Upalnie jest nie tylko za oknem. Polityczna temperatura też coraz wyższa. Mimo że kampania wyborcza na dobre rozkręci się wraz z końcem wakacji, fala upałów rozpala polityczne emocje. Obietnic coraz więcej, słowa coraz mocniejsze, pomysły na to, jak zabłysnąć, też coraz ciekawsze. A to dopiero początek… czyli polityczne upały dopiero przed nami. Ciekawe, czy schłodzi je np. jakaś jesienna manifestacja w stolicy, no bo skoro nie wszyscy doczekali się konkretnych obietnic, to pewnie trzeba będzie jakoś je wymóc. A to sprawdzony sposób. Tym bardziej że i dane makroekonomiczne dają argumenty. Skoro bezrobocie spada, wszyscy podkreślają, że nie możemy dłużej być montownią Europy, a sam prezes NBP mówi, że Polacy powinni zarabiać lepiej, to któż się z tym nie zgodzi? Co prawda sceptycy oceniają, że wtedy będziemy mieli drugą Grecję, więc prawdziwych upałów to dopiero początek.
Na giełdzie za to powiało chłodem po tym, jak posłowie, uchwalając „ustawę frankową”, stanęli po stronie kredytobiorców, obciążając wydatkami banki poprzez przerzucenie na ich barki 90 proc. kosztów przewalutowania kredytu. Ktoś powie, że to i tak bogate instytucje, więc dobrze im. Dadzą sobie radę. Ale problem w tym, że ekonomia to naczynia połączone, więc strata akcji banków bez wątpienia odbije się na wynikach emerytalnych funduszy, czyli na przyszłych emerytach.
Upał zapanował też w salonach samochodowych. Mimo wakacji Polacy coraz chętniej kupują nowe auta i co ciekawe, z wielkim zapałem kupują te najdroższe, z klasy Premium. Od stycznia to aż o 12 proc. więcej, przy dwuprocentowym wzroście sprzedaży aut klasy średniej. Ale to i tak mało, bo specjaliści wciąż nam zarzucają, że w porównaniu z sąsiadami mamy znacznie mniej automobili na tysiąc mieszkańców niż np. taka Słowacja czy Czechy. Producenci więc czekają na fale upałów w salonach, a „zieloni” na pewno już się smucą. Do wylania są tony asfaltu z unijnych funduszy, ale blokują je lobby „cementowe”, przekonujące, że trasy z betonu są tańsze i trwalsze. Spór o to, czy kłaść beton, czy lać asfalt na drogi, których w najbliższych latach ma powstać kilka tysięcy kilometrów, trafił nawet do sejmowej Komisji Infrastruktury. Ale rozstrzygnięć należy się spodziewać raczej po wyborach.
W tym czasie, kiedy żar z nieba zlewa się z emocjami politycznymi i podgrzewaniem temperatury przez różne lobby, tylko jedna grupa nie narzeka na upały. To pielgrzymi. Idą w trudzie i znoju na Jasną Górę. Idą mimo zmęczenia po całym roku, mimo rezygnacji z urlopu, z kąpieli w morzu. Idą w cichości i radości. Z różnymi intencjami. Często także i za nas. Za ojczyznę. Za Kościół. Za codzienne sprawy.
Pamiętajmy o tym i o nich. To cisi bohaterowie dzisiejszych czasów luksusu i samouwielbienia.
Krzysztof Ziemiec |