– Sposób dystrybucji środków dyskryminował organizacje pozarządowe poza Polską centralną – podkreśla Wojciech Kaczmarczyk – a w rozmowach z przedstawicielami tych organizacji słyszeliśmy, że środki dzielone są na duże programy, a dla mniejszych organizacji pozostają trudno dostępne.
W rozmowach z Norwegami strona polska wynegocjowała, że zamiast w ramach jednego centralnego podziału, środki będą rozdysponowywane w dwóch mechanizmach: ogólnopolskim i regionalnym. Fundusz ogólnopolski będzie dysponował 56 proc. alokacji, czyli 30 mln euro, a fundusz regionalny – 34 proc. środków, czyli kwotą 23 mln euro.
Czy system zadziała?
Zmieni się też zarządzanie pieniędzmi. Dotychczas operatora koordynującego dystrybucją środków w Polsce wybierało Biuro Mechanizmu Finansowego (BMF) w Brukseli. Po zmianie operatorów będzie wybierał komitet selekcyjny złożony w połowie z przedstawicieli z Polski i w połowie z przedstawicieli państw-darczyńców. Jeśli komitetowi nie uda się dojść do zgody co do wyboru operatorów, przeprowadzony będzie drugi konkurs, w którym mogą dołączyć nowi operatorzy. Gdyby ponownie komitet selekcyjny nie doszedł do porozumienia, wówczas wyboru dokona przewodniczący komitetu selekcyjnego, którym będzie przedstawiciel państwa darczyńców.
– W konkursie na operatorów będą mogły startować jedynie konsorcja składające się przynajmniej z dwóch organizacji. Nie mamy w Polsce silnych organizacji, pojedyncze nie udźwigną prowadzenia konkursów grantowych o wartości 20 czy 33 mln euro – uzasadnia Przemysław Derwich, dyrektor Departamentu Programów Pomocowych w Ministerstwie Rozwoju.
W starcie konsorcjów będzie liczył się potencjał i doświadczenie wszystkich organizacji razem, a więc mniejsze organizacje również mogą wchodzić w ich skład. W konkursie na operatora regionalnego będzie brany pod uwagę najlepszy pomysł na regionalizację zarządzania środkami.
– Konkurs na operatora krajowego będzie ogłoszony w pierwszej połowie przyszłego roku. Po jego rozstrzygnięciu – konkurs na operatora regionalnego. W końcu przyszłego roku pieniądze powinny zacząć trafiać do organizacji w Polsce – ocenia Przemysław Derwich.
Czy jednak system zadziała tak, jak jest opisywany? Czy języczkiem u wagi nie będzie brukselskie BMF, które wcześniej forowało Fundację Batorego powiazaną z George’em Sorosem? To właśnie BMF wydawało zarządzenia, monitorowało i kontrolowało wykorzystywanie środków w Polsce przez Fundację Batorego. W nowym rozdaniu funduszy norweskich BMF otrzymało jako zadanie ocenę wszystkich ofert złożonych w konkursie na operatorów.
– Operatorów będzie wybierała strona polska razem z przedstawicielami darczyńców, z którymi mamy podpisane umowy na uwzględnienie w określaniu potrzeb specyfiki społeczno-kulturowej Polski – uspokaja minister Gliński.
– Wiele godzin spędziliśmy, by przekazywać naszym partnerom wiedzę, jak rozwijało się polskie społeczeństwo obywatelskie, które opiera się na dziesiątkach tysięcy polskich organizacji pozarządowych, odwołujących się do tradycji lokalnych, regionalnych – podkreśla Wojciech Kaczmarczyk. – Sądzę, że ta akcja edukacyjna powiodła się. Efekt negocjacji pokazuje, że Norwegowie i pozostali darczyńcy zgadzają się z naszymi postulatami.