Świeckie media świadomie przemilczają prześladowania, których doświadczają dziś chrześcijanie – uważa Alessandro Monteduro, dyrektor włoskiego oddziału Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Fot. Pixabay - CC0Tytułem przykładu wspomina on o wydarzeniach ostatnich dni: w Burkina Faso dżihadyści zamordowali 15 modlących się chrześcijan, w Etiopii zabito czterech koptyjskich mnichów, na Haiti gangi porwały 7 zakonników.
We Włoszech media świeckie nie wspomniały o tym ani słowem
– mówi Monteduro.
Jego zdaniem Kościół przechodzi dziś przez prawdziwą Drogę Krzyżową. Dlatego bardzo ważne jest, że papież intencję modlitewną na marzec poświęcił właśnie współczesnym męczennikom. W mediach świeckich jest to już temat zakazany.
Dyrektor włoskiego oddziału papieskiego stowarzyszenia mówi:
Tyle już razy zastanawialiśmy się, dlaczego opuszcza się zasłonę milczenia na prześladowania chrześcijan. Kiedy pytam się dziennikarzy pracujących w mediach świeckich, często odpowiadają, że oni nie piszą o Burkina Faso, bo dla nich liczą się kliknięcia, liczba osób, która wchodzi na stronę tych wielkich organów prasy. Oni twierdzą, że gdyby opowiadali o rzezi chrześcijan zgromadzonych w Burkina Faso na modlitwie, to liczba kliknięć byłaby bardzo niska w porównaniu na przykład z plotkami, informacją o separacji pary aktorów. Wiemy o co chodzi. I nawet gdyby było to prawdą? A nie jest! Ale gdyby nawet było to prawdą, czy z tego powodu można całkowicie ukrywać informacje na ten temat? Czy informacje muszą się kierować wyłącznie liczbą kliknięć? Ja jestem przekonany, że w tym wypadku mamy do czynienia z nakazem milczenia, z przymusowym przemilczaniem tematów, które dotyczą prześladowań religijnych. Nie wolno mówić o cierpieniach, o tych, którzy oddają swoje życie, bo zdecydowali się należeć do Jezusa pomimo ryzyka, jakie to ze sobą niesie w tak wielu regionach świata. Przemilczanie tego wszystkiego to podstępny sposób na to, by pokazać, że dla religii nie ma już miejsca w przestrzeni publicznej. Co najwyżej trzeba ją ograniczyć do sfery życia prywatnego. Myślę, że o to tu chodzi: nie wspominać o tych, którzy umierają za swoją wiarę, bo wiara w przestrzeni publicznej nie zasługuje już na uwagę, nie ma do tego prawa.