Bo jak tu się nie zgodzić z apelem o poszanowanie Matki Ziemi i jak się nie zdziwić, czytając o zachwytach nad encykliką środowisk, które na co dzień jawnie Kościół zwalczają? Ich entuzjazm wzbudził głównie apel papieża związany z koniecznością drastycznej redukcji emisji m.in. dwutlenku węgla poprzez rezygnację z paliw kopalnych i rozwijanie odnawialnych źródeł energii. Wiele innych postulatów zachwytu nie wywołało.
Słowa o tym, by człowiek czynił sobie Ziemię poddaną, już od dawna są rozumiane jako obowiązek troski o przyrodę. Ale jednak nigdy głowa Kościoła katolickiego nie nadała kwestii środowiska tak wysokiego priorytetu, mimo że już wcześniej papieże poruszali ten temat jako ważny w kontekście solidarności międzynarodowej.
Ja sam uczyłem się tego od dziecka. Nauczyły mnie tego babcie, a potem wyszlifowało harcerstwo. Nigdy nie śmieciłem. Do głowy by mi nie przyszło, by wyrzucić „zbędny” sprzęt do lasu, by łamać gałęzie, a tym bardziej męczyć zwierzęta. Co nie jest wciąż dla wszystkich aż tak oczywiste. Ale rozumiem tych, którzy nie darzą szczególną miłością ekologów, zwłaszcza takich, którzy robią z tego biznes albo świecką religię.
Środowiska walczących ekologów nie bez powodu uważają teraz, że głos papieża może sprawić, iż więcej krajów przystąpi do światowego porozumienia w sprawie globalnego ocieplenia, które będzie negocjowane na szczycie w Paryżu. Papież stwierdza jasno: zmiany klimatu i wpływ człowieka na klimat to fakt. Nie przesądza, że winien jest sam człowiek, ale ludzkiego wpływu na te procesy i samych procesów nie kwestionuje. Wielu naukowców twierdzi bowiem, że cykle ocieplenia i ochłodzenia klimatu są czymś w historii naszej planety naturalnym i w 90 proc. odpowiadają za nie zmiany w aktywności słońca oraz stopień parowania oceanów. Nie zwalnia nas to oczywiście z obowiązku troski o czyste powietrze, wodę i lasy.
Słowa papieża często są wyrywane z kontekstu lub manipulowane. O wielu sprawach poruszanych w tej encyklice nie mówi się prawie wcale. Jak choćby o stanowczym sprzeciwie wobec prób zacierania różnic między płciami czy wobec eksperymentów na zarodkach ludzkich. Papież, mówiąc o sprawach oczywistych, do jakich należy troska o środowisko, stara się rzucać sieci na nowe łowiska, zajmowane przez innych „rybaków”. Może dzięki temu jego nauczaniem zainteresują się również ci, którzy na co dzień żyją poza Kościołem? A i w Kościele być może niektórzy zmienią stosunek do przyrody?
Krzysztof Ziemiec |