Diecezja warszawsko-praska dziesiąty rok prowadzi parafię misyjną w jednym z najbiedniejszych państw świata – afrykańskim Sierra Leone.
Parafia znajduje się w zachodniej Afryce, w samym centrum kraju. Patronuje jej św. Augustyn. – Żartujemy, że to najdalej położona parafia warszawsko-praskiej diecezji – mówi ks. Jacek Pielak, proboszcz parafii, od dziesięciu lat misjonarz w Sierra Leone. Zwykle diecezje wysyłają misjonarzy na istniejące już placówki misyjne prowadzone przez zgromadzenia. Diecezja warszawsko-praska wzięła odpowiedzialność za prowadzenie parafii, którą utrzymuje z własnych środków. – Misjonarze z innych placówek patrzą z uznaniem, że możemy liczyć na stałe wsparcie w codziennym funkcjonowaniu misji – dodaje ks. Pielak. Taką decyzję podjął abp Henryk Hoser SAC jako ordynariusz warszawsko-praskiej diecezji. Jako były misjonarz chciał nieść pomoc mieszkańcom jednego z najbiedniejszych regionów świata, umęczonego wojną. Kraj ten, malowniczo położony w zachodniej Afryce, na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego, zasobny w naturalne bogactwa: rudy żelaza, kopalnie diamentów, padł ofiarą gospodarki rabunkowej i neokolonizacji. W 2002 r. w Sierra Leone zakończyła się wojna domowa.
Na przygotowanej przez ONZ liście najsłabiej rozwiniętych krajów świata Sierra Leone zajmuje szóste miejsce.
KOLEJKA PO WODĘ
– Kto przyjeżdża odwiedzić parafię, zaskoczony jest poziomem biedy w tej części Afryki – mówi ks. Pielak. 68 proc. populacji żyje poniżej granicy ubóstwa. Duża część mieszkańców spożywa jeden posiłek dziennie, zwykle około godziny szesnastej, na który składa się głównie ryż i liście manioku.
Mieszkają w domach zbudowanych z glinianych bloczków, krytych blachą. Te bardziej dostatnie wzmacnia cementowa zaprawa. Każdy dom ma otwory umożliwiające cyrkulację powietrza. Temperatury w porze suchej sięgają 35–45 stopni Celsjusza. W porze deszczowej jest to 25–35 stopni Celsjusza, przy czym wilgotność sięga niemal 100 proc., trudno jest swobodnie oddychać, można się poczuć jak w saunie. – Wodę trzeba przynosić wiadrami z rzeki, czym często zajmują się dzieci. W niektórych miejscach zamontowane są krany do wody głębinowej, ale wtedy czekanie w kolejce zabiera około dwóch godzin.
Brak wody przekłada się na choroby, podobnie jak klimat z porą deszczową na schorzenia stawów, czyraczność skóry. Opieka medyczna jest na bardzo niskim poziomie, sprowadza się głównie do leczenia malarii. – Chorych w cięższych stanach dowozimy do najbliższego, odległego o ponad 100 km szpitala – mówi ks. Pielak.
Tylko nieliczni mają pracę. Bezrobocie sięga 80 proc. W dobrej sytuacji są rodziny, w których pracuje jedna osoba, zarabiająca sto dolarów miesięcznie. Z takiej pensji utrzymuje się przeciętnie dwadzieścia osób mieszkających w jednym domu. Jednak nie są to częste sytuacje.
– Nie dociera do nas prąd, bo nie ma linii przesyłowych. Mamy agregat prądotwórczy, dzięki czemu można podładować telefon komórkowy, czasem na kilka godzin włączyć lodówkę, którą posiadamy – opowiada o afrykańskich realiach życia ks. Jacek Pielak.
WŚRÓD MECZETÓW
Diecezja warszawsko-praska oficjalnie objęła parafię św. Augustyna w dystrykcie Kambia 22 grudnia 2011 r. Parafia została utworzona przez włoskie Zgromadzenie Księży Ksawerianów w 1961 r., kiedy to Sierra Leone odzyskało niepodległość po dwóch wiekach brytyjskiej kolonizacji. W utworzeniu przez diecezję warszawsko-praską misji w tym regionie pomocne było zaplecze pozostawione przez wcześniejszych misjonarzy. Przed polską misją, do czasu wojny domowej, pracowali tu ksawerianie. Dawny anglikański kościół z plebanią jest pozostałością po czasach kolonialnych. Obok tego istnieją odległe o 20–30 km kaplice dojazdowe: Matki Bożej w Kambii II, św. Moniki w Bamoi-Luma, Świętego Krzyża w Rokupr, Opatrzności Bożej w Gbalamuya.
Jako pierwsi z polskiej diecezji przyjechali tu w lutym 2011 r. ks. Jacek Turek i ks. Andrzej Dudzik. Po kilku tygodniach zachorowali na malarię i byli zmuszeni wrócić do Polski. Ks. Andrzej Dudzik w wyniku powikłań zmarł w podróży. Ks. Jacek powrócił do Sierra Leone, gdzie do 2013 r. był proboszczem. Obecnie w parafii posługuje dwóch kapłanów diecezji warszawsko-praskiej: ks. Jacek Pielak, pracujący w misji od 2011 r., oraz ks. Robert Gut, pracujący od 2013 r. Zgromadzenie Sióstr Jezusa Miłosiernego w 2016 r. otworzyło w parafii swój dom, wybudowany po połowie ze środków diecezji warszawsko-praskiej i organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Dziś pracują tu dwie siostry z Polski i jedna z Niemiec, prowadzące przedszkole dla 150 dzieci i wspierające duszpasterstwo parafialne.