Dyskusję w sprawie konstytucji prezydent rozpoczął trzeciego maja. Dzień ważny, żeby nie powiedzieć symboliczny. Andrzej Duda mówił: „Przecież wielu obywateli widzi, że ta konstytucja ma jednak istotne mankamenty, chociażby jeżeli chodzi o kwestie podziału władz, podziału kompetencji pomiędzy władzami, i na pewno jest wiele punktów, w których konstytucja RP mogłaby brzmieć lepiej”.
Prezydent zaproponował debatę, która w przyszłym roku miałaby się zakończyć ogólnopolskim referendum. Od razu pomysł bardzo mocno skrytykowała opozycja, ale – i to ciekawe – umocowanie prawne w konstytucji widzi dla referendum b. prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Rzepliński, co przyznał na antenie RMF. Potrzebę ewentualnych zmian potwierdza w rozmowie „Super Expressem” b. szef BBN gen Stanisław Koziej. Nawet b. prezydent Bronisław Komorowski na antenie Polsat News stwierdził, że konstytucja to nie jest Pismo Święte, w którym nie można zmienić nawet wersu.
Ale na te głosy politycy opozycji są na razie głusi. Na Marszu Wolności padały słowa o obronie dzisiejszej konstytucji jak twierdzy, aż do końca. Od ponad roku obowiązuje u nas tylko i wyłącznie logika partyjnej wojny; uniemożliwia to jakiekolwiek zmiany, które mogłyby przydać się wszystkim i dać impuls do rozwoju państwa.
PiS i Kukiz ‘15 przypominają, że debatę o konstytucji proponowały już wcześniej. A ja przypomnę, że potrzebę konkretnych zmian deklarowały wszystkie siły przed wyborami w 2015 roku – w ramach debaty w redakcji „Rzeczpospolitej”.
Dziś logika okopów zakłóca racjonalność decyzji. A czy nie warto właśnie teraz – bo życie znów pokazało, że kompetencje prezydenta i szefów dwóch kluczowych resortów, jakimi są MON i MSZ zachodzą na siebie – poszukać lepszych dla kraju rozwiązań? Zastanowić się: czy większe kompetencje powinien uzyskać premier, czy prezydent? Czy nie jest tak – jak uważa gen. Koziej – że obecna konstytucja bardzo komplikuje skuteczne zarządzanie bezpieczeństwem? Zwłaszcza w razie wojny?
Profesor Andrzej Zybertowicz w TVP Info zwrócił uwagę na istotny czynnik, który przynagla do zmian w ustawie zasadniczej. „Nawet osoby niezaangażowane w politykę wskazują, że w naszej konstytucji jest pewne strukturalne pęknięcie. Najwyższą legitymizację ma urząd prezydenta, natomiast władzę w sensie sprawczym ma premier. Na poziomie legitymizacji nasz ustrój funkcjonuje jak prezydencki, a na poziomie sprawczym jak gabinetowy” – wyjaśniał prof. Zybertowicz.
Konstytucja jest dla wszystkich Polaków. Praca nad nią wymaga długiego przygotowania i procesu konsultacji. Teraz jest czas. Oby za chwilę nie było już na to za późno.