Umieszczenie zapalonej lampy w miejscu, gdzie jej światło nie dochodzi do nikogo, nikomu nie służy, jest niedorzeczne. To może być obraz naszej wiary, gdy sprowadzamy ją do naszej prywatnej sprawy.
Fot. Pixabay - CC0komentarze Bractwa Słowa Bożego,
autor: s. dr Karmela Katarzyna Sługocka OP
Pierwsze czytanie: Hbr 10,19-25
We wcześniejszej partii autor wyjaśnił arcykapłańską rolę Jezusa i skutki złożonej przez Niego ofiary, a teraz w obecnej części przechodzi do wniosków. W całym Nowym Testamencie jest widoczna zasada taka, że najpierw jest nauczanie o tym, Kim jest Bóg, czego dokonał dla człowieka, a na drugim miejscu jest egzorta, napomnienie, wezwanie do dobrego postępowania. Na pierwszym miejscu jest Boży dar, a na drugim wynikające z tego daru zasady postępowania. Rozpoczyna od słów: mamy pewność, że wejdziemy do Miejsca Świętego. Słówko pewność, to greckie parr?sia, oznacza postawę śmiałości, postawę wolną od lęku, wolności wobec lęku. Chodzi o synowską ufność wynikającą z pewności tego, że jest się kochanym przez Boga. Jak możemy rozumieć Miejsce Święte? Czy należy odróżnić je od Miejsca Najświętszego? Tak. W starożytności Miejsce Święte to miejscowość lub miejsca, w których Bóg lub bóstwo ukazało się i na tym miejscu wybudowano miejsce kultu. Prawie każda religia ma takie miejsca. W biblijnym Izraelu Miejsca Święte przypominały wydarzenia związane z objawianiem się Boga (Betel, Szilo, Arad, Elefantyna, Garizim), natomiast Miejsce Najświętsze znajdowało się w świątyni, w Przybytku i było oddzielone, zasłonięte, mógł wchodzić do niego tylko arcykapłan raz w roku. W Izraelu charakteryzowano różne ofiary, sprzęty kultyczne dla podkreślenia, że ich wyłącznym właścicielem jest JHWH. W świątyni jerozolimskiej dostęp do Bożej świątyni, do Miejsca Najświętszego, do Boga był mocno ograniczony. Zmiana, którą przyniósł Jezus, jest w dużym kontraście do tego, co było w Starym Przymierzu. Teraz odkupiony człowiek może wejść do prawdziwej obecności Boga i to nie tylko raz w roku, jak czynił to arcykapłan, ale ten przystęp do Boga jest stały. W tej drodze mamy przewodnika, Jezusa, który jest Kapłanem wielkim i godnym zaufania, dlatego możemy ufać w to, że jeśli dał nam obietnicę udziału w odpoczynku Boga, to dotrzyma danego słowa. To jest jedna część, ona jest po stronie Jezusa. Druga część należy do nas i są to wskazania do wzajemnej troski, zachęty do miłości i do dobrych uczynków oraz do uczestnictwa we wspólnych zebraniach, przez co rozumie się realny udział w Eucharystii w realnej wspólnocie Kościoła.
Psalm responsoryjny: Ps 24, 1-2. 3-4ab. 5-6
Autor tego psalmu zadaje pytanie o to, kto może wstąpić na górę Pana, kto wstąpi do Jego świętego miejsca i odpowiada, że będzie to człowiek rąk nieskalanych i czystego serca, który nie skłonił swej duszy ku marnościom. Z tekstu wynika, że kiedy autor żył i działał, takiej osoby jeszcze nie było. Dopiero kiedyś, ktoś taki otrzyma błogosławieństwo od Pana i zapłatę od Boga, swego Zbawcy. My żyjemy właśnie w takiej perspektywie ludzi zbawionych dzięki doskonałej ofierze Jezusa Chrystusa.
Ewangelia: Mk 4,21-25
Światło ma być postawione na świeczniku. Jak rozumiano te słowa w starożytności? Być może w nawiązaniu do wnętrza palestyńskich domów, które zazwyczaj tworzyła duża izba oświetlana przez jedną lampę oliwną, którą umieszczano na stojaku w środku pomieszczenia. Światło ma swoją konkretną rolę: ma oświecać. Nie ma sensu chowanie go. Mówiąc te słowa, Jezus daje wskazówkę jak mamy postępować wobec Niego i Jego nauki. Możemy to zobaczyć na dwóch płaszczyznach. Pierwsza dotyczy nauczania Jezusa, które nie ma być tajemnicą, skrywanym sekretem zarezerwowanych tylko dla ściśle wtajemniczonej uprzywilejowanej grupy. Druga perspektywa do nasza własna odwaga do dawania świadectwa tego, że wierzymy w Jezusa, wyznajemy Jego zasady. Nie chowamy się ze swoją wiarą, nie ukrywamy jej przed innymi, co wcale nie jest dzisiaj łatwą rzeczą i wymaga bardzo dużej odwagi z naszej strony.
Umieszczenie zapalonej lampy w miejscu, gdzie jej światło nie dochodzi do nikogo, nikomu nie służy, jest niedorzeczne. To może być obraz naszej wiary, gdy sprowadzamy ją do naszej prywatnej sprawy. Bycie chrześcijaninem obliguje nas do tego, że najpierw poznajemy naukę Jezusa, Jego życie, znamy wydarzenia z Nim związane, ale nie poprzestajemy na tym. To wszystko jest po to, byśmy wyznawali naszą wiarę we wspólnocie i dzielili się nią z innymi, głosili innym, zwłaszcza tym zagubionym i poszukującym. Rodzi się też taka refleksja, co z moją lampą wiary? Gdzie ją trzymam? Jeśli pod łóżkiem, to może już czas, by ją wystawić na bardziej widoczne miejsce. I ostatnia myśl związana z dzisiejszym tekstem Ewangelii to kwestia tajemnicy, coś ukrytego, co ma być wyjawione. Jeśli chodzi o wiarę, to warto mieć na uwadze, że tajemnica wiary to nie jest zastrzeżony sekret, lecz niezgłębiona do końca treść. Ewangelia to ciągle tajemnica, Biblia to ciągle tajemnica, prawdy wiary to wciąż tajemnice do zgłębiania. Bóg to wielka Tajemnica, która nas zaprasza do jej odkrywania.