Aby odnaleźć wyjście z medialnej klatki, trzeba ufać, że ono istnieje

Każdy komunikat ma swój kontekst. Lekceważenie go nieuchronnie prowadzi do błędnego odbioru. W bezpośrednim dialogu twarzą w twarz korzystamy z dodatkowych informacji: wiemy, z kim rozmawiamy i jak reaguje ta osoba na nasz przekaz. Komunikacja za pośrednictwem ekranu niweczy kontekst, tym bardziej, jeżeli informacja dociera do dalekiego odbiorcy. Przykładowo: w grupowych czatach WhatsApp rodziców szkoły niektóre osoby przekazują informacje, jakby były na kawie z zażyłymi przyjaciółmi… Dzielą się swoimi myślami, opiniami, wysyłają fotografie, filmiki, naiwnie myśląc, że zostanie to wyłącznie w godnym zaufania, życzliwym gronie.
Korzystając z pośrednictwa mediów elektronicznych, nadawca nie wie, w jakim kontekście jego przekaz zostanie odebrany. Jest też możliwe dodanie innego kontekstu, by sugerować inny przekaz. De facto traci się panowanie nad przekazem – inaczej, niż to ma miejsce w bezpośrednim kontakcie. Tam informację można dozorować, uzupełniać czy poprawiać. W mediach elektronicznych nie panuje się też nad czasem i miejscem odbioru. Nic więc dziwnego, że mamy tam nieskończoną i wciąż rosnącą liczbę nieporozumień.
Technologie personalizujące umacniają wszystkich we własnych przekonaniach. Chociaż kłamstwo i błąd zawsze towarzyszyły komunikacji międzyludzkiej, jednak w dobie postprawdy osiągnęły swój szczyt. Mitologiczny Narcyz jest dziś otoczony lustrami, kamerami i głośnikami powtarzającymi echem jego własne słowa. Wszędzie widzi swój najlepszy obraz i słyszy własne myśli. Czy jest w stanie znaleźć wyjście z tej klatki autoidolatrii? I czy faktycznie pragnie je znaleźć?
Aby odnaleźć wyjście z medialnej klatki, trzeba ufać, że ono istnieje. Aby uświadomić sobie swoje zanurzenie w świecie wirtualnym, trzeba nabrać do niego dystansu. W przeciwnym razie staje się on – jak ocean dla ryby – niewidocznym środowiskiem, którego istnienia ryba nie ma świadomości. Nie jest ono wybrane dobrowolnie, lecz narzucone przez nawyki.
Korzystanie z gadżetów jest czymś pożytecznym, ale warto sobie uświadamiać, że wiele razy sięgamy po nie z przyzwyczajenia. Zamiast traktować narzędzie instrumentalnie, uzależniamy się od niego. „Ten, kto ma młotek w ręce, wszędzie widzi gwoździe” (Mark Twain). Technologia poszerza nasze możliwości, ale może ograniczać naszą percepcję, i wtedy wszystko widzimy jej oczyma. Ale świat jest czymś bogatszym i piękniejszym niż suma wszystkich newsów, SMS-ów, filmików z YouTube’a, facebookowych powiadomień, twittów…