26 kwietnia
piątek
Marzeny, Klaudiusza, Marii
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Fobie z ulicy Czerskiej

Ocena: 3.025
863

Rydzyk wchodzi do kina – taką kasandryczną wizję świata przedstawiła ostatnio „Gazeta Wyborcza”. Chodzi o „recenzję” filmu „Zerwany kłos”, opowiadającego o bł. Karolinie Kózkównie, który wejdzie na ekrany kin 17 lutego.

Autora tekstu, Pawła T. Felisa, obeszła nie tyle tematyka ani nawet sam film, co informacja, że jest to pierwsza produkcja powstałej w Toruniu, przy TV Trwam, wytwórni filmów fabularnych. A to – jak się okazuje – dla mainstreamu III RP stanowi nie lada problem, by nie powiedzieć: zagrożenie.

Zanim jeszcze red. Felis napisał cokolwiek o filmie, postawił sprawę jasno: „«Zerwany kłos» może stać się zaczynem kolejnego udanego biznesu o. Tadeusza Rydzyka”. A żeby do końca, łopatą, włożyć czytelnikom do głów swoje przesłanie, na portalu Wyborcza.pl znajdziemy pod tekstem wykaz „biznesów ojca Rydzyka”. Fakt, że niemal wszystkich udanych.

Tymczasem red. Felis pisze swoją recenzję w gazecie, która – bez pieniędzy z reklam i licznych dotacji z kieszeni podatnika – udana nie jest i przypomina coraz cieńszą broszurkę reklamową. Jak bardzo te „biznesy” środowiska toruńskiego redemptorysty, powstałe głównie ze składek zwykłych ludzi, muszą boleć dzisiejszą „Wyborczą”? Można się tylko domyślać.

Żeby było strasznie, pierwszą, lwią część swojego tekstu autor poświęcił intencjom, jakie przyświecały twórcom „Zerwanego kłosa”. Powybierał więc wypowiedzi reżysera filmu Witolda Ludwiga, według którego „Kościół popełnił grzech zaniedbania, oddając pole kultury ludziom złej woli”. „Dlatego ta i przyszłe produkcje powstającej toruńskiej wytwórni są rękawicą rzuconą cywilizacji śmierci – kulturze nihilistycznej, która wyznaje relatywizm wartości, aborcję, eutanazję, nienawiść do życia i dobra” – cytuje red. Felis reżysera filmu. Na domiar „grozy” dowiadujemy się, że wspomniane produkcje będą powstawać, by „celebryckie środowiska, które mają monopol na rząd dusz w Polsce, znalazły symetryczną odpowiedź”.

Zwłaszcza to ostatnie musiało wstrząsnąć dziennikarzem gazety, która z uporem promuje to wszystko, z czym Ludwig obiecuje walczyć. Stąd też kiedy już red. Felis nastraszył swoich czytelników – czyt. światłe elity III RP – wizją odebrania im rządu dusz, zaczął lamentować, że „do tej pory takie filmy, jak «Zerwany kłos», wyświetlano w przykościelnych salkach na seansach dla zorganizowanych grup”, a tu nagle „celem o. Rydzyka jest wejście do kin”. I dalejże przekonywać, jak nieudanym i niegodnym kin dziełem jest „Zerwany kłos”.

Uwagi do filmu, którym w recenzji nie poświęcono wiele miejsca, są z rzadka trafne, znacznie częściej chybione i kuriozalne. Ukrytą sugestię, że 95-minutowy film nie jest dobry, ponieważ o. Rydzyk kazał oszczędzać i produkcja kosztowała tylko 550 tys. zł, można przełknąć. Szkoda, że red. Felis nie wspomniał przy okazji, że ulubiona partia "Wyborczej", czyli Platforma Obywatelska, tyle samo pieniędzy podatników zmarnowała na 30-sekundowy spot niedoszłej olimpiady Kraków 2022.

Można też przełknąć opinię, że naprawdę świetna muzyka do filmu autorstwa Krzysztofa Aleksandra Janczaka jest „pompatyczna i zabija jakąkolwiek szansę na niuanse”. De gustibus… Janczak, jeden z najzdolniejszych polskich kompozytorów, absolwent kompozycji najlepszej francuskiej École Normale de Musique de Paris, współpracujący z reżyserami i muzykami z całego świata, zorkiestrował ostatnio „Przymierze” Michała Lorenca dla London Symphony Orchestra i jest przez Lorenca uważany za swojego godnego następcę. Cóż z tego, skoro dla „Wyborczej” wszystko, co jakkolwiek wiąże się z o. Rydzykiem, jest kiepskie?

Trudno jednak przełknąć to, że w filmie o bł. Karolinie Kózkównie – żyjącej 100 lat temu 16-letniej wiejskiej dziewczynie, prezentującej prostą wiarę i prosto o niej mówiącej – dziennikarzowi „Wyborczej” najwyraźniej nie podoba się postać Karoliny Kózkówny.

Red. Felisa nie wzrusza śmierć głównej bohaterki w obronie swojej godności. To takie nienowoczesne i pompatyczne. Bardziej przejmuje go dramat ojca Karoliny, a najbardziej towarzyszący głównemu wątkowi poboczny wątek Teresy – dziewczyny zgwałconej przez rosyjskiego żołdaka, odepchniętej przez swoje środowisko i czekającej na narodziny niechcianego dziecka. Według „Wyborczej” Teresa – to jest temat! A nie jakaś Karolina.

"Nie wiadomo, dlaczego jej poświęcenie miałoby być mniej wartościowe od poświęcenia Kózkówny? Historia I wojny światowej (i nie tylko tej) pełna jest historii o wykorzystanych, rodzących dzieci z gwałtu, heroicznych kobietach" – bez zażenowania stwierdza Felis i sugeruje, że w filmie o bł. Karolinie to nie ona, ale „Teresa jako znacznie ciekawsza powinna być na pierwszym planie”

Red. Felis, jak całe środowisko „Wyborczej”, najwyraźniej nie rozumie, po co są filmy o świętych i błogosławionych, że nie każdy posiada duchowość i głębię co najmniej Edyty Stein. Nie rozumie innego Kościoła poza tym z ul. Czerskiej. Nie rozumie czasów innych niż postmodernistyczne. Nie rozumie w końcu on i jego upadająca gazeta, że pod dachem kin jest miejsce także na filmy z Torunia. Nawet wbrew lękom o celebryckie środowiska III RP.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Katolik, mąż, absolwent polonistyki UW, dziennikarz i publicysta, współtwórca "Idziemy" związany z tygodnikiem w latach 2005-2022. Były red. naczelny portalu idziemy.pl. radekmolenda7@gmail.com

 

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 kwietnia

Piątek, IV Tydzień wielkanocny
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem.
Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): J 14, 1-6
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)
+ Nowenna do MB Królowej Polski 24 kwietnia - 2 maja

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter