26 grudnia
czwartek
Dionizego, Szczepana
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Z wiarą na szczyty

Ocena: 0
2783

Monika Rogozińska znana jest z dziennikarskich relacji z zimowych wypraw na ośmiotysięczne szczyty. Jednak najbardziej lubi wędrować szlakiem sanktuariów.

„Moją najgorszą nocą była pierwsza w bazie, sylwestrowa. Wszyscy już spali. Pisałam korespondencję. Wysyłanie jednego zdjęcia przez satelitę oddalonego od Ziemi 70 tys. km trwało od 20 do 40 minut. Połączenie się rwało. Trzeba było zaczynać od początku” – napisała w książce „Lot koło Nagiej Damy”, prezentowanej niedawno w naszym tygodniku.

Kim jest Monika Rogozińska, która otrzymała tytuł Kobiety Wybitnej, a międzynarodowy The Explorers Club dwukrotnie ją odznaczył – jako jedynego Polaka?

 

Wszyscy służyli

W jej mieszkaniu uwagę przykuwają piękne zdjęcia rodzinne. Niektóre mają ponad sto lat.

Ojciec był wychowankiem Gimnazjum Jezuitów w Wilnie. Jako nastolatek z dwoma braćmi walczył w Armii Krajowej na Wileńszczyźnie. Wszyscy przeżyli, co – jak wierzy rodzina – wymodliła ich mama. Po wojnie schronili się i studiowali na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

„Dziadek, prof. Julian Krzyżanowski, narażał życie tworząc podziemną, tajną polonistykę Uniwersytetu Warszawskiego podczas niemieckiej okupacji. Po kolei ginęli jego studenci, dwudziestoparoletni poeci Pokolenia Kolumbów: Andrzej Trzebiński, Zdzisław Stroiński, Tadeusz Gajcy, Krzysztof Kamil Baczyński… Dziadek, wyniesiony z przestrzelonymi kolanami z płonącej reduty Powstania Warszawskiego, po wojnie odbudowywał uniwersytet” – napisała na swojej stronie Monika Rogozińska.

W jej mieszkaniu uwagę przykuwają piękne zdjęcia rodzinne. Niektóre mają ponad sto lat.

Ojciec był wychowankiem Gimnazjum Jezuitów w Wilnie. Jako nastolatek z dwoma braćmi walczył w Armii Krajowej na Wileńszczyźnie. Wszyscy przeżyli, co – jak wierzy rodzina – wymodliła ich mama. Po wojnie schronili się i studiowali na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

„Dziadek, prof. Julian Krzyżanowski, narażał życie tworząc podziemną, tajną polonistykę Uniwersytetu Warszawskiego podczas niemieckiej okupacji. Po kolei ginęli jego studenci, dwudziestoparoletni poeci Pokolenia Kolumbów: Andrzej Trzebiński, Zdzisław Stroiński, Tadeusz Gajcy, Krzysztof Kamil Baczyński… Dziadek, wyniesiony z przestrzelonymi kolanami z płonącej reduty Powstania Warszawskiego, po wojnie odbudowywał uniwersytet” – napisała na swojej stronie Monika Rogozińska.

– Od samego początku z braćmi byliśmy wychowywani do obowiązków – wspomina. – O tym się nie mówiło, ale pomaganie innym było oczywiste. Mama, doktor medycyny, leczyła za darmo dzieci z naszego i sąsiedniego podwórka. Ojciec, pracownik ministerstwa zdrowia, zajmował się domami opieki społecznej. Krainą mego dzieciństwa był warszawski Żoliborz. Do studiów mieszkałam blisko kościoła św. Stanisława Kostki. Tam przyjmowałam Pierwszą Komunię i byłam bierzmowana. Nie poznałam ks. Popiełuszki. Kiedy głosił swe kazania, mieszkałam już w Tatrach.

 

Najlepszy uniwersytet

Po studiach polonistycznych na Uniwersytecie Warszawskim chciała zostać dziennikarzem. Po pierwszym doświadczeniu z cenzurą uznała, że w PRL-u nie da się uczciwie wykonywać tego zawodu. Wyjechała w Tatry. Pracowała w schronisku w Dolinie Pięciu Stawów Polskich na różnych stanowiskach, także szefowej kuchni.

– Znajomi, bliscy mówili, że się marnuję. A ja codziennie dziękowałam Bogu, że mogę sycić się widokiem gór – śmieje się. – Tam był dopiero uniwersytet! Góry uczyły odpowiedzialności, umiejętności podejmowania decyzji, partnerstwa, solidarności, współpracy, wytrwałości, dzielności...

Z górami związała dużą część życia. Została ratownikiem Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. W roku 1980 towarzyszyła wiosennej wyprawie Andrzeja Zawady na Mount Everest od strony Nepalu.

– W bazie u stóp góry na wysokości 5300 m dopadła mnie choroba wysokościowa. Umierałam na obrzęk mózgu. Zniesiono mnie do dwuizbowego szpitalika, dzień drogi i kilometr niżej. Życie uratował mi polski chleb, który kierownik naszej wyprawy wymienił z hiszpańskim na reduktor z butlą z tlenem, dla nas horrendalnie wtedy drogie. Pozbierałam się i wróciłam do bazy. Weszłam do Kotła Everestu przez potężny lodospad Ice Fall. Zrealizowałam największe swoje ówczesne marzenie – wspomina.

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

W "Idziemy" pisała artykuły o tematyce historycznej i społecznej. Obecnie rzecznik prasowy Polskiego Radia S.A.

- Reklama -

DUCHOWY NIEZBĘDNIK - 26 grudnia

Czwartek, święto św. Szczepana
Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie.
Pan jest Bogiem i daje nam światło.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Mt 10, 17-22
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego)


ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter