To, na co klikamy, odzwierciedla, czym się interesujemy.
Marketingowcy odkryli, że informacje zamieszczone w mediach społecznościowych czy na forach internetowych mogą posłużyć do zbadania opinii na temat produktów i usług danych marek. Na podstawie analiz można skupić się bardziej na produktach wzbudzających najwięcej pozytywnych emocji: zmieniać politykę cenową, precyzyjnie adresować indywidualne rabaty itp. – a tym samym mocno wpływać na konsumentów.
Natężenie emocji zawartych w wypowiedziach bada się za pomocą sztucznej inteligencji. Eksperci tłumaczą, że najistotniejsza jest „analiza sentymentu”, która pozwala ocenić wydźwięk opinii publikowanych w wielu internetowych źródłach – m.in. na Facebooku, Twitterze czy licznych forach. Na razie jej funkcjonalność często ogranicza się jednak do wskazania, czy wypowiedź jest pozytywna, negatywna, czy neutralna. To za mało, by trafnie rozpoznać prawdziwe intencje klientów. Do tego celu niezbędne jest rozpoznanie ich emocji. Głównie dlatego, że w wyrażaniu swojej opinii posługujemy się różnymi emocjami, ironią czy sarkazmem, których proste narzędzia nie są w stanie rozpoznać. Dla przykładu, zdanie: „Świetny produkt, naprawdę, polecam wszystkim, którzy chcą mieć podobne problemy jak ja” – zostanie sklasyfikowana pozytywnie. Aby ocena wydźwięku była pełna i odpowiadająca tej przeprowadzanej przez człowieka, niezbędne jest połączenie sztucznej inteligencji z metodą rozpoznawania wszystkich emocji zawartych w tekście.
Na takiej podstawie mówi się, że big data pozwala wiedzieć o konkretnym człowieku nawet więcej niż jego własna samoświadomość. I pewno coś w tym jest; gdyby zebrano wszystkie nasze ruchy w internecie, można by sformułować wiele uwag na nasz temat, które by nas zaskoczyły. Zachowanie przecież jest wyrazem naszego najgłębszego „ja”. To co śledzimy, na co klikamy odzwierciedla, czym rzeczywiście się interesujemy. Mówiąc językiem biblijnym, gdzie jest nasze serce.
Dlatego Kościół w różne sposoby nas mobilizuje, abyśmy byli stale wpatrzeni w Jezusa. Wedle słów św. Jana Pawła II, jest to „sekret” skuteczności formacyjnej Kościoła. „Zwłaszcza w Chrystusie ukrzyżowanym znajduje Kościół odpowiedź na nurtujące dziś tak wielu ludzi pytanie o to, czy posłuszeństwo wobec uniwersalnych i niezmiennych norm moralnych może wyrażać szacunek dla jedyności i niepowtarzalności każdej ludzkiej osoby i nie zagrażać jej wolności i godności” (Veritatis splendor, nr 85). To znaczy, że emocjonalna więź z Jezusem pozwala nam wzrastać.