„Czystość serca”, która jest punktem ciężkości tego Błogosławieństwa, najczęściej rozumiana jest tylko w odniesieniu do sfery życia seksualnego, zwłaszcza w opozycji do „nieczystych” pragnień, słów, a zwłaszcza czynów. Tymczasem chodzi o wiele więcej: wewnętrzną przejrzystość, jednoznaczność całego człowieka. Ludzie „czystego serca” pozwalają łasce i woli Bożej przenikać w głąb własnego człowieczeństwa. Ta transparentność oznacza jasność zamiarów i spójność całego nastawienia osoby.
Przeciwieństwem jest zatem ktoś, kto co innego myśli, co innego mówi i co innego robi. Taką postawę nazywa się często pragmatyzmem. To bardzo modne. I wielu ludzi taki styl świadomie wybiera. Łatwo dostrzec tu moralny profil człowieka „nieczystego serca”. A być człowiekiem „czystego serca” to wyzwolić się od wszelkich form bałwochwalstwa, czyli kultu osób lub rzeczy, przyjemności, marki, nowości, komfortu, bezpieczeństwa.
W tym kontekście jasno widać konieczność nawrócenia. Jest ono ustawicznym procesem, to codzienny wysiłek oczyszczania serca. Wiemy już, że nie polega on jedynie na formalnym, zewnętrznym powstrzymaniu się od grzechów. Chodzi o przemianę całego sposobu myślenia i wartościowania, zmianę podejścia do Boga, życia i bliźnich.
Benedykt XVI uczy, że Boga oglądamy, czyli poznajemy dopiero wtedy, gdy wejdziemy w uczucia samego Jezusa (Flp 2,5) i staniemy się z Nim jednością (Ga 2,20). „Czyste serce” to postawa człowieka, który świadomie wchodzi we wspólnotę służenia i posłuszeństwa z Jezusem. Wznoszenie się ku Bogu (mistyczny akt poznania i miłości) ma miejsce w uniżeniu pokornej służby. Ten „lot wzwyż” dokonuje się w towarzyszeniu Chrystusowi w uniżeniu. Tylko w ten sposób można wejść do „mieszkania” Boga i Go „oglądać”, a więc zostać błogosławionym.
![]() | ks. Jan Sawicki |