Czy Polsce należą się reparacje od Niemiec? Na pewno tak, podobnie jak reparacje od Rosji, czyli następcy prawnego ZSRR. Ale szanse na uzyskanie ich od Berlina są nikłe, a od Moskwy - zerowe.
Taki stan rzeczy jest w znacznej mierze następstwem działań podporządkowanych Sowietom władz PRL oraz zaniedbań poczynionych po 1989 r. w niepodległej Polsce. Od zakończenia II wojny światowej minęło już prawie osiemdziesiąt lat. Im później, tym trudniej czegokolwiek żądać. Bezpośredni sprawcy gigantycznych strat poniesionych przez nasz kraj w zdecydowanej większości już nie żyją – a ich dzieci i wnuki nie widzą potrzeby odpowiadania za czyny swych ojców i dziadków. I co gorsza, nie istnieje żaden międzynarodowy trybunał, który by wymusił wypłacenie reparacji.
SKALA STRAT
Trzeba się przede wszystkim zastanowić, jakie straty poniosła Polska w wyniku ostatniej wojny. Oczywiście, nie chodzi o to, ilu zginęło ludzi, bo życie ludzkie jest bezcenne, ale o straty materialne.
Pewne szacunki dokonywane były jeszcze podczas wojny przez istniejące od 1942 r. w ramach rządu emigracyjnego w Londynie Ministerstwo Prac Kongresowych z Marianem Seydą na czele. Ministerstwo to miało przygotować dokumenty na przyszłą konferencję pokojową, a więc i analizowało straty wojenne Polski, by w przyszłości móc żądać reparacji.
Po wojnie, od 1945 r., przy Prezydium Rady Ministrów działało Biuro Odszkodowań Wojennych. I właśnie ono przedstawiło w 1947 r. raport dotyczący szkód wojennych spowodowanych przez III Rzeszę. Łączna ich wartość wynosiła prawie 260 miliardów złotych w cenach z sierpnia 1939 r., co w przeliczeniu (również po kursie z sierpnia 1939 r.) dawało sumę 48,8 miliarda dolarów (obecnie to ponad 1 bilion dolarów). Ubytek majątku narodowego określono na 38 proc. (np. Warszawa utraciła aż 85 proc. substancji miejskiej), przepadło 43 proc. dóbr kultury, zniszczono ponad 50 proc. infrastruktury kolejowej czy drogowej.
Teraz też prowadzone są różne obliczenia. Jak pisała „Wielka historia”, profesor Szkoły Głównej Handlowej i autor programu badań nad stratami wojennymi Polski dla Parlamentarnego Zespołu ds. Odszkodowań od Niemiec Stanisław Ryszard Domański przeanalizował raport z 1947 r., ale uwzględnił „wzrost realnej wartości kapitału w czasie od momentu rachunku strat do chwili obecnej”. Według niego w 2018 r. wartość strat materialnych wynosiła 9,6 biliona dolarów.
Niestety, nie mamy analogicznych szacunków dotyczących strat poniesionych w wyniku agresji sowieckiej i zajęcia ponad połowy przedwojennych ziem polskich przez ZSRR. Straciliśmy np. zagłębie naftowe i gazowe z okolic Borysławia i Drohobycza. Potem, w efekcie „korekty granic” i oddania ZSRR Krystynopola w zamian za fragment Bieszczadów, utraciliśmy też złoża węgla. Oczywiście, można dowodzić, że rekompensatą za te straty jest przekazanie Polsce niemieckich ziem wschodnich, tzw. Ziem Odzyskanych. Ale stamtąd Sowieci rabowali wszystko, co tylko mogli: maszyny z walcowni rur w Gliwicach, z huty żelaza w Bobrku koło Bytomia oraz z huty i walcowni w Łabędach koło Gliwic, a także aparaturę z elektrowni w Blachowni Śląskiej, Chełmsku Śląskim, Miechowicach, Mikulczycach, Zabrzu i Zdzieszowicach. Z poniemieckich fabryk Górnego Śląska Rosjanie wywieźli też 26 tysięcy ton wyrobów walcowanych, 4 tysiące ton różnych wyrobów metalowych, 3 tysiące ton blachy, 2 tysiące ton rur stalowych, 560 ton lin stalowych i 2,4 tony srebra. I to oczywiście nie wszystko, co zdemontowali i zabrali.
15 PROCENT OD ZSRR
Po wojnie Polsce, podobnie jak innym krajom zaatakowanym przez Niemcy, należały się reparacje – rekompensaty finansowe za straty i szkody spowodowane działaniami wojennymi. Po raz pierwszy funkcjonowanie reparacji określone zostało przez traktat wersalski po I wojnie światowej. Republika Federalna Niemiec ostatnią ratę reparacji za I wojnę wypłaciła w 2010 r.! Niemcy przestały płacić po dojściu do władzy Hitlera, a decyzję o wznowieniu wypłat podjęły w 1953 r. Ostatnia rata wyniosła 94 miliony dolarów.
Po II wojnie światowej reparacje od Niemiec wynikały z konferencji w Jałcie i Poczdamie. W protokole podpisanym przez przywódców USA, ZSRR i Wielkiej Brytanii na zakończenie konferencji jałtańskiej znajduje się postanowienie, że „Niemcy zobowiązane są wynagrodzić w naturze straty spowodowane przez nie w toku wojny narodom sojuszniczym”. Uzgodniono, że reparacje powinny wynosić 20 miliardów dolarów (obecnie to ok. 330 miliardów dolarów) oraz że połowa tej sumy przypadnie Związkowi Radzieckiemu.
W umowie poczdamskiej z 2 sierpnia 1945 r. stwierdzono, że żądania odszkodowań ze strony ZSRR miały być zaspokojone przez wywiezienie odpowiednich przedmiotów z sowieckiej strefy okupacyjnej w Niemczech oraz funduszy niemieckich znajdujących się za granicą, a roszczenia USA, Wielkiej Brytanii i innych krajów – przez mienie znajdujące się w strefach zachodnich. Wskazano też, że „ZSRR zobowiązuje się zaspokoić polskie żądania o odszkodowanie ze swej własnej części odszkodowań”. W trakcie konferencji poczdamskiej Józef Stalin zasugerował, że ZSRR przekaże Polsce 15 proc. z odszkodowań pobieranych od Niemiec we własnej strefie okupacyjnej (ok. 1,5 miliarda ówczesnych dolarów, czyli ok. 25 miliardów dolarów dzisiejszych).