Około 120 osób modliło się na różańcach, płynąc Dunajcem flisackimi łodziami. Tysiące innych osób odmówiły różaniec w górach, na moście granicznym, w kościołach i kaplicach. Z Polakami modlili się także Słowacy.
Modlitwa w ramach „Różańca do Granic” rozbrzmiewała w różnych językach.
Na dziesięć flisackich łodzi w Sromowcach Niżnych wsiedli wierni i kapłani z parafii Bielcza i Trzciana koło Bochni. To właśnie rzeką Dunajec biegnie granica polsko-słowacka.
– To nasz patriotyczny obowiązek być tutaj i modlić się za Polskę, o pokój na świecie, zwłaszcza gdy jest tyle zagrożeń – mówi Józefa Kobala z parafii Bielcza. Jolanta Rogusz jest na spływie pierwszy raz. – Jestem pod wrażeniem tego miejsca. Modlę się zwłaszcza w intencji młodzieży, by m.in. w trudnych chwilach młodzi sięgali po różaniec i prosili Matkę Bożą o wstawiennictwo przed Bogiem – dodaje nauczycielka.
Z parafii Bielcza przyjechało ponad 80 osób. – Są tutaj całe rodziny, sąsiedzi, dzieci i starsi. To wielkie duchowe przeżycie modlić się z parafianami, w łączności z całą Polską– podkreśla Agnieszka Pabian.
Proboszcz parafii pw. Matki Bożej Anielskiej w Bielczy, ks. Artur Urban podkreśla, że pobożność maryjna w parafii jest bardzo duża. – Podczas nabożeństw różańcowych kościół jest pełny. Pobożność maryjna jest przekazywana z pokolenia na pokolenia. Na Różaniec do Granic przyjechali starsi, młodzi i dzieci. Jadąc do Sromowiec Niżnych, odwiedziliśmy także Krościenko, modliliśmy się przy gronie ks. Franciszka Blachnickiego – mówi ks. Artur Urban, proboszcz parafii.
– Każdy z nas ma prywatne intencje. Wzmacnia się nasza wiara. Modlimy się też o jedność, zgodę w Polsce i o pokój na świecie – dodaje Renata Woda.
Dla flisaków to też było przeżycie duchowe. – Pochodzimy z terenów granicznych, jesteśmy związani z tą ziemią. To naturalne, że się włączamy w organizację Różańca do Granic. Flisacy są ludźmi religijnymi – mówi Jan Sienkiewicz, prezes Polskiego Stowarzyszenia Flisaków Pienińskich.
Jak podkreśla flisak, półtorej godziny wystarczy, by ze Sromowiec Niżnych dopłynąć do Szczawnicy.
– W tym dniu nie jesteśmy tylko przewodnikami, którzy opowiadają turystom o atrakcjach regionu. Dbamy o bezpieczeństwo ludzi na łodziach i łączymy się tej w modlitwie – dodaje Sienkiewicz.
Aby modlić się w parafii w Sromowcach Niżnych na stronie internetowej zarejestrowało się ponad tysiąc sześćset osób. Proboszcz ks. Marek Kądzielawa podkreśla, że gdy stoi przy głównym ołtarzu, a drzwi świątyni są otwarte to widać Czerwony Klasztor na Słowacji. To w tym kościele rano zgromadzili się wierni i kapłani. Dla wielu nie wystarczyło miejsca w kościele, więc stali obok świątyni. Tymczasem modlitwa różańcowa odbyła się także w amfiteatrze nad Dunajcem w Sromowcach Niżnych.
– Zaprosiliśmy naszych sąsiadów – Słowaków. Modlitwa różańcowa w intencji świata była odmawiana po słowacku a także w języku niemieckim, rosyjskim i ukraińskim – dodaje ks. Kądzielawa.
Zainteresowanie inicjatywą Różaniec do Granic w diecezji tarnowskiej jest bardzo duże. – Przerosło ono nasze oczekiwania. Z dnia na dzień wzrastała liczba osób, które się rejestrowały – ocenia ks. Michał Dąbrówka, koordynator diecezjalny wydarzenia „Różaniec Do Granic”.
W diecezji tarnowskiej wyznaczono kilkanaście kościołów stacyjnych m.in. w Szczawnicy, Piwnicznej-Zdrój, Kosarzyskach, Miliku, Muszynie, Tyliczu i Wysowej-Zdrój.
W kilku miejscach zorganizowano wyjście w góry. W Szczawnicy ludzie mogli wjechać kolejką na Palenicę i tam poszli szlakiem wzdłuż granicy. Do Kosarzysk wczesnym rankiem udały się m.in. dwa autokary z tarnowskiej parafii prowadzonej przez księży filipinów. – Ludzie nas pytali czy będzie wspólny wyjazd. Więc go zorganizowaliśmy. W jedną niedzielę mieliśmy chętnych na dwa autokary. To niesamowita inicjatywa. Zapisały się dzieci, młodzież i osoby starsze – mówi ks. Mateusz Kiwior, wikariusz parafii pw. św. Krzyża i św. Filipa Neri w Tarnowie.
– Październik jest miesiącem różańcowym. W tygodniu trudno znaleźć czas, by chodzić często na nabożeństwa różańcowe, dlatego postanowiliśmy poświęcić sobotę na wyjazd, by przepraszać Boga i prosić o łaski dla nas i dla Polski, bo żyjemy w czasach wielu zagrożeń, ludzie odchodzą od Boga, wstydzą się Kościoła, a nasz wyjazd jest formą świadectwa – powiedziała Małgorzata Szostek-Pochroń. Zdaniem tarnowianki wspólnotowa modlitwa ma dużą siłę. – To piękna sprawa, że tyle osób łączy się na modlitwie o tej samej porze – dodaje.
Najwięcej osób, bo ponad 2,5 tys. zarejestrowało się, by wspólnie się modlić w parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Piwnicznej-Zdrój. Pielgrzymi zgromadzili się przy kaplicy św. Antoniego, na przygranicznej Piwowarówce, a pozostali udali się w okolice mostu granicznego, który łączy Piwniczną z Mniszkiem nad Popradem. Tam znajduje się kapliczka Matki Bożej. Także na to modlitewne spotkanie zostali zaproszeni Słowacy.
Pielgrzymi zgromadzili się także licznie w Sanktuarium Matki Bożej Tylickiej. Po Mszy Świętej udali się w stronę Muszynki, sześć i pół kilometra pieszo, aż do granicy.