Wczoraj ostrzelany został katolicki kościół w miasteczku Demoso, leżącym na terenie diecezji Loikaw. Na całe szczęście obyło się bez ofiar, budynek jednak znacznie ucierpiał. Wojsko ostrzelało także domy leżące nieopodal świątyni, w których mieszka ok. 800 katolickich rodzin, co w sumie przekłada się na 4600 osób. Kapłan, który był świadkiem ataku podkreśla, że tylko cudem nie doszło do tragedii, ponieważ do kościoła przylega również prowadzony przez zakonnice dom opieki, w których schroniły się kobiety z dziećmi.
Od kiedy region Kayah stał się strefą działań wojennych, nikt nie może czuć się bezpieczny
– informuje ks. Francis Soe Naing, przypominając, że na tym terenie ponad 300 tys. osób potrzebuje pilnej pomocy humanitarnej. Z kolei ojciec Wilbert Mireh zauważa, że ataki na świątynie katolickie są formą represji mającej doprowadzić do tego, że Kościół przestanie pomagać uchodźcom.
Oni nie mają w sercu za grosz człowieczeństwa
– mówi birmański jezuita, komentując celowe ataki na kościoły, które stały się miejscem schronienia dla potrzebujących. O dramacie Birmy przypomniał wczoraj papież Franciszek. Zachęcił do włączenia się w modlitwę za ten kraj, która w ramach akcji „minuta dla pokoju” zanoszona będzie jutro na całym świecie.
Przeczytaj także: Minuta modlitwy o pokój w Ziemi Świętej i Birmie - 8 czerwca, godz. 13.00