Cechą podstawową by współpracować z innymi, to nie być uciążliwym.
gen. Ulisses Grant
James McPherson, biograf Abrahama Lincolna, opisuje, jak podczas wojny secesyjnej pomimo dużej przewagi w ludziach i uzbrojeniu Północ nie mogła doprowadzić do zakończenia konfliktu. Lincoln, aby wybrać nowego dowódcę, zapytał, który z generałów „nie narzeka”. Okazało, się, że Ulisses Grant spełniał ten wymóg prezydenta. Został awansowany na stopień generała porucznika, pomimo że inni generałowie zarzucali mu alkoholizm. Lincoln poparł działania Granta, twierdząc, że sam zaopatrzyłby innych dowódców w alkohol, gdyby tylko byli tak sprawni jak Grant. Po niedługim czasie Grant w Appomattox przyjął kapitulację generała Roberta Lee. Zapewnił żołnierzy konfederackich, że nie będzie ich aresztował ani sądził, a także wydał im racje żywnościowe z własnych zapasów. Kilka lat później przed prezydenckimi wyborami Grant otrzymał propozycję nominacji zarówno od Demokratów, jak i od Republikanów. Był prezydentem przez dwie kadencje.
Cechą podstawową by współpracować z innymi, to nie być uciążliwym, namolnym, natrętnym, pedantycznym… Te i inne podobne negatywne cechy uwidaczniają się w wiecznym narzekaniu. W życiu codziennym, rodzinnym, zawodowym czy społecznym, jest multum sytuacji, które są nieokreślone w samej swej istocie. Czy w pomieszczeniu jest zbyt ciepło czy chłodno, czy jest wystarczająco światła czy nie? Czy ktoś mówi zbyt głośno lub pośpiesznie, czy wręcz odwrotnie?
Niezbędne jest nauczyć się żyć ponad tymi sprawami, aby móc współpracować z innymi. Umieć znosić sytuacje, które często z nieznanych przyczyn akurat teraz nas irytują. Również w dialogu z innymi trzeba pozwalać bliźniemu na mniejsze lub większe błędy i nie stawać się nieznośnym belfrem, który poprawia każdą wypowiedź. A w skrajnych przypadkach natychmiast zagląda do Googla, czy akurat podane dane są dokładne.
Pięknie streszcza tę naukę papież Franciszek w komentarzu do Hymnu do miłości. Wszystko przetrzyma „oznacza, że z nastawieniem pozytywnym znosi wszelkie przeciwności. Oznacza bycie wytrwałym w środowisku nieprzyjaznym. Oznacza nie tylko tolerowanie pewnych rzeczy irytujących, ale coś szerszego – dynamiczną i stałą odporność, zdolną do pokonywania wszelkich wyzwań. Jest to miłość mimo wszystko, nawet wtedy, gdy wszystko wokół zachęca do czegoś innego. Ukazuje pewną dozę upartego heroizmu, siły wobec wszelkich nurtów negatywnych, opcję na rzecz dobra, której nic nie może zniszczyć”. (Amoris Laetitiae 118).