77 lat temu na Japonię zrzucone zostały bomby atomowe. Pierwsza zniszczyła Hiroszimę dokładnie 6 sierpnia, 3 dni później kolejny ładunek spadł na Nagasaki. „Konflikt na Ukrainie przypomina nam, że broń jądrowa jest realnym zagrożeniem” – powiedział Radiu Watykańskiemu ekspert w dziedzinie rozbrojenia Maurizio Simoncelli.
Przemawiając podczas uroczystości upamiętniającej 77. rocznicę zrzucenia bomby na Hiroszimę, sekretarz ONZ wezwał do powstrzymania wzrostu zapasów broni jądrowej.
Broń nuklearna nie ma sensu. Trzy czwarte wieku później musimy zadać sobie pytanie, czego nauczyliśmy się, patrząc na atomowy grzyb, który wznosił się nad tym miastem
– powiedział Antonio Guterres w Parku Pamięci Pokoju w Hiroszimie, gdzie otworzył konferencję nt. nierozprzestrzeniania broni atomowej. Podkreślił, że w świecie jest obecnie wiele „kryzysów z kontekstem nuklearnym, od Bliskiego Wschodu począwszy, przez Półwysep Koreański, aż po rosyjską inwazję na Ukrainę”, a „ludzkość igra z naładowaną bronią”.
Papież Franciszek wielokrotnie przypominał, że arsenał atomowy to klęska ludzkości.
Użycie broni jądrowej, jak również jej posiadanie jest niemoralne. Wykorzystanie energii atomowej do celów wojennych jest zbrodnią przeciwko człowiekowi i przyszłości
– mówił przy Pomniku Pokoju w Hiroszimie w 2019 r.
Jak przyznał Maurizio Simoncelli, w strategiach wielu państw, nadal istnieje możliwość użycia bomby atomowej, stąd nadal wisi nad nami widmo samozniszczenia cywilizacji.
Pięćdziesiąt lat po wejściu w życie Układu o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej, na świecie wciąż znajduje się 12 700 głowic atomowych
– zauważył badacz.
Jesteśmy również świadkami modernizacji lotniskowców z coraz potężniejszymi samolotami, pociskami hipersonicznymi oraz zastosowania sztucznej inteligencji również w sektorze wojsk jądrowych. Trudno sobie wyobrazić, że ta konferencja ONZ w sprawie przeglądu Układu o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej przyniesie jakiekolwiek rezultaty. Nie należy zapominać, że w okresie zimnej wojny i rozbrojenia na początku lat 90. Ukraina i inne kraje wyrzekły się broni atomowej, która wchodziła w skład arsenału byłego ZSRR. Zobowiązanie polegało na tym, że broń atomowa nie zostanie użyta i że kraje te nie będą zagrożone właśnie dlatego, że przystąpiły do procesu rozbrojenia. Dziś jednak widzimy, że ci, którzy zachowali broń jądrową, zachowali pewną formę „ubezpieczenia”. Gdy jakieś państwo lub koalicja państw próbuje zapewnić sobie przewagę militarną, uruchamia się mechanizm, w którym inne kraje czują się zagrożone i nie ma już wspólnego bezpieczeństwa. Mamy do czynienia ze wspólnym brakiem bezpieczeństwa, a zatem z nowym wyścigiem zbrojeń, którego niestety doświadczamy już od kilku lat.