22 grudnia
niedziela
Zenona, Honoraty, Franciszki
Dziś Jutro Pojutrze
     
°/° °/° °/°

Wielki test dla Zachodu

Ocena: 0
1810

Na granicy ukraińsko–rosyjskiej, a także ukraińsko–białoruskiej narasta napięcie. Cała ta dramatyczna sytuacja jest też testem dla dwóch ważnych dla Polski organizacji – NATO i Unii Europejskiej. Czy w sytuacji zagrożenia za naszą wschodnią granicą działamy rzeczywiście razem?

Niestety, odpowiedź na to pytanie nie może być twierdząca. Kilka państw zachowuje się w sposób co najmniej dziwny, w tym tak kluczowe, jak Niemcy. A to stwarza dla nas bardzo duży problem.

Jest on tym większy, że nie bardzo wiadomo, o co właściwie chodzi prezydentowi Rosji Władimirowi Putinowi. Gdyby chciał dokonać agresji na Ukrainę, to zapewne już by to uczynił, a nie brnął w dyplomatyczne dyskusje z USA. A jeśli chce od Zachodu jakichś ustępstw, to na pewno nie uzyska tego, czego zażądał: faktycznego rozpadu Sojuszu Północnoatlantyckiego.

 


NIEMIECKIE INTERESY

Berlin odmówił wysyłki broni na Ukrainę i utrudnia to innym, np. Estonii, która chciała przekazać do Kijowa uzbrojenie poenerdowskie, na co potrzebna jest zgoda rządu RFN. Zamiast tego zapowiedział wysłanie… szpitala polowego i kilku tysięcy hełmów. Dało to asumpt do ponurych żartów, że może powinien przekazać Ukraińcom sporą partię trumien…

Znany think tank Carnegie Europe opublikował artykuł autorstwa Judy Dempsey. Napisała w nim, że „jest część niemieckiego establishmentu, która widzi Ukrainę przez pryzmat Rosji. Ze względów historycznych grupa ta postrzega Ukrainę, Białoruś i Gruzję jako kordon sanitarny między Europą a Rosją. Istnieje spuścizna zarówno wielowiekowej rywalizacji, jak i współpracy między Rosją a Niemcami. I jest ogromna historyczna wina za rolę Niemiec w II wojnie światowej. Ukraina i Białoruś strasznie ucierpiały pod okupacją Adolfa Hitlera, ale jakoś te fakty nie wchodzą do publicznego dyskursu. Wina historyczna koncentruje się na Rosji, a politycy niemieccy często odwołują się do tej spuścizny”.

Dempsey wskazuje, że Niemców wspiera Francja. Czyni tak, bo „prezydent Emmanuel Macron chce europejskiej, a nie amerykańskiej odpowiedzi na ten kryzys. Chce, aby Europa miała własną politykę bezpieczeństwa i obrony”. Stąd telefoniczna rozmowa Macrona z Putinem, ale bez żadnych znaczących efektów.

Z kolei John Lough z brytyjskiego think tanku Chatham House przypomina, że „po interwencji Rosji w Gruzji latem 2008 r. ówczesny niemiecki minister spraw zagranicznych, socjaldemokrata Frank-Walter Steinmeier, ostrzegł Europę przed sankcjami”. A w 2014 r. trzech byłych kanclerzy Niemiec: Helmut Schmidt, Gerhard Schröder i Helmut Kohl ostrzegło kanclerz Angelę Merkel, by nie izolowała Moskwy. Zdaniem Lougha to efekt tzw. Ostpolitik („polityka wschodnia”) RFN z lat 70. ubiegłego wieku, realizowanej przez kanclerza socjaldemokratów Willy’ego Brandta, który próbował znaleźć z ZSRR wspólne interesy. I późniejsza wymiana handlowa z ZSRR – gaz ziemny za stal. Inny niemiecki kanclerz, Helmut Schmidt, uważał, że „ci, którzy ze sobą handlują, nie strzelają do siebie”.

 


TWARDA POSTAWA USA

W tej sytuacji rolę głównego rozgrywającego biorą na siebie Stany Zjednoczone. I choć istniały spore obawy, że nowy prezydent Joe Biden będzie miękki w porównaniu choćby ze swoim poprzednikiem, Donaldem Trumpem, to jest inaczej. Oczywiście, sam Biden popełnia błędy, takie jak stwierdzenie podczas konferencji prasowej, że „niewielkie wtargnięcie” Rosjan na Ukrainę spotka się z łagodniejszą reakcją niż agresja na dużą skalę.

Podczas niedawnej rozmowy telefonicznej z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim Biden powiedział, że „istnieje duże prawdopodobieństwo, iż Rosjanie mogą zaatakować Ukrainę w lutym”. Potwierdził przy tym gotowość Stanów Zjednoczonych wraz z sojusznikami i partnerami „do zdecydowanej odpowiedzi na ewentualną inwazję Rosji na Ukrainę”.

Amerykanie wyraźnie podgrzewają atmosferę, zapewne chcąc uzyskać lepszą pozycję negocjacyjną podczas rozmów z Rosją. Antony Blinken, sekretarz stanu USA, oznajmił niedawno, że Amerykanie przekazali Rosji pisemną odpowiedź na jej żądania. Jak powiedział, jest to propozycja „poważnej drogi dyplomatycznej”. Choć zarazem wiadomo, że USA nie zgodzą się na zakaz przyjęcia Ukrainy do NATO oraz wycofanie wojsk Sojuszu poza jego granice z 1997 r., czyli m.in. z Polski.

List został osobiście przekazany do rosyjskiego MSZ przez ambasadora USA w tym kraju, Johna Sullivana. – Dokument przedstawia obawy Stanów Zjednoczonych oraz naszych sojuszników i partnerów dotyczące podważających bezpieczeństwo działań Rosji, pryncypialną i pragmatyczną ocenę obaw zgłaszanych przez Rosję oraz nasze własne propozycje obszarów, w których możemy być w stanie znaleźć wspólną płaszczyznę do rozmów – powiedział Blinken. I jak podkreślił, odpowiedź dla Moskwy została uzgodniona zarówno z sojusznikami w Europie, jak i z Kijowem.

 

PODZIEL SIĘ:
OCEŃ:

Dziennikarz, analityk spraw międzynarodowych, doktor nauk społecznych, adiunkt na uczelni Vistula w  Warszawie


redakcja@idziemy.com.pl

- Reklama -

NIEDZIELNY NIEZBĘDNIK DUCHOWY - 22 grudnia

IV Niedziela Adwentu
Oto ja służebnica Pańska,
niech mi się stanie według słowa twego.

+ Czytania liturgiczne (rok B, II): Łk 1, 39-45
+ Komentarz do czytań (Bractwo Słowa Bożego) 
+ Komentarz „Idziemy” - Bóg rozbija namiot
Nowenna do Dzieciątka Jezus 16-24 XII
Nowenna do Świętej Rodziny 20-28 XII 

ZAPOWIADAMY, ZAPRASZAMY

Co? Gdzie? Kiedy?
chcesz dodać swoje wydarzenie - napisz
Blisko nas
chcesz dodać swoją informację - napisz



Najczęściej czytane artykuły



Najczęściej czytane komentarze



Najwyżej oceniane artykuły

Blog - Ksiądz z Warszawskiego Blokowiska

Reklama

Miejsce na Twoją reklamę
W tym miejscu może wyświetlać się reklama Twoich usług i produktów. Zapraszamy do kontaktu.



Newsletter