2020. To może być piękny rok. Sportowo bogaty będzie na pewno.
2020. To może być piękny rok. Sportowo bogaty będzie na pewno. A jak ułożą się sprawy z jego urodą? Chciałbym te dwanaście miesięcy przeżyć z bardzo mocno podniesionym pulsem. Moja osobista lista wydarzeń, które chciałbym przeżyć, jest bardzo długa. Zbyt długa, by zmieścić ją w tym miejscu. Dlatego dla Państwa przygotowałem listę skróconą.
Są na niej piłkarze ręczni. Przed startem mistrzostw Europy nikt nie oczekuje od naszej reprezentacji sukcesów. Bo kryzys jak trwał, tak trwa. Ja na cuda także nie liczę. Chcę jednak zobaczyć światełko w tunelu. A zapali je każdy dobry mecz polskich szczypiornistów.
Robertowi Kubicy życzę mądrych wyborów. Bo mam wrażenie że kilka ważnych decyzji wciąż przed nim. I niech w końcu mówi się tylko o jego dobrej jeździe, w dowolnych wyścigach (bo umiejętności mu nie brakuje), a nie o tym, co zepsuli albo czego nie zrobili technicy z zespołu Polaka.
Wśród olimpijczyków ze szczególną uwagą będę śledził zmagania dwóch panów. Paweł Fajdek na igrzyskach do tej pory nie zrobił nic. A wszyscy wiemy, że ma potencjał, by zrobić wszystko. Niech więc w Tokio zrobi wszystko, a na pewno będziemy zadowoleni i bardzo dumni. Za to Piotr Małachowski w Japonii ma pożegnać się z wielkimi arenami. Nie będzie to łatwe pożegnanie, może być też bolesne. Ale może… Piotr Małachowski to jeden z najbardziej pozytywnych sportowców, jakich miałem okazję poznać w życiu. Człowiek o dobrym sercu. Dlatego, mimo że zna już smak sukcesu na igrzyskach, z całych sił życzę mu olimpijskiego podium.
Jest też na liście Robert Lewandowski. To on jest w ostatniej dekadzie najpiękniejszą twarzą polskiej piłki nożnej. I chciałbym, żeby na tej twarzy podczas mistrzostw Europy nie zabrakło uśmiechów. A skoro jestem przy futbolu – życzę sukcesów drużynie Liverpoolu. I to mimo że nigdy nie byłem i już nie będę fanem The Reds. Doceniam jednak pracę, jaką ten zespół wykonał w ostatnich sezonach. Juergen Klopp stworzył ekipę, która nie tylko potrafi sięgać po trofea, ale też robi to w sposób miły dla oka. A to w dzisiejszej piłce wartość bezcenna. Dlatego Liverpoolowi życzę pierwszego od trzech dekad tytułu mistrza Anglii.
Także na Wyspach Brytyjskich, konkretnie na Wimbledonie, chciałbym zobaczyć radosną Igę Świątek. Oczywiście nie obrażę się, jeśli najbardziej utalentowanej polskiej tenisistce uda się osiągnąć sukces w innym turnieju wielkoszlemowym. Sama zawodniczka mówi o potrzebie stabilizacji – niech więc rok 2020 będzie czasem ugruntowania przez Igę mocnej pozycji w światowej czołówce.