26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Presja na Polskę

Ocena: 2.41667
756

Teoretycznie ambasador reprezentuje swój kraj w innym państwie. Teoretycznie nie powinien pouczać swoich gospodarzy. Nie powinien też, poza sytuacjami naprawdę nadzwyczajnymi, wtrącać się w nie swoje sprawy. Powinien dbać o interesy swojej ojczyzny, zdobywać informacje, ale też pracować nad rozwojem wzajemnych kontaktów i współpracy na różnych polach. Tak powinno być, zwłaszcza między przyjaciółmi. Walec rewolucji lewicowo-technologicznej miażdży jednak wszystko. Nie tylko struktury i obyczaje społeczne, ale także dobre standardy w dyplomacji.

List kilkudziesięciu ambasadorów akredytowanych w Polsce wspierający środowiska LGBT jest tego złym przykładem. Pokazuje, że kwestia „praw mniejszości seksualnych” już oficjalnie zyskuje status w istocie sakralny. Na wszystko może zabraknąć czasu, ale temu cielcowi trzeba złożyć pokłon, piętnując tych, którzy albo odmawiają, albo kłaniają się zbyt nisko. Tu nie można się uchylić, tu trzeba działać z sercem, klaskać głośno i pchać się do pierwszego szeregu. Kto tego nie czyni, jest faszystą i sieje nienawiść. Może podpaść.

Co piszą ambasadorowie z okazji tzw. „parady równości”, która miała się odbyć, ale się nie odbędzie z powodu pandemii? „Wyrażają poparcie dla starań o uświadamianie opinii publicznej w kwestii problemów, jakie dotykają społeczność gejów, lesbijek, osób biseksualnych, transpłciowych i interpłciowych (LGBTI) oraz innych mniejszości w Polsce stojących przed podobnymi wyzwaniami”. Wyrażają także „uznanie dla ciężkiej pracy społeczności LGBTI”. Sięgają po sformułowania dość okrągłe, ale czytelne; bo przecież jeśli piszą o konieczności „zapewnienia przestrzegania praw osób LGBTI”, to znaczy, że ich zdaniem prawa owe nie są w Polsce przestrzegane.

Sporządzanie listu koordynowała Ambasada Królestwa Belgii, a podpisali się przedstawiciele Albanii, Argentyny, Australii, Austrii, Belgii, Chorwacji, Cypru, Czarnogóry, Czech, Danii, Dominikany, Finlandii, Francji, Grecji, Hiszpanii, Holandii, Indii, Irlandii, Islandii, Izraela, Japonii, Kanady, Litwy, Luksemburga, Łotwy, Macedonii Północnej, Malty, Meksyku, Niemiec, Norwegii, Nowej Zelandii, Portugalii, Republiki Południowej Afryki, San Marino, Serbii, Słowenii, Stanów Zjednoczonych Ameryki, Szwajcarii, Szwecji, Ukrainy, Wenezueli, Wielkiej Brytanii i Włoch. Prawda, że imponujące? Wymieniam precyzyjnie, bo przecież tu jest wszystko: i wielcy, i mali. I tacy, którzy u siebie niemalże zniszczyli już instytucję normalnej rodziny, i tacy, którzy baliby się wyjść na spacer z tęczową flagą. Duzi realizują swoje interesy, w istocie dążąc do osłabienia pozycji Polski, a mali liczą na złapanie paru punktów. Albo dla swoich krajów, albo dla siebie, z myślą o karierze w instytucjach międzynarodowych. Duzi zresztą też pewnie myślą o karierach.

Nie brakuje głosów, według których ataki na Polskę w tej kwestii to wina obozu rządzącego. Bo prezydent coś powiedział, bo samorządy przyjęły karty na rzecz rodziny. Oczywista bzdura. To zaczęła lewica, atakując świętości, prowokując, kłamiąc w sprawie rzekomych „stref wolnych od LGBT”. Zaczęła, bo chyba denerwuje się, że Polska jeszcze nie padła. Jeśli obóz rządzący, a szerzej patrząc cała prawica, pozwolą wmówić sobie, że wojna kulturowa jest jej winą, nie będzie czego zbierać. Bierność nie gwarantuje przetrwania. Bierność zachęca do agresji.

Ideologię LGBT – tak, istnieje taka ideologia, w końcu wykłada się ją na wielu uczelniach – wspiera dziś globalny sojusz lewicy, Wall Street i Holywood. To siła, której na zdrowy rozum nie można się oprzeć. Ale czy można się poddać? Gdy nie widać nadziei, trzeba trwać. Historia nigdy się nie kończy. Gdyby wszyscy sądzili, że nieuniknione jest nie do uniknięcia, komunizm zdobyłby cały świat. No i pamiętajmy: nie wszyscy list podpisali. W Polsce pracują przecież przedstawiciele 92 państw.

I jeszcze jedno. Ofensywa lewicy w sferze światopoglądowej nakręca podziały na prawicy. Jedni chcą ostrzejszej reakcji, inni obawiają się zdecydowanych działań, sądząc, że będą one przeciwskuteczne. Te różnice są zrozumiałe, ale nie mogą prowadzić do podziałów, do wzajemnej wrogości. Mimo różnic taktycznych, trzeba trzymać się razem. W tej kwestii trzeba się uczyć od lewicy.

Idziemy nr 40 (780), 04 października 2020 r.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Autor jest redaktorem naczelnym tygodnika „W Sieci”

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter