27 kwietnia
sobota
Zyty, Teofila, Felicji
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

W domu najlepiej

Ocena: 0
1516

Dość sceptycznie podchodziłem do budowy nowego Centralnego Portu Lotniczego. Bo czy potrzebny? Bo drogi. Bo nawet Niemcy nie dali do tej pory rady w Berlinie. Ale wreszcie i ja się przekonałem do tej idei. Po pierwsze, inwestycja ta nie tylko pobudzi naszą gospodarkę, ale także wykorzysta nasz potencjał związany z położeniem geograficznym. Coś, co bywało historycznym przekleństwem, teraz może być atutem! To, jak opłacalne może być położenie geograficzne Polski, widać po transporcie morskim: ostatnie przyspieszenie gospodarki sprawia, że porty w Polsce biją rekordy finansowe. To samo dotyczy transportu drogowego i kolei. Po drugie – jeśli odrzucimy partyjne sympatie czy antypatie, które czynią nas ślepymi – jest to całkiem nośna idea, na miarę budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego w latach 30. XX wieku, idea, która może dodać nam jako wspólnocie skrzydeł.

Plan jest ambitny: jednoczesna budowa lotniska, połączeń kolejowych i drogowych, nie mówiąc już o inwestycjach towarzyszących, jak hotele, biura czy wielkie magazyny. Lotnisko w Baranowie pod Warszawą będzie sercem komunikacyjnym Polski i tzw. hubem dla tej części Europy.

Z wartego prawie 35 mld zł Portu Lotniczego Solidarność pierwszy samolot ma wystartować w połowie 2027 r. Rząd rozpoczął właśnie przygotowania do realizacji tej ogromnej inwestycji. Trzeba kibicować i mieć nadzieję, że nie ucierpią na tym lokalni mieszkańcy i że po zmianie władzy, która kiedyś musi nastąpić, nowi włodarze nie podważą decyzji poprzedników i nie wyrzucą do kosza projektu, a wraz z nim wydanych już pieniędzy.

Zmieniłem też ostatnio zdanie co do jakości życia w innych krajach. Polacy zawsze śnili o socjalnym raju, jaki mają Niemcy albo Skandynawowie. Marzyliśmy o normalności i godności, której tak bardzo brakowało. Dziś, kiedy Polska jest już innym krajem, a wspomniana Skandynawia ma – co wyraźnie widać – oprócz plusów także wielkie minusy, warto na to spojrzeć inaczej. To nie Francja czy Niemcy, lecz krytykowana przez Brukselę Polska stała się domem dla Silje Garmo i jej ośmiomiesięcznego dziecka. Norweski urząd do spraw dzieci chciał jej odebrać córkę, zarzucając chaotyczny styl życia, zespół przewlekłego zmęczenia i... nadużywanie paracetamolu. Mimo że żaden z tych zarzutów, jeśli nawet byłby prawdziwy, nie może, zgodnie z Europejską Konwencją Praw Człowieka i zasadą ochrony życia rodzinnego, prowadzić do rozdzielenia rodziny. W sprawie Norweżki wypowie się teraz polski sąd, do którego trafił już wniosek o azyl.

Norweskie prawo (zresztą podobnie jest w Szwecji czy Niemczech) wpisuje się w zachodnioeuropejskie tendencje, według których prawo do decydowania o losach dziecka ma przede wszystkim państwo, nie rodzina. Elementem tej swoistej ideologii jest postrzeganie rodziny jako siedliska zła, i przemocy, a nie siły i oparcia, nawet jeśli nie zawsze jest dobrze i wesoło. Norwegia kusi wysokim poziomem życia i bardzo dobrymi zarobkami, ale warto też dostrzec powody, dla których to nie wystarcza. Czyżby rację miały nasze babki mówiące, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej? A nasz dom to przecież Polska.

Idziemy nr 40 (626), 1 października 2017 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest dziennikarzem TVP
www.krzysztofziemiec.pl

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter