Codziennie docierają do nas setki komunikatów. Czasem czytamy ważne informacje, czasem bez sensu scrollujemy Facebooka, przerzucając wzrok z jednej głupoty na drugą. Ochoczo przeglądamy niewiele wnoszące do naszego życia memy. Lustrujemy napisy na murach, plakaty na przystankach, znamy na pamięć niektóre hasła z billboardów… A przeczytałeś kiedyś do końca kartkę trzymaną w rękach przez bezdomnego? O co prosił? Jaka była jego historia? Nie? No cóż. Zaliczasz się do zdecydowanej większości populacji. Robimy tak prawie wszyscy.
Udowodnili to szwedzcy artyści z opery Folkoperan. Przebrali się oni za osoby bezdomne i stanęli w różnych miejscach Sztokholmu z kartonami, które tylko wyglądały na napisy z prośbą o pomoc. W rzeczywistości oferowano na nich darmowe bilety do opery. „Witaj! Mam na imię Liliana i pochodzę z Rumunii. Nie mam pieniędzy na jedzenie. Przypuszczam, że nikt tego nie przeczyta, ale w lutym będę występować w spektaklu w Folkoperan. Chciałbym dać Ci dwa bilety za darmo jako podziękowanie za to, że mnie dostrzegłeś” – widniało na kartonie trzymanym w rękach przez jedną z aktorek.
Po 12 godzinach akcji, przeprowadzonej w 10 różnych lokalizacjach w końcu rozdano 2 bilety. To znaczy, że jedna osoba doczytała wiadomość do końca…
Trudno zaklasyfikować pomysł artystów z Folkoperan. Pefromance? Reklama? Akcja PR-owa? Kampania społeczna? Pewnie wszystko po trochu. Dla mnie jednak ta historia jest przede wszystkim jak przypowieść o tym, że spotkając się z ubogim nie tylko coś z siebie dajemy, ale również wiele otrzymujemy. Co prawda zazwyczaj nie są to bilety do opery na premierowy spektakl. Co zatem? Sprawdźcie sami!