Okrągły Stół oraz spotkania w Magdalence to symbole polskiej transformacji ustrojowej. Symbole te wykreowała peerelowska władza i trzeba przyznać, że była w tym skuteczna.
fot. Adrian Grycuk/CC BY-SA 3.0-pl/Wikimedia CommonsOkrągły stół eksponowany w Sali Okrągłego Stołu w Pałacu Prezydenckim w Warszawie
Poniedziałek, 3 października 1988 r. Zakłady Wytwórcze Mebli Artystycznych w Henrykowie otrzymały wyjątkowe zlecenie: okrągły stół na 56 osób, przy którym władza miała usiąść do rozmów z opozycją. Komunistom zależało na czasie. Pracownicy brali nadgodziny, żeby zdążyć w trzy tygodnie. Procesu miał, według relacji, doglądać sam Wojciech Jaruzelski. Nic dziwnego. Chodziło o stworzenie symbolu zmian, które miały skutecznie uwiarygodnić jego politykę w oczach Polaków na kolejne lata.
Rozmowy przy okrągłym stole miały się odbyć jesienią 1988 r. Kryzys w negocjacjach opóźnił rozpoczęcie obrad do 6 lutego 1989 r. Trwały one przez kolejne dwa miesiące w Pałacu Namiestnikowskim (dziś Prezydenckim) w Warszawie. Od obrad plenarnych przy głównym stole, prowadzonych w świetle kamer, ważniejsze były prace w zespołach, przede wszystkim ds. reform politycznych i ds. pluralizmu związkowego. A od tych jeszcze ważniejsze były niejawne obrady w podwarszawskiej Magdalence, na których od 2 marca 1989 r. przedstawiciele obu stron docierali stanowiska w kluczowych sprawach. Zdjęcia z Magdalenki, na których czołowi opozycjoniści wznoszą toasty z dotychczasowymi wrogami, stały się drugim ważnym symbolem polskiej transformacji. Zarówno alkohol, jak i ekipa filmowa pojawiły się tam z woli Czesława Kiszczaka, ówczesnego szefa MSW, który starannie ten symbol przygotował.
SYMBOL NARODOWEJ ZDRADY
Okrągły Stół od początku miał wielu przeciwników. Takie ugrupowania jak Konfederacja Polski Niepodległej czy Solidarność Walcząca uważały kontrakt zawarty wiosną 1989 r. za błąd. Wśród krytyków pojawiał się pogląd, że system i tak wkrótce upadnie, co pozwoli na budowanie nowej Polski bez udziału komunistów. Proces transformacji, którego Okrągły Stół był częścią, nie tylko zakładał udział komunistów – został przez nich zaplanowany.
Chociaż sytuacja wymknęła się później spod ich kontroli, wiele osób z tzw. nomenklatury zbiło majątki np. na prywatyzacji majątku państwowego, a postkomuniści odzyskali władzę już w 1993 r. Dla tych Polaków, którzy nie mogli się z tym pogodzić, Okrągły Stół i – bardziej jeszcze – spotkania w Magdalence stały się symbolem narodowej zdrady. Uczestników obrad w podwarszawskim ośrodku MSW oskarża się o układy z komunistami, w których obóz władzy miałby dostać m.in. gwarancję bezkarności w nowej rzeczywistości. W istniejących relacjach z tego czasu nie ma śladu takich rozmów. Wydaje się, że jeśli miałoby dojść do takiego układu, to nie na początkowym etapie transformacji, kiedy rządzącym wydawało się, że są w stanie kontrolować sytuację. Zdjęcia z Magdalenki, powstałe na polecenie Kiszczaka, są doskonałym symbolem transformacji opartej na układzie z odchodzącym reżimem.
SYMBOL POKOJOWYCH ZMIAN
Z kolei ta część opozycji, która zdecydowała się usiąść z rządem PRL do stołu, skupiona wokół Lecha Wałęsy, Tadeusza Mazowieckiego, Bronisława Geremka, Jacka Kuronia i Adama Michnika, budowała na symbolice okrągłego stołu mit pokojowej transformacji ustrojowej.
Okrągły stół oznacza rozmowy między równymi sobie, dialog i próbę porozumienia. Tymczasem kontakty władzy z opozycją w pierwszych miesiącach 1989 r. były twardymi negocjacjami, w których liczyła się realna siła obydwu obozów. Ekipa Jaruzelskiego chciała pokazać Polakom, że władza się reformuje, zmniejszając rolę PZPR, a Jaruzelskiemu trzeba przekazać urząd prezydenta, który pozwoliłby mu zachować rzeczywistą władzę w państwie. Część opozycji solidarnościowej, która zgodziła się na rozmowy, miała legitymizować tę zmianę. W zamian otrzymała prawo do legalizacji Solidarności, obecność w mediach i częściowo wolne wybory w 1989 r.
Sprawy potoczyły się zupełnie inaczej, niż którykolwiek uczestnik okrągłostołowych obrad mógł zaplanować. Właśnie ci przedstawiciele opozycji, którzy gotowi byli na ugodę, stanęli wkrótce na czele demokratycznego państwa. Nie potrafili jednak znaleźć lepszego symbolu przemian niż te, które wykreowali ich ówcześni przeciwnicy.