Wojny tej mogło w ogóle nie być. Zachód miał instrumenty, żeby jej zapobiec, ale po aneksji Krymu Putin nabrał przekonania, że może podjąć kolejną agresję, że wszystko skończy się na nudnych, dyplomatycznych protestach. Gdyby Zachód podjął wtedy rzeczywiste działania – mógł uświadomić Putinowi nieopłacalność dalszej ekspansji. Wystarczyło (po pierwsze) wykluczyć Rosję z Rady Europy, (po drugie) zaprosić Gruzję do NATO, (po trzecie) przemieścić części amerykańskich wojsk z Niemiec na Łotwę i do Estonii. Już sama zapowiedź podjęcia takich działań stanowiłaby fakt polityczny, który zmusiłby Rosję do rozmów o warunkach ich niepodjęcia.
Wszystkie te kroki miałyby charakter polityczny, całkowicie zgodny z charakterem Przymierza Atlantyckiego, które od początku miało charakter obronny. Zawsze kierowało się doktryną powstrzymywania. W przeciwieństwie do Rosji – nie brało nigdy pod uwagę rozpoczęcia wojny w Europie. O ile jednak bierność Zachodu była niejednokrotnie zachętą do sowieckiej i postsowieckiej agresji, o tyle za każdym razem, gdy powstrzymywanie Zachód traktował serio, gdy podejmował poważne przygotowanie do obrony na wypadek konfliktu – Moskwa musiała się cofać. Widzieliśmy to wielokrotnie od czasu „gwiezdnych wojen” prezydenta Reagana.
Gdyby Rosja Putina po aneksji Krymu znalazła się w rzeczywistej dyplomatycznej izolacji (a więc poza Radą Europy), gdyby wiedziała, że jej dalsza agresja oznacza rozszerzenie Przymierza Atlantyckiego (o Gruzję) i jego znacznie większą obecność na Wschodzie (w Estonii i na Łotwie) – dziś prowadzilibyśmy żmudne rozmowy o międzynarodowym rozwiązaniu kwestii krymskiej, a nie o wojnie dywersyjnej, którą Rosja rozpoczęła w sąsiednim kraju.
Czy NATO jednak ma powody interesować się sytuacją na Ukrainie? Znacznie więcej, niż aby zajmować się Afganistanem. Rosja lub Ukraina sąsiadują z jedną czwartą państw Przymierza, z Finlandią, Estonią, Łotwą, Litwą, Polską, Słowacją, Węgrami, Rumunią. Zastraszanie naszych sąsiadów bezpośrednio dotyczy naszego bezpieczeństwa. Zanim uświadomimy to innym – czas uświadomić to sobie i władzy, która będzie Polskę reprezentować w Newport.
Marek Jurek |