22 grudnia
niedziela
Zenona, Honoraty, Franciszki
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Pustelnik w ferworze życia

Ocena: 5
1965

Dla wielu był jedynym ogniwem łączącym ich z Kościołem. Ks. Jan Pałyga, pallotyn, przygarniał tych, którzy znaleźli się na krawędzi życia. Zmarł w grudniu ubiegłego roku.

Po zakończeniu liturgii pogrzebowej w kościele Chrystusa Króla Pokoju w Warszawie ludzie jeszcze długo nie wychodzili ze świątyni. Jeden za drugim podchodzili do trumny, by pożegnać swojego Przyjaciela. Ciało zasłużonego kapłana spoczęło w kwaterze pallotyńskiej na Cmentarzu Bródnowskim.

Ksiądz Jan rozumiał świat i dawał temu wyraz. „Za powołanie się płaci” – pisał w jednej ze swoich książek już ponad 20 lat temu, jakby antycypując współczesną sytuację. „Zapłata za powołanie przychodzi w momencie najczulszym, w dynamice powołania, w jego eksploatacji. Gdy spełnia się rolę niesienia Chrystusa światu, a świat tego nie chce, gdy mówi się o Bogu, a ludzie tylko wzruszają ramionami”. Pisał o „fałszywych krokach”, które zdarzają się każdemu, także duchownym. Próbował nakreślić, jacy duchowni będą potrzebni na trzecie tysiąclecie. „W Kościele księża płacą za błędy sprzed wielu setek lat, za ludzi już dawno osądzonych przez Boga”.

Ks. Jan wysłuchiwał zarzutów ludzi przeciwko Kościołowi, rozmawiał z niewierzącymi, umiejętną rozmową dotykał przyczyn ich niewiary, a przez to, wcale nierzadko, sprawiał, że przychodzili do Boga. „Diagnozował” przypadki osób, które dystansowały się od wiary utylitarnej, „wytartej parafialnymi modłami”. Przyciągał do Kościoła artystów, którzy Boga spotykali przede wszystkim w sztuce. Dostrzegał, że rozwiedzeni, którzy nie mogą przystępować do Komunii świętej, są rozgoryczeni, zrywają z wszelkimi praktykami religijnymi, tracą wiarę i nie pozwalają rozwijać jej własnym dzieciom. Rozumiał ich i przygarniał. Może dlatego, że wiele czasu spędzał w pustelni – małym, prostym drewnianym domku na Podlasiu, w Hodyszewie. Tam spowiadał, prowadził długie duchowe rozmowy, modlił się i tworzył.

W swoim życiu pełnił funkcję wiceprowincjała pallotyńskiej Prowincji Chrystusa Króla, podróżował po wszystkich kontynentach i opisywał rzeczywistość, był członkiem pallotyńskiej Komisji ds. Katolików na terenach byłego ZSRR, organizował pomoc materialną i duchową dla mieszkańców Ukrainy, był duszpasterzem grup nieformalnych w Gdańsku, redaktorem naczelnym pisma „Królowa Apostołów” oraz miesięcznika dla młodzieży pt. „Być sobą”.

W pallotyńskiej parafii przy ul. Skaryszewskiej w Warszawie stworzył duszpasterstwo związków niesakramentalnych, które zaowocowało powstaniem działającego na szeroką skalę Centrum Pomocy Duchowej. Pomoc znajdują tam osoby samotne, uzależnione; funkcjonuje przy nim również Wspólnota Trudnych Małżeństw „Sychar”. Ks. Jan pełnił również funkcję egzorcysty.

Nie chciał, by o jego dokonaniach mówić post mortem. Taki pozostawił testament. Mając 70 lat i pisząc swoją ostatnią książkę, zatytułowaną „Takie to było życie”, stwierdził na ostatnich stronach: „Czas kończyć to pisanie, chociaż w głowie mam sporo spraw”. I miał. Przez kolejne lata twórczo działał, choć – jak mawiał – ze śmiercią był oswojony. „Raz omal nie zginąłem w czasie niemieckiej pacyfikacji, gdy znalazłem się na linii ognia. Innym razem chciał mnie zastrzelić Niemiec w 1944 roku, gdy kręciłem się między cofającymi się oddziałami i uciekającymi folksdojczami. Omal nie umarłem, chorując ciężko na gruźlicę. Raz jako kleryk topiłem się. Dwukrotnie rozbiłem się samochodem. W jednym wypadku miałem złamanie podstawy czaszki i ciężki wstrząs mózgu”. Po tym wypadku pozostał częściowo sparaliżowany do końca. To nie przytępiło jego czujności na tych, którzy balansują na krawędzi wiary i niewiary. I nie zmniejszyło ciekawości świata. „Prosiłem kiedyś Pana Boga, bym dożył roku dwutysięcznego. Kierowała mną zwykła ciekawość, co się w tym czasie będzie działo w świecie” – mówił. Bóg pozwolił mu przeżyć dłużej, do 13 grudnia 2021 r. Nie zdążyliśmy życzyć mu szczęścia na jego 92. urodziny, które obchodziłby 9 stycznia.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:
- Reklama -

NIEDZIELNY NIEZBĘDNIK DUCHOWY - 22 grudnia

IV Niedziela Adwentu
Oto ja służebnica Pańska,
niech mi się stanie według słowa twego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 1, 39-45
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego) 
+ Komentarz „Idziemy” - Bóg rozbija namiot
Nowenna do Dzieciątka Jezus 16-24 XII
Nowenna do Świętej Rodziny 20-28 XII 

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter