dzień pielgrzymki rozpoczął się od spotkania ekumenicznego i międzyreligijnego, podczas którego Franciszek zaznaczył, że to właśnie ludzie wierzący są powołani do pracy na rzecz harmonii wszystkich i od zdolności do jej szerzenia zależy społeczna wartość religijności.
Msza Święta, którą papież sprawował w niedzielne popołudnie, była największym dotychczasowym zgromadzeniem modlitewnym katolików w historii Mongolii. W wygłoszonej po włosku homilii, nawiązując do stepowego, pustynnego krajobrazu tego kraju, papież przypomniał, że drogą, na której możemy ugasić nasze pragnienie, jest droga miłości, którą Jezus przebył aż do końca, aż po krzyż, droga tracenia swego życia, aby je odnaleźć. – Tylko miłość zaspokaja pragnienie naszych serc, tylko miłość leczy nasze rany, tylko miłość daje nam prawdziwą radość. I to jest droga, której Jezus nas nauczył i którą dla nas otworzył – powiedział Franciszek. – Prawdą jest, że kiedy tracimy życie dla Ewangelii, Pan daje nam je w obfitości, pełne miłości i radości, na wieczność – stwierdził Ojciec Święty. Pod koniec Mszy Świętej prefekt apostolski Ułan Bator kard. Giorgio Marengo przypomniał, że była to pierwsza Eucharystia sprawowana w Mongolii przez następcę św. Piotra. Papież poprosił do siebie byłego i obecnego biskupa Hongkongu. Trzymając ich za ręce, przekazał pozdrowienia „szlachetnemu narodowi chińskiemu” i życzył tamtejszym katolikom, „by zawsze byli dobrymi chrześcijanami i dobrymi obywatelami”. Katolicy z sąsiednich Chin kontynentalnych nie otrzymali od swoich władz pozwolenia na wyjazd do Mongolii z okazji wizyty papieskiej.
Ostatniego dnia pobytu Franciszek poświęcił Dom Miłosierdzia, inaugurując jego działalność. W słowie skierowanym do zgromadzonych podkreślił znaczenie posługi wolontariatu – że jest to konkretny wyraz miłości bliźniego. Zaznaczył wolę rządu tego kraju, który od przybycia misjonarzy po przemianach ustrojowych początku lat 90. XX w. prosił ich o pomoc w walce ze spustoszeniem w społeczeństwie po komunistycznym zniewoleniu. – Aby naprawdę czynić dobro, niezbędne jest dobre serce, zdeterminowane, by szukać tego, co najlepsze dla drugiego. Angażowanie się wyłącznie za wynagrodzenie nie jest prawdziwą miłością; tylko miłość przezwycięża egoizm i sprawia, że świat postępuje naprzód. Modlę się, aby ten styl bezinteresowności był wartością dodaną Domu Miłosierdzia – powiedział Ojciec Święty na zakończenie swego przemówienia.