Na spotkaniu u dominikanów z ust pani Agnieszki Graff padła pochwała działań właśnie edukatorów seksualnych z Grupy Ponton. Znam ich wypowiedzi, podręczniki, szkolenia. W rzeczywistości przekazywane przez nich informacje nie mają nic wspólnego z wiedzą, nic wspólnego z nauką. Są podawaniem kłamliwych informacji dotyczących ludzkiej seksualności, w sposób ośmieszający „zacofanie” dotychczas uznawanych wartości, które przecież stanowią najważniejszy fundament budowania zdrowej rodziny.
W ramach dyskusji u dominikanów z ust prelegentki padło także stwierdzenie, że nie ma w Polsce edukacji seksualnej i koniecznie trzeba ją wprowadzić. Jest to nieprawda! Tylko że ten typ edukacji seksualnej, który promuje czystość, wierność, miłość, małżeństwo, rodzinę nie jest na rękę ideologom gender. I mimo że ideolodzy ci mają świadomość, jak tragiczne owoce przyniosła na Zachodzie Europy permisywna edukacja seksualna bez norm moralnych i bez wartości (ciąże i aborcje wśród nastolatek mimo rozbudowanego i promowanego systemu wdrażania antykoncepcji!), to jednak usiłują narzucić ją polskim szkołom.
Dziś lewica nie broni bezdomnych i bezrobotnych, lecz w imię ideologii gender dąży do stworzenia „nowego człowieka”, którego tożsamość nie będzie zależna od biologicznej płci, ale od swobodnego wyboru
Pani Graff ośmiesza także podręczniki wychowania do życia w rodzinie, przytaczając od lat propagowaną przez panią Magdalenę Środę opinię, jak absurdalne treści one zawierają. Miałam okazję w czasie tego spotkania – jako autor tych podręczników – oświadczyć publicznie, że wszystkie te żałosne cytaty pochodzące rzekomo z moich książek – zostały całkowicie wymyślone i opublikowane przez panią Środę w „Gazecie Wyborczej”. Po tejże publikacji zrobiłam ksero ze stron moich książek, aby ujawnić dokonaną manipulację i wysłałam do „Wyborczej”. Ani odpowiedzi, ani sprostowania, ani też przeprosin za te akty jawnej dyskryminacji mojej osoby z powodu obrony rodziny – nie udało mi się doczekać.
W tym kontekście warto przytoczyć jeszcze jedno zdarzenie ze spotkania u dominikanów. Kiedy wyjęłam demoralizującą i obrażającą uczucia religijne osób wierzących książkę promowaną przez Ponton pt. „Wielka Księga Cipek”, (razem z „Wielką Księgą Siusiaków” wykorzystywaną bez wiedzy i zgody rodziców w wielu szkołach jako tzw. pomoc naukowa) i powiedziałam o zamieszczonym tam wizerunku nagiego Pana Jezusa na krzyżu w postaci kobiety, jedna z pań zaczęła głośno krzyczeć: „Pani Ryś kłamie, tam nie ma żadnego Pana Jezusa na krzyżu!”. A ja stałam z książką dla dzieci otwartą na tym właśnie obrazku.
Z ust panelistek padło także jeszcze jedno bardzo zaskakujące, a w wielu mediach propagowane stwierdzenie: „Kościół zajmuje się gender, aby odwrócić uwagę od pedofilii księży”. Tymczasem problem ten jest o wiele bardziej złożony. Oczywiście każdy jeden ksiądz molestujący dziecko to o jednego za dużo i jest to najcięższy z grzechów wołający o pomstę do Nieba. Ale sposób prezentacji tego zjawiska w publicznych mediach jest po prostu manipulacją. Księża skazani za pedofilię stanowią nikły promil pośród wszystkich skazanych. Tymczasem w publicznych mediach słyszymy tylko o nich. A jak traktowani pedofile z innych grup społecznych? Dobrodusznie, życzliwie i z pełną aprobatą wielu mediów! Jak wiele żartów krążyło w Internecie po wyznaniach znanego europosła opowiadającego o pedofilskim wykorzystywaniu małych dziewczynek!
NIE TYLKO FEMINIZM
Z ust prelegentek wielokrotnie padło, że nie chcą Kościoła wojującego z gender. Problem jednak w tym, że gender to nie tylko ciepły feminizm, jak go ujęły w czasie dyskusji prelegentki. Gender to także prawa reprodukcyjne, które niestety są elementem cywilizacji śmierci – negują prawo do życia człowieka nienarodzonego, szczególnie chorego, czy z zespołem Downa, a także jest to głęboki problem istnień ludzkich poczętych wskutek in vitro, gender to także problem istnień ludzkich pozbawionych życia w wyniku działania środków wczesnoporonnych, to problem rodziców, którym z błahych powodów odbierane są prawa rodzicielskie, którym ogranicza się prawo do wychowania własnych dzieci, to także problem grona tych gejów i lesbijek, które chciałoby skorzystać z pomocy terapeutycznej, a którym tej pomocy się odmawia zakazując terapii reparatywnych.W tych kwestiach oczekujemy zdecydowanego głosu Kościoła broniącego życia każdego człowieka i jego godności.
I jak widać, potrzebny jest nam wielki społeczny dialog podkreślający godność wszystkich, od poczęcia do naturalnej śmierci, godność chorych, upośledzonych, tych, którzy są inni. Potrzeba nam jasnych i stanowczych praw broniących życia każdego człowieka. Trzeba jednak równoczesnego stawiania wyraźnych granic tam, gdzie epatowanie innością staje się próbą promowania tej inności jako powszechnie obowiązującego modelu, na który muszą się zgodzić wszyscy.
prof. dr hab. Maria Ryś |