Wielkanoc to zwycięstwo życia nad śmiercią, dlatego dziś kilka słów właśnie o tym. Od kilku tygodni w koalicji rządzącej trwa spór dotyczący kwestii aborcji. Przedstawiciele Lewicy zarzucają marszałkowi sejmu, że do tej pory parlament nie rozpatrzył dwóch projektów ustaw, które to ugrupowanie złożyło na początku kadencji: w sprawie legalnej aborcji do dwunastego tygodnia oraz w sprawie dekryminalizacji aborcji. Szymon Hołownia zapowiedział, że chce, aby wszystkie projekty dotyczące aborcji były rozpatrywane na jednym posiedzeniu sejmu, i że nastąpi to dopiero po pierwszej turze wyborów samorządowych, która przypada 7 kwietnia. Projekty mają być rozpatrzone 11 kwietnia. Zezłościło to czołowych polityków Lewicy i w jakimś stopniu także Platformy Obywatelskiej. A także, w najmniejszym – PSL. Ale najaktywniejsi w protestach są aktywiści. Oto kilka dni temu posiedzenie jednej z sejmowych komisji, która rozpatrywała projekt za życiem, zakłócił jeden z posłów, zarzucając, że na posiedzeniu tym… nie ma nikogo z ruchów proaborcyjnych! Nie minęło kilka godzin, a na jednym z portali ukazał się tekst łączący tych, którzy sprzeciwiają się aborcji – z Kremlem! Kreml miał nawet w tym celu zawiązać konserwatywną międzynarodówkę…
Nie wiem, ile jeszcze kuriozalnych historii mających zohydzić tych, którzy nie poddają się współczesnej poprawności politycznej, wyjdzie na światło dzienne do czasu sejmowej debaty. Ile razy jeszcze usłyszymy, że trzeba wyjść ze średniowiecza i doszlusować do nowoczesnego świata. Ile razy padną argumenty, że Polki tak bardzo na to czekają. Ale wiem, że każde życie jest bezcenne. Tylko trzeba to odkryć, zrozumieć.
Ta walka nie zakończy się w połowie kwietnia. Choćby dlatego, że liberalizujący przepisy projekt, który wyszedłby z sejmu i trafiłby na biurko prezydenta, zostałby zapewne odrzucony. A w polityce „nie o to chodzi, by złowić króliczka, ale by gonić go”, żeby przykuć uwagę i oklaski… To walka życia ze śmiercią, która trwa w każdym z nas – tu, teraz i do samego naszego końca. I warto o tym pamiętać.
