O nowoczesnym leczeniu ran oparzeniowych i stopy cukrzycowej z dr. hab. inż. Piotrem Ulańskim z Politechniki Łódzkiej rozmawia ks. Paweł Kłys
O opatrunku hydrożelowym mówi się, że to rewolucja w leczeniu ran. Jak doszło do jego opracowania?
Od wielu lat na polskim rynku mamy znany już produkt, który jest pomysłem prof. Janusza Rosiaka i efektem pracy zespołu naukowców Politechniki Łódzkiej. Jest to opatrunek hydrożelowy, który służy do leczenia ran oparzeniowych. Zwykłe materiały opatrunkowe – gaza, plastry – spełniają swoją funkcję, ale mają także pewne wady. Jeśli mamy ranę i nałożymy na nią opatrunek tradycyjny, ma on tendencję przywierania do rany. Często gdy go zdejmujemy, niszczymy warstwę odbudowanych komórek, a ponadto zdejmowaniu takiego opatrunku zwykle towarzyszy ból. Zadaniem naszego zespołu było stworzenie opatrunku, którego zdejmowanie byłoby bezbolesne, który zapewniałby korzystne dla leczenia ran oparzeniowych wilgotne środowisko, a przy tym takiego, by lekarz podczas leczenia rany mógł obserwować postęp jej gojenia. Uznaliśmy, że byłoby dobrze, gdyby opatrunek był przezroczysty. Zamierzenia zostały zrealizowane i po latach pracy powstał taki właśnie opatrunek.
Jak wygląda?
To nic innego jak płat żelu. Przezroczysty materiał z wyglądu przypomina galaretkę, jaką czasem sporządzamy w kuchni, ale właściwości tego materiału są zupełnie inne. Jest on dużo bardziej wytrzymały i nie rozpuszcza się po podgrzaniu.
Opatrunki hydrożelowe dostępne są w różnych formach. Od najmniejszych, które służą do opatrzenia niewielkiej rany oparzeniowej, poprzez opatrunki o średnich rozmiarach, aż do opatrunków dużej wielkości, gdy potrzeba opatrzenia ran na dużej powierzchni ciała. Są także produkowane opatrunki żelowe mające kształt maski na twarz. Gdy ktoś ulega oparzeniu twarzy, to zanim lekarze się nim zajmą, ważne jest, aby jak najszybciej, np. w karetce pogotowia, można było poszkodowanemu nałożyć na twarz ten opatrunek, który chłodzi, łagodzi ból i stanowi barierę przeciwko bakteriom.
Czy można kupić te produkty?
Dostępne są w aptece, ale są też stosowane w lecznictwie zamkniętym. Dodam, że były one testowane i rozwijane we współpracy z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Wiemy, że są stosowane także w innych szpitalach, o czym świadczą relacje lekarzy i pielęgniarek, choćby ze szpitala Bonifratrów w Krakowie, który ostatnio odwiedziliśmy. Tam nasz produkt wykorzystywany jest także do leczenia niektórych rodzajów trudno gojących się ran. Choć nasze opatrunki były projektowane do leczenia ran oparzeniowych, jednak w miarę testowania ich przez lekarzy okazało się, że są one skuteczne w leczeniu owrzodzeń, a przede wszystkim odleżyn i innych trudnych do wyleczenia ran.
Czyli opatrunek żelowy można stosować także na inne schorzenia?
Inny rodzaj opatrunku, którego powstaniem i badaniami się zajęliśmy, będzie zawierał konkretną substancję wspomagającą leczenie danego typu ran. Myśleliśmy o leczeniu zespołu stopy cukrzycowej, czyli przewlekłych, trudno gojących się ran stóp, często towarzyszących cukrzycy. Substancji, które mogłyby wspomagać leczenie ran cukrzycowych, jest co najmniej kilka. My na Politechnice Łódzkiej zajęliśmy się jedną z nich. Umiemy wytwarzać tę substancję w warunkach laboratoryjnych. Na naukowym rynku europejskim nie jesteśmy jedynym zespołem prowadzącym badania nad tą substancją. Pracują nad nią bardzo intensywnie również naukowcy z Francji. Nasze działania koncentrują się na tym, by ta substancja mogła być podawana wprost na ranę, uwalniając się stopniowo z opatrunku.
Czy na leczenie ran cukrzycowych nie jest raczej potrzebna pastylka?
Lek jest potrzebny w konkretnym miejscu, a przyjmowanie leków doustnie nie jest najlepszym sposobem dostarczania substancji leczącej do rany. Stąd też nasz pomysł, aby opatrunek żelowy zawierał substancję leczniczą, która będzie uwalniać się lokalnie, tylko do rany, w odpowiednim czasie. Leczenie rany cukrzycowej polega m.in. na tym, by wspomagać odtwarzanie siatki naczyń krwionośnych w miejscu rany. U chorych na cukrzycę rany niezbyt dobrze się leczą, długotrwałe zaś nieskuteczne leczenie może doprowadzić do martwicy, a tym samym do amputacji. Mamy nadzieję, że stosowanie takich opatrunków pomogłoby w szybszym leczeniu chorych na stopę cukrzycową, co pozwoliłoby w wielu przypadkach uniknąć amputacji.
Kiedy opatrunek dla chorych na rany cukrzycowe będzie można kupić w aptece?
Taki produkt, aby wejść na rynek, musi przejść przez cały szereg długich i kosztownych badań. Musimy mieć możliwość ich sfinansowania. Zamierzamy zainteresować firmy, które chciałby zainwestować w ten produkt, a w przyszłości uruchomić jego produkcję i wprowadzić go na rynek. To może jednak jeszcze trochę potrwać.
rozmawiał ks. Paweł Kłys |